Niewielki jacht motorowy Sandpiper żeglował w piątek u zachodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych, w pobliżu ujścia rzeki Kolumbia. Samotny żeglarz został wyskoczył z łodzi dosłownie na sekundę przed tym, jak jego łódź została zmieciona przez falę. Nagranie z akcji ratunkowej pomogło zidentyfikować mężczyznę jako poszukiwanego przestępcę.
Amerykańska straż przybrzeżna opublikowała nagrania z brawurowej akcji w pobliżu ujścia rzeki Kolumbia. Służby odebrały sygnał SOS nadany z niewielkiego jachtu z włókna szklanego Sandpiper. Jednostka znajdowała się na pełnym morzu w bardzo złych warunkach i przy bardzo wysokiej fali groziło jej zatonięcie.
Na miejsce oddelegowane zostały łodzie motorowe oraz dwa śmigłowce. Ze względu na warunki na morzu łodziom nie udało się jednak podejść do Sandpiper w bezpieczny sposób. Jedna z załóg śmigłowca zdecydowała o opuszczeniu do wody ratownika-pływaka, który miał skłonić pasażera do opuszczenia jachtu i podczepić go do liny, za pomocą której miał on zostać wciągnięty do śmigłowca. Jednakże w chwili, gdy rozbitek był już gotowy do wyskoczenia z jachtu, w jednostkę uderzyła potężna fala, która dosłownie zmyła Sandpiper – łódź przekoziołkowała po powierzchni morza, po czym zatonęła. Sytuację uwieczniła kamera filmująca zdarzenie ze śmigłowca.
(2/4)…who launched motor life boats from STA Cape Disappointment, the air crews arrived on scene to find the vessel floundering in the surf! The surf made rescue by boat dangerous, so the aircrew decided to lower the rescue swimmer and have the owner enter the water for rescue… pic.twitter.com/z92WvzpTG9
— USCGPacificNorthwest (@USCGPacificNW) February 3, 2023
Na szczęście przebywającemu w wodzie ratownikowi nic się nie stało. Pomimo ekstremalnego ryzyka udało się także odnaleźć ofiarę wypadku. Mężczyzna doznał jedynie lekkiej hipotermii. Został przetransportowany do szpitala w Astorii, a następnie zwolniony.
To jednak nie koniec
historii. Wkrótce po publikacji przez straż przybrzeżną nagrania z
niebezpiecznej akcji ratunkowej szef ochrony lokalnego portu Matt Hansen
rozpoznał uwiecznioną na nim jednostkę. Jak się okazało, jacht
Sandpiper został niedawno skradziony z mariny, co potwierdził jej
właściciel. Hansen skontaktował się zatem z policją, która w
międzyczasie otrzymała już zgłoszenia od innych mieszkańców, którzy
zidentyfikowali rozbitka jako 35-letniego Kanadyjczyka Jericho Labonte,
poszukiwanego w Kolumbii Brytyjskiej pięcioma listami gończymi.
Mężczyzna miał na koncie różne wykroczenia i przestępstwa, a niewiele
wcześniej „wsławił się” dzięki nagraniu z monitoringu zabytkowego domu w
Astorii, na którym... podkłada na werandzie domu martwą rybę (jak
zaznaczają zachodnie media – przyczyny tego zachowania nie są znane).
Co prawda w międzyczasie Labonte opuścił już szpital, ale chwilę później funkcjonariusze miejscowej policji znów zauważyli go w mieście i aresztowali. Na jego konto wpadną najprawdopodobniej kolejne zarzuty w związku z sytuacją z jachtem Sandpiper, m.in. kradzieży, narażenia innej osoby na niebezpieczeństwo, nieuprawnionego prowadzenia pojazdu.
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej
Trwa operacja ratunkowa statku towarowego Ultra Galaxy w RPA
"Le Monde": Rheinmetall zyskuje historyczne kontrakty w związku z wojną na Ukrainie i naraża się Rosji
Według ukraińskich służb Rosja minuje port w Noworosyjsku
Rosyjski dron oberwał rybą. Kara za zadzieranie z ukraińskimi rybakami