Szwedzkie służby specjalne SAPO przejęły w środę od policji dochodzenie w sprawie podejrzenia wystąpienia sabotażu, którego następstwem jest wyciek z gazociągów Nord Stream na Morzu Bałtyckim.
"Przejmujemy śledztwo, ponieważ mamy do czynienia z poważnym przestępstwem, które przynajmniej częściowo może być skierowane przeciwko szwedzkim interesom. Nie można wykluczyć, że stoi za tym obce mocarstwo" - podkreśliły służby w komunikacie.
Premier Szwecji Magdalena Andersson na zwołanej w środę wieczorem konferencji po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa podkreśliła, że "do tego rodzaju uszkodzeń gazociągów potrzebny jest dość duży ładunek wybuchowy". Towarzysząca jej szefowa szwedzkiej dyplomacji Ann Linde dodała, że "wszystko wskazuje, że wycieki są celowym działaniem, mającym zakłócić dostawy energii do UE".
Johan Norrman ze Szwedzkiej Straży Przybrzeżnej poinformował, że "z uzyskanych od koncernu zarządzającego gazociągiem informacji wynika, że wyciek z Nord Stream 1 zacznie się zmniejszać w niedzielę". "Jak na razie gaz wydobywa się z taką samą siłą" - podkreślił.
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej
Trwa operacja ratunkowa statku towarowego Ultra Galaxy w RPA
"Le Monde": Rheinmetall zyskuje historyczne kontrakty w związku z wojną na Ukrainie i naraża się Rosji
Według ukraińskich służb Rosja minuje port w Noworosyjsku
Rosyjski dron oberwał rybą. Kara za zadzieranie z ukraińskimi rybakami