• <

Sytuacja na Morzu Czerwonym z perspektywy Marynarki Wojennej

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Sytuacja na Morzu Czerwonym z perspektywy Marynarki Wojennej

Partnerzy portalu

USS Laboon, fot. US Navy

Sytuacja na Morzu Czerwonym, szczególnie wzdłuż brzegów Jemenu, uznawanego za państwo upadłe, pozostaje napięta od wielu lat. Wspierani przez Iran (poprzez transfer technologii, know how, szkolenie itp.) bojownicy Huti, w ramach tzw. wojny zastępczej (proxy war) pierwotnie skupili swe ataki na obiektach infrastruktury energetycznej Arabii Saudyjskiej (np. atak dronów na rafinerię koncernu Aramco we wrześniu 2019 roku), tankowcach (np. seria ataków w 2018 roku), jak i okrętach wojennych państw koalicji arabskiej (np. atak na saudyjską fregatę Al Madinah, w styczniu czy atak na port Al-Mocha w lipcu 2017 roku). Od października 2023 r. ataki Huti wymierzone są w statki na Morzu Czerwonym, w Zatoce Adeńskiej i na Morzu Arabskim. Działania te miały być elementem odpowiedzi Huti wspierających Hamas na działania Izraela przeciwko tej organizacji prowadzonym w Strefie Gazy. Początek roku 2024 przyniósł nasilenie działań terrorystów operujących wzdłuż wybrzeży Jemenu, których uwaga skupiła się na jednostkach handlowych przemierzających morskie szlaki komunikacyjne stanowiące najkrótszą drogę z wód Oceanu Indyjskiego na Morze Śródziemne. Dodatkowo w ostatnich miesiącach notowane jest także zwiększenie aktywności piratów somalijskich, co odczytywać można jako skoordynowane działania, mające za zadanie kreowanie skumulowanych zagrożeń dla bezpieczeństwa żeglugi. Być może chodzi także o chęć odwrócenia uwagi światowej opinii publicznej od innych problemów, jak choćby wojna na Ukrainie.

Taktyka prowadzonych uderzeń, głównie na cele lądowe, była stale rozwijana aż do poziomu kombinowanych ataków o zmasowanej skali przeprowadzanych przy użyciu pocisków rakietowych oraz kilku lub kilkunastu dronów. Zasięg prowadzonych działań obejmował przy tym setki kilometrów. Do ataków, obok pocisków manewrujących typu Zulfigar, Burkan, czy Quds, terroryści wspierani przez Iran używają także dronów, głównie Sammad-3 oraz Qasef-2K. W atakach na cele morskie wykorzystywane były bezzałogowe platformy nawodne w postaci łodzi wybuchowych Ya Mahdi, czy typu Shark 33. Wydarzenia te miały miejsce na kilka lat przed atakami ukraińskich dronów nawodnych na okręty rosyjskie i rozwojem taktyki tego typu działań. Warto wspomnieć, iż przez długi okres na wodach międzynarodowych Morza Czerwonego zakotwiczony był irański statek (Saviz), z pokładu którego miano dowodzić i koordynować oraz zabezpieczać wywiadowczo i informacyjnie działania podejmowane przez terrorystów przeciwko celom morskich i nadbrzeżnym. Jednostka została zatopiona prawdopodobnie w wyniku ataku izraelskich sił specjalnych na początku 2021 roku.

