• <

Wojna napędza ubezpieczenia i inflację

Partnerzy portalu

Wojna napędza ubezpieczenia i inflację - GospodarkaMorska.pl
Fot. wikimedia.org

Sankcje nałożone na Rosję, jako agresora, objęły  nie tylko ograniczenia w imporcie rosyjskiej ropy i gazu, ograniczenia dostępu do portów i wyłączenia z ruchu liniowego. Do gry wprowadzono również ubezpieczenia.

Unijny zakaz ubezpieczania i reasekuracji rosyjskich statków miał za zadanie utrudnić eksport rosyjskich surowców. Operatorzy przewidują inne zjawisko. Nastąpi przeflagowanie lub zmiana właściciela statków, rozwinie się ruch statków, które będą wyłączać systemy identyfikacji, pojawi się flota „duchów”.

Omijanie sankcji


Takie formalne lub fikcyjne zmiany właścicieli i bander już mają miejsce. W środowisku oczekuje się, że unijny zakaz ubezpieczenia i reasekuracji rosyjskich statków skomplikuje handel ładunkami masowymi i płynnymi z Rosją, ale ich nie ograniczy. Już dochodzi do zawierania prywatnych umów z właścicielami gotowymi do wejścia w lukę i dostarczania towarów do portów, które włączyły się w system sankcji.

Nasilanie się zjawiska omijania sankcji zgłaszają  dyrektorzy handlowi spedytorów i firm żeglugowych, portów i terminali, przedstawiciele firm ubezpieczeniowych i żeglugowych. Wielu operatorów korzystając z koniunktury, opóźnia złomowanie starych masowców i zbiornikowców.

Komentarze  z rynku żeglugowego są konsekwencją z wypowiedzi przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, że UE wprowadziła zakaz ubezpieczenia i reasekuracji rosyjskich statków przez firmy z UE – informuje S&P Global.

Ubezpieczeniowa wolna amerykanka

- Koszty ubezpieczenia żeglugi czarnomorskiej wymykają się spod kontroli – alarmował w kwietniu Bloomberg, informując, że stawki osiągają już 10% wartości statku, a w wielu przypadkach  koszt dzierżawy statku do przewożenia ładunków na trasach z i do portów ukraińskich przekroczył wartość przychodu z usługi.

Można stwierdzić, że Bloomberg się mylił w ocenie działań firm ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych. Nic nie wymknęło się spod kontroli. Tylko firmy te przyłączyły się do całej grupy firmy i – podkreślmy – państw wykorzystujących wojnę w Ukrainie do kreowania sztucznego popytu i napełniania skarbców.

Firmy ubezpieczeniowe dołączyły po prostu  do operatorów statków, którzy postanowili zbić interes na transporcie towarów z zagrożonych rejonów i wykorzystać luki na rynku spowodowane trudnościami gospodarki ukraińskiej.

Wzrost składek ubezpieczeniowych w transporcie morskim to dodatkowy wydatek dla każdego spedytora, który i tak przerzuci koszty na finalnego odbiorcę, a ten na konsumenta.

Ubezpieczenie droższe niż czarter

Już w kwietniu br. czarter zbiornikowca z transportem miliona baryłek ropy z Noworosyjska na Morzu Czarnym do portu na Morzu Śródziemnym kosztuje około 3,5 mln dol. Pod koniec ubr. za traki transport płacono około  700 tys. dol.

A podkreślić należy, że przez ten port ropę eksportuje Kazachstan. Tu dociera rurociąg CPC o długości 1,5 tys. km, który pozwala na eksport  około 67 mln t ropy rocznie. Ten główny szlakiem eksportu ropy z Kazachstanu został wstrzymany w czerwcu tego roku.

Rosjanie stwierdzili, że w rejonie terminalu przeładunkowego znaleziono około 200 obiektów, które zostały zidentyfikowane jako potencjalnie wybuchowe. Stało się to po tym, jak prezydent Kazachstanu zapowiedział, że nie uzna samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy.

Doszedł więc jeszcze jeden powód, by Wspólny Komitet Wojenny Lloyd’s Market Association dodał wody Rosji do listy obszarów najbardziej ryzykownych.

Komitet wojenny a wzrost stawek

Na skutki nie trzeba było długo czekać. Ubezpieczyciele podnieśli stawki do portów rosyjskich o 50%. Lloyd’s. List informował, że zbiornikowiec o wartości 50 mln dol. przewożący około  1 mln baryłek ropy naftowej, powinien być ubezpieczony na około 5 mln dol. Fracht za statek szacowany jest natomiast na około 3,5 mln dol.


Spojrzenie na mapę ruchu statków na Morzu Czarnym pozwala na proste spostrzeżenie. Ruch między Noworosyjskiem a Morzem Śródziemnym odbywa się bez ograniczeń. Natomiast ruch do portów Ukrainy praktycznie zamarł. Wysokie frachty i ubezpieczenia nie ograniczyły eksportu surowców z Rosji nawet przez Noworosyjsk.

Co więcej, wojna na Ukrainie przynosi korzyści rosyjskim ubezpieczycielom i całemu rynkowi ubezpieczeń – twierdzą profesorowie Sam Beatson i Ahmed Barakat oraz doktorantka Elham Vosughi-Kia   pracownicy University of Nottingham zajmujący się ryzykami  finansowymi i bankowością.

Biznes ubezpieczeniowy w rozkwicie

Podkreślają oni, że biznes ubezpieczeniowy przewyższa PKB wszystkich krajów świata z wyjątkiem Chin i Stanów Zjednoczonych. Szacuje się, że jego wartość wynosi ponad 5 bln dol. składek zapłaconych w 2021 roku i przewidują, że wzrośnie o 10% w 2022 r.

- Składki rosną, bo ubezpieczyciele starają się odrobić straty – zwłaszcza we wszystkich kategoriach poza ubezpieczeniami na życie.

Wojna sprawiła, że biznes ubezpieczeniowy kwitnie praktycznie we wszystkich sektorach związanych z przemysłem lub usługami transportowymi. Globalne składki na ubezpieczenie lotnicze już się podwoiły, ponieważ ubezpieczyciele starają się chronić swoje marże zysku.

Znacznie wzrosły również składki ubezpieczeniowe na zbiornikowce i inne ładunki transportowane na Morzu Czarnym. Głównie wzrosły skokowo ubezpieczenia na transport produktów rolnych i zbóż.

Konsekwencje odczuwamy już dzisiaj. Gospodarki uginają się pod ciężarem rosnącej inflacji. Mamy wyższe ceny praktycznie wszystkich dóbr  konsumpcyjnych. Przedsiębiorstwa borykają się nie tylko z zakłóceniami w łańcuchach dostaw, ale i skokowo rosnącymi cenami czynników produkcji.

W napędzaniu spirali inflacyjnej swój udział mają również firmy ubezpieczeniowe i reasekuracyjne. Także te, które działają na rynku transportu morskiego.



Partnerzy portalu

legal_marine_mateusz_romowicz_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.