Dwie wystrzelone przez jemeńskich rebeliantów Huti rakiety uderzyły w brytyjski statek handlowy na Morzu Czerwonym, uszkadzając jednostkę i powodując niewielkie obrażenia u jednej osoby – poinformowała w czwartek armia amerykańska.
Masowiec trafiony przez Huti cztery dni temu w Zatoce Adeńskiej, który ze względu na zagrożenie zatonięciem opuściła załoga, wciąż unosi się na powierzchni wody. Może zostać odholowany do Dżibuti. W ładowni jednostki znajduje się niebezpieczny nawóz.
Jemeńscy rebelianci Huti zestrzelili w pobliżu tego kraju amerykańskiego drona wojskowego MQ-9 - poinformowała we wtorek agencja Reutera, powołując się na dwóch urzędników administracji USA.
Frachtowiec pływający pod banderą Belize i zarejestrowany w Wielkiej Brytanii został zaatakowany w niedzielę u wybrzeży Jemenu - poinformowała w poniedziałek agencja Reutera. W pobliżu statku doszło do eksplozji. Załoga bezpiecznie opuściła jednostkę.
Ataki na Morzu Czerwonym zwiększają ryzyko biznesowe ubezpieczycieli morskich, rosną składki za ryzyko wojenne - informuje Moody’s. Operatorzy i spedytorzy spotykają się z przypadkami, że ubezpieczyciele unikają ponoszenia ryzyka za ubezpieczania statków przewożących towary przez Zatokę Adeńską. Niestabilność cen ubezpieczeń morskich jest rosnącym problemem brokerów ubezpieczeniowych po atakach na Morzu Czerwonym - alarmuje United Insurance Brokers Ltd (UIB).
Centralne dowództwo Armii USA (Centcom) poinformowało w czwartek o ostrzelaniu czterech kontrolowanych przez rebelianckich Huti obszarów Jemenu.
Jeden z rosyjskich okrętów obecnych na Morzu Czarnym miał zaatakować infrastrukturę lądową znajdującą się na Ukrainie. Zdaniem ekspertów miał wystrzelić pocisk przeciwokrętowy 3M22 Cirkon, określany jako hipersoniczny. W ostatnim czasie więcej okrętów Floty Czarnomorskiej operowało w morzu, stąd istniały obawy odnośnie potencjalnego ataku. Tym razem została użyta broń nawet groźniejsza niż pocisk manewrujący Kalibr.
Grecki masowiec pływający pod banderą Wysp Marshalla został w poniedziałek zaatakowany pociskami rakietowymi w dwóch oddzielnych incydentach w okolicy cieśniny Bab al-Mandab na Morzu Czerwonym - powiadomiła brytyjska agencja bezpieczeństwa morskiego Ambrey.
Royal Navy kontynuuje misję zabezpieczania żeglugi na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej. W związku z tym, że trwa to już od wielu miesięcy, pojawia się potrzeba wymiany okrętów wykonujących związane z tym zadania, celem dokonania przeglądu na jednostkach, uzupełnienia zapasów i odpoczynku załogi. Stąd fregata typu 23 HMS Richmond (F239) przejmuje funkcję w ramach operacki pk. "Prosperity Guardian" od okrętu tej samej klasy, typu 45 HMS Diamond (D34).
Pierwszy miesiąc roku to okres wielu różnorodnych niebezpiecznych zdarzeń szkodowych, które pojawiły się w międzynarodowej żegludze. Oprócz zwyczajowych szkód wynikających z niebezpieczeństw morza (ang. perils of the sea) wzrastały zagrożenia ryzykami wojny (ang. war risks) w najbardziej zapalnych obecnie regionach świata. Wysokie zagrożenie nadal występowało na Morzu Czarnym. Dalsza intensyfikacja niebezpieczeństw postępowała na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej.
Pekao: przy utrzymaniu wysokich cen transportu morskiego inflacja bazowa będzie wyższa o 0,3 pkt. proc.
PERN przyśpiesza w obsłudze cystern kolejowych
PSSE wspiera "Innowacje dla Bezpieczeństwa Polskich Granic" dołączając do IDA Bootcamp 2024
Domenico Millelire już na wodzie. To ostatni okręt z serii dużych patrolowców budowanych przez Fincantieri
Nadal trwa akcja gaśnicza magazynu w Nowym Porcie
Nowy Sztynort wygrywa 3 rundę Ekstraklasy