Szok, bezradność i wielka niewiadoma odnośnie przyszłości to dzisiejsze nastroje w firmach w Polsce, Europie i na Świecie. Szybkość rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa oraz coraz bardziej drastyczne środki wprowadzane przez rządy, z jednej strony, wydają się być konieczne, z drugiej, z dnia na dzień, powiększają obawy o przyszłość gospodarki i biznesu. „Przedłużanie kwarantanny zabije więcej ludzi niż koronawirus” te słowa Donalda Trumpa doskonale obrazują dzisiejsze odczucia w gospodarce, również w firmach z sekt
Europejskie stocznie i producenci sprzętu morskiego wzywają Unię Europejską do ochrony sektora w obliczu zbliżającego się spadku popytu na określone typy statków, w tym wycieczkowców, pogłębiarek i morskich statków dostawczych.
Pandemia koronawirusa wywarła olbrzymi wpływ na branżę turystyczną. Armatorzy wycieczkowców odwołują rejsy przynajmniej do maja i nie mają pewności, kiedy będą mogli je przywrócić. W dodatku, co najmniej dziesięć statków wciąż pozostaje na wodach mórz i oceanów w związku z odmowami ich przyjęcia przez kolejne porty. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, tym bardziej, że na niektórych jednostkach stwierdzono przypadki zakażenia koronawirusem.
Po ustąpieniu koronawirusa statki należące do armatorów wędkarskich będą blokować porty - zapowiedział w rozmowie z PAP Michał Niedźwiecki ze Sztabu Kryzysowego Rybołówstwa Rekreacyjnego. Trudna sytuacja armatorów wynika z zakazu połowu dorsza na Bałtyku.
Globalna branża produkcji okrętowej mocno wyhamowuje. Oprócz spadków rozmiaru portfela zamówień świat mierzy się także z epidemią koronawirusa, który wyraźnie zaczyna wpływać również na przemysł stoczniowy.
W połowie marca, największa na świecie linia kontenerowa Maersk zawiesiła do 14 kwietnia podmiany załogi na wszystkich obsługiwanych statkach w związku z pandemią koronawirusa. Decyzję Maerska skopiowali później inni armatorzy. Tym samym, tysiące marynarzy utknęło na morzu.
Polska Żegluga Morska korzysta z okoliczności, w których stawki frachtowe statków przewożących zboża, wzrosły nawet o 40 procent. Jak mówił na antenie Radia Szczecin Krzysztof Gogol z PŻM: "nasze masowce korzystają z tej sytuacji i transportują zboża głównie z Ameryki Południowej do Europy i krajów arabskich".
Ze względu na to, iż przemysł morski również dostosowuje się do wszelakich restrykcji w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa, coraz większą popularność zyskują zdalne inspekcje statków wykonywane przez towarzystwa klasyfikacyjne. Mimo że jeszcze niedawno branża stosunkowo wolno wdrażała te nowatorskie rozwiązania - teraz ich rozwój przyspieszył a opłacalność wzrosła.
Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w celu zapewnienia nieprzerwanego łańcucha dostaw w czasie epidemii koronawirusa proponuje m. in. zwolnienie z obowiązku 14-dniowej kwarantanny załóg statków żeglugi śródlądowej - poinformował we wtorek resort.
Ostatnie dwa tygodnie były bardzo szokującymi i trudnymi dla międzynarodowych rynków żeglugowych a to za sprawą niezwykle szybko rozprzestrzeniającej się pandemii koronawirusa COVID–19, której epicentrum przeniosło się z Azji do Europy. Wirus uderzył nie tylko w ruch turystyczny, ale spowodował również mocne spowolnienia w usługach transportu ładunków w wyniku drastycznie malejącej konsumpcji i ograniczonych mocy przerobowych. Jak szacują analitycy kwartalne straty w globalnych transakcjach handlowych mogą wynosić około 3
W Nowej Zelandii znaleziono ciało najrzadszego wieloryba na świecie
Wywrócenie tankowca w Zatoce Omańskiej. Pomocy udzielił indyjski okręt
Strażacy nadal pracują na pogorzelisku w Nowym Porcie
Desant na Tajwan zająłby chińskiej armii niecały tydzień
Problemy z budową morskiej farmy wiatrowej u wybrzeży USA. Władze nakazały wstrzymanie prac
Logistyczny przełom? CMA CGM wraz z Google wdraża technologie związane ze sztuczną inteligencją