• <

Wspólne ćwiczenia sił morskich USA i Tajwanu. Rośnie współpraca obu państw w obliczu zagrożenia ze strony Chin

14.05.2024 15:20 Źródło: Reuters, MW Tajwanu, US Navy
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Wspólne ćwiczenia sił morskich USA i Tajwanu. Rośnie współpraca obu państw w obliczu zagrożenia ze strony Chin

Partnerzy portalu

ROCS Yueh Fei, fot. MW Tajwanu

Jak nieoficjalnie dowiedział się Reuters, w kwietniu tego roku odbyły się wspólne ćwiczenia sił morskich USA i Tajwanu (Republiki Chińskiej) na Oceanie Spokojnym. Choć Waszyngton oficjalnie nie uznaje podmiotowości rządu w Tajpej, tak oba kraje zacieśniają relacje w związku z chińską aktywnością na tym obszarze. Istnieją obawy, że Pekin nie porzucił planów inwazji na wyspę, którą uważa za "zbuntowaną prowincję".

Nieujawnione źródła podają, że w związku z potencjalnym sprzeciwem Chin władze amerykańskie nie potwierdzą wojskowej aktywności wraz z Tajwanem. Zdaniem specjalistów na wyspie mają przebywać wojskowi w służbie czynnej oraz rezerwie, na etatach "doradców wojskowych", szkolących tajwańską armię. Wszelkie wizyty i szkolenia na szczeblu wojskowym są niejawne. To samo dotyczy ćwiczeń w zachodniej części Oceanu Spokojnego, gdzie miały działać okręty obu państw.

Władze Tajwanu zdają sobie sprawę z roli morza w kwestii bezpieczeństwa, niemniej problemem jest modernizacja sił morskich. Choć posiadają one niemałą liczbę okrętów bojowych, w tym 26 fregat, są to często jednostki starsze powstałe w latach 70-tych, 80-tych i 90-tych. Z racji na naciski i blokady narzucane przez Chiny wyspiarskie państwo ma problem w kwestii dostępu do nowych technologii morskich na gruncie zbrojeniowym. To wszystko odbywa się mimo rozwiniętego potencjału stoczniowego kraju, który jest siedzibą jednej z największych firm w branży transportu morskiego, Evergreen. Niedawno kraj zszokował opinię publiczną informacją o wodowaniu pod koniec września 2023 roku okrętu podwodnego ROCS Hai Kung (SS 711), będącego dziełem krajowego przemysłu okrętowego. Ministerstwo Obrony Tajwanu twierdzi, że siły morskie oczekują już w 2027 roku wprowadzić do służby dwa nowe, opracowane w kraju okręty podwodne.

Fot. MW Tajwanu


Porównując jednak potencjał militarny dwóch państw chińskich to Pekin ma tu miażdżącą przewagę, a jedynym gwarantem tego, że Państwo Środka nie dokonało jeszcze inwazji na wyspę jest to, że obawia się tu konfrontacji z USA. Tajwan jest istotnym producentem w zakresie technologii high-tech, w tym wyposażenia komputerowego, stąd władzom amerykańskim i nie tylko także w tej materii zależy na niezależności państwa. Zdaniem wielu specjalistów możliwy, czarny scenariusz wiązałby się z eskalacją konfliktu w Europie po tym, jak Rosja zajęłaby Ukrainę, dzięki czemu Waszyngton zostałby odciągnięty od spraw azjatyckich.

Z racji na przedłużanie się konfliktu ukraińsko-rosyjskiego Pekin miał odstąpić od planów inwazji na Tajwan, co nie zmienia faktu, że zagrożenie istnieje. Wyrazem tego są regularne prowokacje w Cieśninie Tajwańskiej, jak choćby przejście znacznych sił morskich Chin, a także naruszanie przestrzeni powietrznej przez samoloty wojskowe. Co istotne, także USA nie są tu dłużne, wysyłając w ten rejon okręty marynarki wojennej i kutry straży wybrzeża, które choć były na wodach Tajwanu bądź międzynarodowych, spotykały się z gwałtowną reakcją chińskich władz twierdzących, że te obszary należą do nich, tak jak sam Tajwan.

Zacieśnianie relacji amerykańsko-tajwańskich to nie jedyny przykład wzmacniania relacji USA w tym rejonie w obliczu zagrożenia ze strony Chin. To samo dotyczy choćby aktywności chińskiej na Morzu Południowochińskim i terenach spornych, co wiąże się z prowokacjami wobec Filipin. Stąd rządy w Manili i Waszyngtonie zacieśniają relacje, prowadząc regularne ćwiczenia wojskowe i zwiększając obecność US Army w rejonie. W ostatnim czasie Pekin oburzył się na ćwiczenia pk. "Balikatan 24", w trakcie których oba państwa zatopiły, w ramach epizodu ćwiczebnego, były zbiornikowiec BRP Lake Caliraya, zbudowany notabene w chińskiej stoczni.

Choć presja ze strony kontynentalnych Chin na wyspę uważaną przez Pekin za "zbuntowana prowincję" oraz "separatystów" rośnie, tak według także tajwańskich specjalistów w najbliższym czasie zagrożenie inwazji nie będzie wcale rosło. Można się spodziewać prowokacji w rodzaju naruszenia domeny powietrznej i morskiej, a także nacisków wobec państw i międzynarodowego biznesu, aby utrudniać interesy z Tajwanem i tym samym uderzać w jego gospodarkę oraz nastroje społeczne.

Fot. Siły Zbrojne Tajwanu

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.