W związku z zaogniającą się sytuacją w regionie oraz znacznym obniżeniem poziomu bezpieczeństwa na morskich szlakach komunikacyjnych, 10 stycznia 2024 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję nr 2722 (2024), w której potępiła ataki Huti na statki handlowe, podkreślając znaczenie korzystania z praw i wolności żeglugi przez statki na Morzu Czerwonym oraz przepływające przez cieśninę Baab al-Mandab. Zaznaczyć należy, iż kryzys na Morzu Czerwonym afektuje także pobliskie akweny, dlatego też zapewnienie bezpieczeństwa na omawianych wodach ma kluczowe znaczenie także dla szlaków morskich w Zatoce Adeńskiej, na Morzu Arabskim, w Zatoce Omańskiej i Zatoce Perskiej. 29 stycznia 2024 r. Rada zatwierdziła koncepcję uruchomienia unijnej operacji bezpieczeństwa morskiego w związku z kryzysem na Morzu Czerwonym, która w założeniu trwać ma rok. Operacja została formalnie ustanowiona 8 lutego 2024 r. 19 lutego 2024 r. Rada uruchomiła misję EUNAVFOR Aspides (Tarcza). Praktycznie od początku jej trwania bojowe możliwości sprawdzone zostały przez okręty wszystkich państw biorących w niej udział, a należące do Grecji, Francji, Włoch i Niemiec.

Od grudnia 2023 prowadzona jest także operacja Prosperity Guardian, która była odpowiedzią na serię ataków przeciwko statkom handlowym po wybuchu konfliktu w Strefie Gazy. W ramach inicjatywy USA powołano międzynarodową koalicję morską złożoną z 20 państw (część anonimowo) z zadaniem przeciwstawienia się zagrożeniom dla światowego handlu morskiego ze strony Huti (rejon działania Morze Czerwone, Cieśnina Bab-al Mandab i Zatoka Adeńska). Siły morskie biorące udział w operacji tworzą: Combined Task Force 153 (USA) z Carrier Strike Group 2 (zespół lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower), brytyjskim niszczycielem HMS Diamond i fregatą HMS Richmond, duńską fregatą Iver Huitfeldt.

Należy przypomnieć o trwającej od 2008 roku antypirackiej operacji Atalanta prowadzonej u wybrzeży Somalii. w lutym 2024 dowodzenie działaniami Task Force 465 przejęli Włosi z flagową jednostką ITS Martinengo (46 zmiana!). Przejęli oni dowodzenie od sztabowców portugalskich, pełniących dyżur na hiszpańskim okręcie dowodzenia ESPS Victoria. W działania zaangażowane są dwa okręty francuskie FS Alsace i FS Languedoc oraz włoski ITS Duilio. Do operacji dołącza również hiszpańska fregata ESPS Canarias.

Zwraca uwagę duże zaangażowanie przodujących europejskich państw morskich, w tym bliskich sąsiadów Polski w proces kształtowania bezpieczeństwa na kluczowych morskich szlakach komunikacyjnych. Delegowane siły prowadzą swe działania bądź w ramach operacji prowadzonych prze EUNAVFOR lub też będących inicjatywą USA.

Analiza sytuacji na Morzu Czarnym może być także głosem w dyskusji nad zasadnością posiadania okrętów klasy fregata i argumentem w stosunku do tych, którzy wciąż sceptycznie podchodzą do zdolności prezentowanych przez współczesne fregaty, a w ograniczonym zakresie także przez duże korwety (w nawiązaniu np. do planów uruchomienia w nowej odsłonie projektu Murena dla Marynarki Wojennej). Działania jednostek państw NATO na akwenie Morza Czerwonego są przykładem tego, w jaki sposób nowoczesne okręty są w stanie zwalczać zagrożenia ze strony środków napadu powietrznego w postaci pocisków rakietowych oraz bezzałogowych platform powietrznych. Zdolności te prezentują kolejno wprowadzane na ten newralgiczny akwen jednostki z USA oraz państw uczestniczących w misji EUNAVFOR. Wcześniej mieliśmy do czynienia z doniesieniami o amerykańskich okrętach wojennych ostrzeliwanych przy użyciu rakiet z kierunku brzegu. Można oczywiście wskazywać na odmienną od warunków otwartego konfliktu dynamikę zdarzeń, jednak cel działań okrętów wojennych pozostaje ten sam. Jednostki operują na otwartym morzu, realizując zadania związane z osłoną transportu morskiego, jak i prowadząc działania uderzeniowe na cele lądowe (akcje US Navy i Royal Navy). Operacje tego typu są świetną okazją do sprawdzenia funkcjonowania współdziałania pomiędzy poszczególnymi komponentami współczesnych armii, zaczynając od rozpoznania i wywiadu a kończąc na okrętach wojennych.

