Niedawno przekazany zamawiającemu superjacht ACE C144S wywołał duże zainteresowanie. Z zewnątrz najnowsza jednostka ze stoczni Conrad zachwyca swoim wyglądem oraz rozmiarami. Wnętrze również prezentuje najwyższy poziom wykonania. To wszystko jest efektem kilkuletniego wysiłku licznego zespołu, który na każdym etapie przedsięwzięcia dbał o najdrobniejsze detale.

Za budowniczymi blisko trzy lata wytężonej pracy, wliczając w to rok projektowania. Szczególnie ostatnie pół roku było wyjątkowo intensywne, w związku z wodowaniem oraz próbami morskimi. Prezes Conrad Shipyard Mikołaj Król zwrócił uwagę, że to ciągła praca, gdzie istotne są najdrobniejsze szczegóły, aby spełnić oczekiwania oraz dać satysfakcję z powodu ukończenia i przekazania kolejnej, wyjątkowej jednostki. Było to duże przedsięwzięcie, niemniej o sukcesie świadczy fakt, że efekt można podziwiać na żywo. Jacht powstał, jak wszystkie inne, na indywidualne zamówienie.

Ponadczasowy projekt

Szczególną uwagę zwraca harmonijny wygląd zewnętrzny, który łączy w sobie nowoczesne rozwiązania z klasycznym designem. Za wygląd jednostki, jej powstanie „na papierze” odpowiadało brytyjskie biuro projektowe Reymond Langton Design, mające za sobą szereg bardzo nowoczesnych wzorów bardzo innowacyjnych jachtów o dużych rozmiarach. Projekt powstawał również we współpracy z holenderskim biurem Diana Yacht Design w kwestii inżynierii morskiej, a także włoską firmą M2 Atelier odpowiadającej za wnętrza. Wyzwaniem było połączenie, nadzorowanie tych projektów celem stworzenia wyjątkowego produktu dla klienta, biorąc pod uwagę jego oczekiwania. Było to nie mniej wymagające niż sama budowa.

– Indywidualne projekty należą do jednych z najtrudniejszych w tej branży. A taki, jak ACE C144S, z pewnością znaleźć niełatwo. To była intensywna praca, w której trzeba było mierzyć się z pogodzeniem oczekiwań i funkcjonalności. Niekiedy wymagało to stworzenia nowych rozwiązań koncepcyjnych. Należy pamiętać, że właściwie każdy jacht może wyglądać tak samo, ale wchodząc w detale i szczegóły, różnice stają się wyraźne. Można mieć wzór, ale każdy klient chce mieć swoją, wyjątkową jednostkę. Stąd za każdym razem stanowi to wyzwanie, a w tym przypadku było ono tak duże, jak rozmiary jednostki – zaznaczył project manager Conrad Shipyard Marcin Czarniawski.

Nowoczesne technologie

Całkowita długość zbudowanego jachtu wynosi 44,27 metry, przez co jest większy nie tylko od wielu jemu podobnych jednostek, ale też kutrów, części statków rybackich i innych. O rozmiarach świadczy też wyporność wynosząca blisko 497 ton. Jacht jest więc niewiele mniejszy nawet od niektórych okrętów. Kadłub wykonano ze stali, natomiast nadbudówkę z aluminium. Pomimo swoich rozmiarów, osiąga średnią prędkość nawet 13,8 węzłów, mając zasięg wynoszący blisko 5100 mil morskich.

Do bardzo praktycznych rozwiązań należy wyposażenie jednostki w pompy do produkcji wody słodkiej. Dzięki temu jacht jest właściwie samowystarczalny i nie trzeba kłopotać się przeznaczaniem dużej powierzchni pod kątem zabierania zapasów. Zapewnia to również większą zdolność do operowania poza portem. Tego typu wyposażenie staje się właściwie standardem (a często też koniecznością) i dotyczy zarówno ogromnych statków pasażerskich, okrętów, jak i jednostek budowanych na indywidualne zamówienie klientów.

Poruszając się po pokładzie właściwie można momentami zapomnieć, że jest się na wodzie. Systemy stabilizacji zapewniają elektryczne stabilizatory zerowej prędkości oraz ster strumieniowo-działowy CMC Dualis Electra 90 kW umożliwiający łatwe manewrowanie. Zwraca przy tym uwagę znaczny aspekt automatyzacji. Mostek jest wyposażony w najnowsze rozwiązania technologiczne i przy tym zinformatyzowany. To pozwala na sprawną obsługę przez operującego nim kapitana. Napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne CAT C18 ACERT (klasa B, 500 kW przy 2100 obr./min.), posiadające dwie przekładnie ZF W650. W wyposażeniu jednostki są także dwa generatory CAT C7.1 o mocy 118 kW.

