W ostatnich dniach burze i ulewne deszcze nawiedzają cały kraj. Na Dolnym Śląsku strażacy ponad 150 razy musieli interweniować w związku z zalanymi posesjami i koniecznością wypompowywania wody z piwnic, a w samym Wrocławiu całkowicie zalanych zostało kilkanaście ulic. W środę najwięcej deszczu spadło w Pilicy na Śląsku - 54,5 mm, w czwartek w Przewornie w woj. dolnośląskim - 81,2 mm, a na piątek IMGW wydał ostrzeżenia przed ulewami, sięgającymi punktowo 60 mm, dla niemal całego kraju.
Blisko 300 interwencji wykonali w ciągu całej piątkowej doby strażacy w woj. śląskim. W sobotę rano nadal obsługiwali kilkanaście zgłoszeń. Rzeki w regionie przekroczyły stany ostrzegawcze, a prognozy pogody przewidują dalsze opady.
W związku z narastającym zagrożeniem intensywnymi opadami, często o charakterze nawalnym, jednostki terenowe Wód Polskich w regionie Dolnej Wisły przystąpiły do prac porządkowych na rzekach i udrażniania kanałów oraz obiektów hydrotechnicznych. Działania te mają zapobiec podtapianiu okolicznych gruntów. Obecnie prace wykonywane są siłami własnymi Wód Polskich. Zostaną one zintensyfikowane po podpisaniu umów z wykonawcami zewnętrznymi, co nastąpi w najbliższych tygodniach.
O tym, że sytuacja jest dramatyczna, nie trzeba nikogo przekonywać. Wyjątkowo niski poziom wody w rzekach czy wielki pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym to widoczne ostrzeżenia, których nie możemy zlekceważyć. Ochrona wody i jej zasobów w dobie pogłębiającego się kryzysu klimatycznego musi stać się priorytetem. Czy to możliwe, że któregoś dnia woda w kranie przestanie płynąć? Trwająca właśnie kampania „Co z tą wodą?” ma uświadomić nam, jakie mamy zasoby wodne oraz dlaczego i jak powinniśmy o nie zadbać.
17 czerwca obchodzimy Światowy Dzień Walki z Pustynnieniem i Suszą. Ostatnie częste deszcze dają nam złudne poczucie bezpieczeństwa, że susza w tym roku może nie okaże się aż tak dotkliwa i poważna, jak wszyscy ogłaszają. Nic bardziej mylnego. Nawet obfite majowe opady nie poprawią stanu hydrologicznego Polski. Skutki suszy odczuje każdy Polak, bo przed zmianą klimatu deszcz nas nie uratuje.
Najpierw sam wyciek, a następnie zbyt późne podjęcie szeroko zakrojonych działań ratunkowych. I w jednym, i w drugim przypadku zawinili ludzie. Dokładnie zaś, właściciele pechowej elektrociepłowni w Norylsku oraz lokalna administracja. Choć właściwie to jedno, bo od dawna lokalni urzędnicy i politycy siedzą w kieszeni potężnego koncernu Nornikiel. Skutki są dla przyrody w tej części Syberii opłakane. To największa tego typu ekologiczna katastrofa w Arktyce.
Meteorolodzy zapowiadają, że w najbliższych dniach słupki rtęci na termometrach wskażą 30 stopni Celsjusza. Tym, którzy wsiądą do kajaków i rowerów wodnych i będą spędzać czas nad wodą, przypominamy o zachowaniu zasad bezpieczeństwa. Zachęcamy do pobrania bezpłatnej aplikacji Ratunek umożliwiającej lokalizację osoby poszkodowanej i szybką pomoc służb ratowniczych.
Rzeka Ren w Niemczech wkracza w suche letnie miesiące z najniższym od dwóch dekad poziomem wody, budząc obawy zakłócenia żeglugi na najważniejszej europejskiej śródlądowej drodze wodnej.
Sekretarz kremlowskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew oświadczył we wtorek, że niedawny wyciek paliwa w elektrowni w Norylsku może być korzystny dla tych sił, które starają się zdyskredytować politykę Rosji w Arktyce. Podkreślił też skutki awarii dla ekologii.
Po wycieku paliwa w Norylsku na północy Rosji i ustawieniu na rzekach pływających zapór, mających ograniczyć rozlewanie się plamy oleju, paliwo przedostało się za zapory i stężenie produktów naftowych za nimi przekracza normy - poinformowały władze we wtorek.
Rolls-Royce otrzymał kontrakt na modułowe systemy misji dla brytyjskich fregat typu 26
Ukraina wyeksportowała 44 mln ton zboża
Rekordowy lipiec w Porcie Los Angeles
Kolejne dwa statki zostały zaatakowane na Morzu Czerwonym przez Huti
W wyniku eksplozji na malezyjskim statku zginęły dwie osoby
Lloyd's Register i Core Power przeprowadzą badanie regulacyjne dotyczące kontenerowców z napędem jądrowym nowej generacji