• <

Władze Chin: mężczyzna w łodzi motorowej zatrzymany na Tajwanie działał na własną rękę

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Władze Chin: mężczyzna w łodzi motorowej zatrzymany na Tajwanie działał na własną rękę

Partnerzy portalu

Obywatel ChRL zatrzymany na Tajwanie pod zarzutem nielegalnego przekroczenia granicy w łodzi motorowej działał na własną rękę - oświadczyła w środę Chen Binhua, rzeczniczka chińskiego biura ds. Tajwanu. Chen upomniała władze w Tajpej, by nie "popadały w paranoję".

Tajwańska straż przybrzeżna zatrzymała w niedzielę 60-latka, byłego kapitana chińskiej marynarki wojennej, po tym jak kierowana przez niego motorówka wpłynęła nielegalnie do portu przy ujściu rzeki Tamsui prowadzącej do Tajpej.

Na briefingu w Pekinie Chen powiedziała, że to, co zrobił mężczyzna, było "wyłącznie jego osobistym działaniem".

We wtorek władze Tajwanu oświadczyły, że mężczyzna nie określił jasno powodów przypłynięcia na wyspę i dlatego "nie można wykluczyć, że jest to test" zdolności do wykrywania i reagowania na zagrożenie ze strony Chin, które nie wykluczają siłowego przejęcia kontroli nad Tajwanem.

Rzeczniczka Chen zwróciła się także do polityków rządzącej na Tajwanie Demokratycznej Partii Postępowej, by nie "dopatrywali się za każdym drzewem i krzakiem ukrywających się żołnierzy", czyli nie popadali w paranoję, ani nie dopuszczali się "manipulacji politycznych".

Dodała również, że jeśli mężczyzna wróci do Chin, to zostanie ukarany.

W związku z incydentem tajwańska straż przybrzeżna we wtorek udzieliła 10 funkcjonariuszom reprymendy. "Wtargnięcie nie było spowodowane błędem w systemie monitorowania, ale brakiem odpowiedniej komunikacji i złymi decyzjami" - przekazały służby w oświadczeniu.

Tajwańskie wojsko regularnie przeprowadza ćwiczenia w ujściu rzeki Tamsui, w porcie Tajpej i na plaży Bali, czyli w tzw. trójkącie obronnym Tajpej, w celu testowania zdolności do ochrony lokalizacji strategicznej w przypadku inwazji na wyspę.

Z Pekinu Krzysztof Pawliszak 

krp/ ap/

Fot. Depositphotos

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.