W Rosji zaczęto potwierdzać straty swoich wojsk na Wyspie Węży na Morzu Czarnym - poinformował w piątek Serhij Bratczuk, rzecznik władz obwodu odeskiego leżącego na południu Ukrainy.
"Rosjanie zaczęli grzebać tych, którzy polegli na Wyspie Węży, przyznając się tym samym do poniesionych tam strat. Wyspa Węży nie jest przychylna okupantom!" - zapewnił Bratczuk.
Jednego z poległych na wyspie żołnierzy pochowano w środę w Petersburgu na Cmentarzu Smoleńskim - pisze Unian. Był to 24-letni Aleksiej Fiodorow, który pracował jako medyk wojskowy. Pochodził z Petersburga, ale razem z rodziną mieszkał na okupowanym Krymie.
Ukraiński wywiad poinformował w połowie maja, że zabitych i rannych żołnierzy przewieziono z Wyspy Węży do Sewastopola na Krymie. Szpitale w mieście miały być wówczas przepełnione.
"Z 40 oficerów łącznikowych rosyjskich sił zbrojnych wysłanych na Wyspę Węży, 8 powróciło żywych. Ewakuowano ciała 10 poległych. Wszyscy byli żołnierzami jednostki specjalnej rosyjskich sił zbrojnych stacjonującej w okupowanym Sewastopolu" - przekazano wówczas w oświadczeniu.
W opinii ukraińskiego wywiadu Wyspa Węży ma znaczenie strategiczne, a siły rosyjskie będą ją wykorzystywać do kontrolowania całej północno-zachodniej części Morza Czarnego. Wyspa jest obecnie kontrolowana przez wojska rosyjskie, ale strona ukraińska podejmuje próby jej odzyskania.
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej
Trwa operacja ratunkowa statku towarowego Ultra Galaxy w RPA
"Le Monde": Rheinmetall zyskuje historyczne kontrakty w związku z wojną na Ukrainie i naraża się Rosji
Według ukraińskich służb Rosja minuje port w Noworosyjsku
Rosyjski dron oberwał rybą. Kara za zadzieranie z ukraińskimi rybakami