Jednostka może poszczycić się również przestronnym wnętrzem z ogromnymi panoramicznymi oknami. Na pokładzie znajduje się apartament właścicielski, cztery gościnne kabiny VIP, cztery dwuosobowe kabiny dla 8-osobowej załogi oraz kabina kapitańska w pobliżu mostka. Na resztę pomieszczeń oraz elementów pokładów składają się m.in. dwa ogromne salony wypoczynkowe, kuchnia główna i dwie kuchenki podręczne, dwie toalety dzienne, a na pokładach zewnętrznych 3 miejsca wypoczynkowe, dwie przestrzenie jadalne. Na najwyższym pokładzie znajduje się bar, strefa kinowa, jak również jacuzzi.

Wyzwanie w cieniu pandemii

W trakcie każdej budowy mogą się zdarzyć problemy, utrudnienia, ale przed budowniczymi ze stoczni Conrad pojawiło się jedno z najtrudniejszych wyzwań – pandemia. Zespół musiał stawić czoła wyzwaniom związanym z bezpieczeństwem, ale też szeregiem trudności niezależnych od stoczni, jak np. kwestiom dostaw potrzebnych materiałów. Pomimo niedogodności, budowę udało się zakończyć w ciągu trzech lat. W tym okresie praktycznie rok to prace projektowe i inżynierskie oraz wizualizacje dla klienta, a następnie budowa konstrukcji kadłuba z nadbudówką. Następnie rozpoczęły się prace wyposażeniowe i wykończeniowe. Ostatni etap to wodowanie jachtu, próby morskie i finalne dopracowanie ostatnich detali zakończone przekazaniem jachtu armatorowi.

– Każdy etap był dokładnie zaplanowany, a przebieg kolejnych wymagał należytej uwagi. Wpierw oznaczało to stworzenie odpowiedniej dokumentacji dla konstrukcji i wyposażenia zgodnego z oczekiwaną wizją oraz projektem. Kolejnym zadaniem był stały nadzór nad budową, w tym rozwiązanie problemów z wyposażeniem oraz jego dostawami. Uważam, że poradziliśmy sobie ze wszystkimi trudnościami – podkreślił Marcin Czarniawski.

W międzyczasie trwał dobór, a następnie przygotowanie obsady jachtu. Należy pamiętać, że tak duża jednostka wymaga stałej, siedmioosobowej załogi, posiadającej stosowne certyfikaty zaświadczające o umiejętnościach i pozwalające na pracę w takim miejscu. W składzie zespołu są kapitan, mechanicy odpowiadający za jacht od strony technicznej, stewardesy do obsługi wnętrz, i kucharze. Członkowie załogi zajmujący się obsługą silników i reszty wyposażenia mechanicznego brali udział w trwających dwa miesiące próbach morskich, a także testach wyposażenia. Chwalili sobie przy tym współpracę z budowniczymi z Conrad Shipyard, doceniając ich profesjonalizm oraz wszelką udzieloną pomoc. Pomimo tego, że wśród obsługi są osoby mające za sobą pracę na dużych jachtach, rozpoczęcie pełnienia obowiązków na nowej jednostce jest zawsze wyzwaniem i dużym wydarzeniem. Dzięki przygotowaniom wszyscy mogli być jednak pewni zarówno swoich umiejętności, jak i sprawności powierzonego im sprzętu. Podkreślali też wygodę obsługi i jakość wykonania od strony technicznej.

Liczy się efekt

Budowa ACE C144S oznaczała początek nowej linii projektowej Conrad Shipyard. Jacht jest udoskonalonym następcą wcześniejszej jednostki zbudowanej przez stocznię, Viatoris C133. Różni je m.in. większa przestrzeń przeznaczona dla załogi i niektóre rozwiązania technologiczne.

– Wszystko co składa się na wyposażenie wewnętrzne i zewnętrzne musi działać jak w zegarku. Chodzi nie tylko o wygląd oraz komfort. Dla nas było ważne, aby przy projektowaniu
a następnie budowie zachować podstawowe założenie, jakim był przedstawiony w planach ponadczasowy design. Czystość formy i pewna prostota, to cechowało ten projekt – zaznaczył prezes Conrad Shipyard Mikołaj Król.

W grudniu 2020 roku położono stępkę pod budowę kolejnego, bliźniaczego dla ACE C144S superjachtu. Przedsięwzięcie wydaje się łatwiejsze, gdyż wykorzystane zostaną rozwiązania z budowy wcześniejszej jednostki, jak choćby tworzenia kadłuba. Zespół odpowiedzialny za budowę wykorzysta też zdobyte doświadczenie. Z pewnością można się spodziewać, że w niedługim czasie w stoczni będą realizowane kolejne, nowoczesne i innowacyjne oraz jeszcze większe projekty morskie.