Okręty wojenne państw wchodzących w skład sił zadaniowych podległych dowódcom poszczególnych operacji Aspides i Prosperity Guardian zmuszone są do stałego zwalczania zagrożeń ze strony dronów powietrznych oraz rzadziej pocisków manewrujących (tabela). Z udziałem duńskiej fregaty Iver Huitfeldt w misji dowodzonej przez USA związana jest dymisja szefa sił zbrojnych tego państwa, generała Flemminga Lentfera. Załoga okrętu przez pół godziny miała starać się użyć systemu zwalczania celów powietrznych ESSM, natomiast pociski wystrzelone z armaty średniego kalibru miały eksplodować zbyt szybko w dodatku w pobliżu własnego okrętu. Po tym czasie fregata miała użyć z powodzeniem 3 pocisków przeciwlotniczych, jak i 50 – 100 pocisków artyleryjskich do zniszczenia 4 dronów. Prawdziwy problem polega jednak na tym, iż kłopoty tego typu były znane przełożonym od lat. Podobnie raport dowódcy okrętu ze zdarzeń z feralnego dnia 9 marca miał nie dotrzeć do ministra obrony.


Jeśli jako państwo morskie mamy włączyć się w proces kształtowania bezpieczeństwa morskiego na morzach i oceanach świata, a także realizować założenia własnej polityki morskiej np. w zakresie zapewnienia dostaw węglowodorów, to trzeba zrobić wszystko, aby budowane okręty (fregaty) były jednostkami na wskroś nowoczesnymi. Lekcja z budowy korwety ORP Ślązak wskazuje, iż nie wolno nam pozwolić sobie na budowanie okrętów niedozbrojonych. Nauczki płynące z działań na Morzu Czarnym (zatopienie krążownika Moskwa i straty zadawane Flocie Czarnomorskiej) wskazują przy tym na potrzebę stałego dostosowywania się do zmieniającej się sytuacji, elastyczności i utrzymywania wysokiego poziomu świadomości własnych dowódców, jak i doskonałego wyszkolenia załóg we wszystkich aspektach walki na morzu (także walki o żywotność). Koszt budowy okrętów to tylko jeden z wydatków jaki należy ponieść modernizując siły morskie. W procesie ich bojowej eksploatacji liczonej na około 30 lat zakładać należy także znaczny wkład na zabezpieczenie procesów logistycznych, modernizacje i utrzymanie sprzętu w nakazanej sprawności. Decydenci wykorzystujący okręty jako narzędzia realizacji polityki państwa na morzu muszą posiadać świadomość zdolności jednostek, a marynarze na nich służący mają pełne prawo walczyć skutecznym orężem.

Abstrahując od kwestii zdolności współczesnych sił morskich, sytuację na Morzu Czerwonym podsumować można stwierdzając, iż jest to problem, którego rozwiązanie nie może nastąpić na morzu. Podobnie jak w to ma miejsce w przypadku piractwa morskiego, przyczyny tego zjawiska upatrywać należy w sytuacji na lądzie. Wszelkie działania sił morskich ochraniających newralgiczne szlaki komunikacyjne to łagodzenie skutków, gdy tymczasem bojownicy Huti wspierani przez Iran rozwijają swe zdolności i budują doświadczenie. Nawet seria amerykańskich i brytyjskich ataków przeprowadzonych na cele terrorystów w Jemenie, przy wsparciu Bahrajnu, Australii, Kanady i Holandii, długofalowo nie wpłynęła na poprawę sytuacji.

Kmdr por. dr hab. Rafał Miętkiewicz (Adiunkt/Akademia Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte w Gdyni)

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.