• <

Ukraina zaprzecza jakoby planowała wysłać swoje nowe okręty na Morze Czarne

11.01.2024 17:21 Źródło: MW Ukrainy, Ukraińska Prawda
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Ukraina zaprzecza jakoby planowała wysłać swoje nowe okręty na Morze Czarne

Partnerzy portalu

Fot. MW Ukrainy

Dowódca Sił Morskich Ukrainy (Військово-Морські Сили Збройних Сил України) wiceadm. Ołeksij Nejiżpapa wypowiedział się w sprawie niedawnej informacji odnośnie uniemożliwienia przemieszczenia niszczycieli min pod niebiesko-żółtą banderą na Morze Czarne. Jego zdaniem związane z tym zamieszanie jest wynikiem nieporozumienia, a jego państwo nie planuje wysyłać pozyskanych od Wielkiej Brytanii jednostek na tamten akwen.

Sprawa dotyczy dwóch ex-brytyjskich niszczycieli min typu Sandown, Czernihów (M310) i Czerkasy (M 311). Banderę ukraińskiej floty podniesiono na nich w lipcu ubr. W ciągu ostatnich kilku miesięcy miały one okazje ćwiczyć wraz z okrętami państw NATO i Połączonych Sił Ekspedycyjnych (Joint Expeditionary Force, JEF), m.in. podczas ćwiczenia pk. Joint Warrior na Morzu Północnym. Kontrowersje się pojawiły po deklaracji tureckich władz na początku stycznia odnośnie przepuszczania przez podległy jej akwen ukraińskich okrętów. To, związane z tym kontrowersje, jak i próbę oceny sytuacji przedstawiliśmy w tekście pt. Turcja nie będzie przepuszczać ukraińskich okrętów przez Cieśninę Bosforską na Morze Czarne.

W wywiadzie udzielonym "Ukraińskiej Prawdzie" ukraiński dowódca przekazał, że deklaracja Turcji jest zgodna z konwencją z Montreux z 1936 roku. Porozumienie to reguluje poruszanie się nietureckich okrętów i statków w Cieśninie Bosforskiej i Dardanelskiej. Wedle tego marynarki wojenne miały posiadać swobodny przepływ dla lekkich okrętów nawodnych i pomocniczych, pod warunkiem uprzedzenia na 8 do 15 dni przed przepływem. Uniemożliwienie poruszania się okrętów wynika wtedy z trwających działań wojennych i neutralności państwa tureckiego, gdyż przepuszczenie oznaczałoby w tym przypadku pewną formę zadeklarowania stosunku do stron konfliktu. Oświadczenie tureckich władz w sprawie okrętów ukraińskich miało być potencjalnie także wynikiem zapytania po tym, jak bliźniaczy okręt typu Sandown, przekazany Marynarce Wojennej Rumunii (Forțele Navale Române), Sublocotenent Ion Ghiculescu (M270), przeszedł przez tureckie wody celem zacumowania w porcie swojego kraju. Jako państwo nieuczestniczące w konflikcie, w dodatku kraj NATO, niezakłócone przejście rumuńskiego niszczyciela min wydaje się tu więc zasadne.

Wiceadm. Ołeksij Nejiżpapa podkreślił, że ani on, ani nikt z dowództwa sił zbrojnych czy też władz jego kraju nie zgłosił do Turcji czy kogokolwiek innego chęci bądź potrzeby przemieszczenia nowych nabytków Sił Morskich Ukrainy na macierzyste wody. Zaznaczył, że wciąż trwa szkolenie załóg zgodnie ze standardami NATO, a po zakończeniu tego procesu będą dalej współdziałały z marynarkami wojennymi państw sojuszu. Dodał przy tym, że turecka zgoda byłaby precedensem, który umożliwiłby Rosji to samo, zwiększając tym samym liczbę okrętów zdolnych do przeprowadzenia ataków rakietowych i desantowych na terytorium broniącego się od lutego 2022 roku państwa. Mimo sukcesów w postaci uszkodzenia wielu rosyjskich okrętów i użytkowania bezzałogowych dronów, Ukraina nie posiada pełnej inicjatywy morskiej. Choć zwiększyła transfer towarów drogą morską, dalej nie jest on porównywalny z tym z 2021 roku i wciąż pozostaje problemem zapewnienie bezpieczeństwa niezakłóconej żeglugi jak i infrastruktury morskiej, w tym portowej.

Aktualnie jednak Ukraina stara się pozyskać zgodę państw NATO, w tym Turcji, do zapewnienia ochrony żeglugi cywilnej do portów Ukrainy. Jak dotąd zdaniem ukraińskiego dowódcy nie osiągnięto porozumienia, choć 25 listopada ubr. prezydent Wołodymyr Zełenski ogłosił podczas drugiego międzynarodowego szczytu „Zboże z Ukrainy”, że kraj zabezpieczył umowy na otrzymanie kolejnych okrętów, także w związku z ochroną statków towarowych poruszających się w ramach tzw. korytarza zbożowego na Morzu Czarnym.

– Uzgodniliśmy z naszymi partnerami i będziemy eskortować statki do morza, aby zagwarantować im bezpieczeństwo. Mamy już konkretne umowy na odbiór okrętów. To sprawa najbliższej przyszłości – powiedział wtedy Zełenski.

Dzisiejsza wypowiedź wiceadmirała stawia pod pewnym znakiem zapytania tamte, listopadowe deklaracje. Przypomnijmy jednak, że dziś rozpoczęła się misja przeciwminowa pk. "MCM Black Sea", będąca inicjatywą Bułgarii, Rumunii i Turcji, czyli trzech państw leżących nad Morzem Czarnym i należących do NATO. Ich celem jest zwiększenie bezpieczeństwa żeglugi poprzez zwalczanie zagrożeń stwarzanych przez miny morskie. Są przy tym otwarte na współpracę w ramach działań przeciwminowych z sojusznikami. Choć nie zostało to potwierdzone, może o tę formę "dostarczenia okrętów" chodziło Zełeńskiemu, niemniej ukraińskie władze nie wypowiedziały się jeszcze w tej sprawie.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.