W ramach rekompensaty za ryzyko związane z atakami jemeńskich Huti, branża żeglugowa w Danii zgodziła się na podwojenie wynagrodzenia dla załóg statków poruszających się przez Morze Czerwone. W ostatnim czasie trasa ta stała się niebezpieczna i wiele firm wycofuje się z transportu przez ten obszar.
Nasilające się ataki na jednostki morskie w rejonie Morza Czerwonego, w tym głośne przypadki porwań przypominają, że praca na morzu może być niebezpieczna, a piractwo wciąż stanowi wyzwanie dla rządów państw. W związku z tym są organizowane międzynarodowe misje, których trzonem są siły morskie, niemniej firmy poszukują także własnych rozwiązań, jak radzić sobie w tej sytuacji. Jednym z nich jest korzystanie z usług uzbrojonych ochroniarzy.
Japoński gigant transportu morskiego ogłosił wczoraj, że zaprzestaje korzystać z tras prowadzących przez obszar zagrożony atakami ze strony jemeńskich bojowników. W ten sposób rośnie grono firm, które zmieniając swoje trasy mogą mocno wpłynąć na międzynarodowy handel i łańcuch dostaw.
W związku z coraz częstszymi atakami na statki w rejonie Morza Czerwonego, po których kilka firm zdecydowało się zmienić swoje trasy, Waszyngton zamierza ogłosić w nadchodzącym czasie zakrojoną na szeroką skalę misję z użyciem wielonarodowych sił morskich. Ma to na celu zabezpieczenie ruchu morskiego oraz powstrzymanie eskalacji przemocy w regionie, której ofiarą padają statki i ich załogi.
Ubiegły weekend był pewien nerwów dla filipińskich władz z racji na szereg prowokacji urządzanych przez należące do chin jednostki straży wybrzeża i tzw. milicji morskiej. Ataki z użyciem armatek wodnych, blokowanie tras żeglugowych, próby taranowania są tylko częścią działań Pekinu w związku z dążeniem do przejęcia spornych obszarów morskich.
Stowarzyszenie Mavi Marmara z Turcji pomimo blokady morskiej wyśle do Strefy Gazy flotę statków z pomocą humanitarną. Zabicie przez żołnierzy Izraela dziewięciu tureckich członków załogi "Mavi Marmara" w 2010 roku, którzy dostarczali pomoc do Gazy w ramach "Flotylli Wolności", doprowadziło do zerwania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Turcją i Izraelem.
Władze zdecydowały o wysłaniu patrolowca HNLMS Holland na wschodnią część Morza Śródziemnego, nieopodal trwającego konfliktu w Izraelu. Dołącza tym samym do państw, które zwiększają swoją morską obecność w obliczu niezwykle groźnej sytuacji dla stabilności nie tylko Bliskiego Wschodu, gdyż dalsza eskalacja może zagrażać dalszym krajom, czego owocem są choćby propalestyńskie i proizraelskie protesty na całym świecie, a także związane z tym akty przemocy i prześladowań.
Pracownicy portowi w Barcelonie zdecydowali o bojkotowaniu statków przewożących broń na Bliski Wschód. Największa organizacja dokerów portowych Barcelony (OEPB) poinformowała w komunikacie, że na walnym zgromadzeniu w br. tygodniu podjęto decyzję, aby nie zezwalać na żadne operacje w porcie statkom z materiałami wojennymi, które płyną na Bliski Wschód".
Realizowana od kilku dni akcja związana z hasztagiem "blocktheboat" przybrała na sile, a skali zjawiska władze portowe, policja oraz Straż Wybrzeża USA mogły się nie spodziewać. Osoby wyrażające poparcie dla Hamasu walczącego z Izraelem dążą wszelkimi metodami, by MV Cape Orlando nie dostarczył uzbrojenia i wyposażenia dla izraelskich żołnierzy.
Na terenie Oakland protestujący wdarli się na teren portu i próbowali zablokować wyjście w morze transportowca realizującego zadania dla US Navy. Straż Wybrzeża USA prowadzi dochodzenie w zakresie stwarzania zagrożenia przez demonstrantów, jak i niedopełnienia obowiązków przez służby chroniące infrastrukturę portową.
Erbud: montaż słupów żelbetowych na terenie budowy fabryki Baltic Towers [wideo]
Nova Marina Gdynia żeglarskim i turystycznym centrum miasta
1,3 miliarda euro kar dla armatorów w 2025 r. po uruchomieniu programu FuelEU Maritime
Rosyjskie okręty weszły na Morze Czerwone. Zmierzają na Ocean Spokojny
Wywrócenie tankowca w Zatoce Omańskiej. Pomocy udzielił indyjski okręt
Strażacy nadal pracują na pogorzelisku w Nowym Porcie