• <
APART_HOTEL_1100x200_gif_2024

Turcja siódmym krajem, który ratyfikował konwencję Hong Kong 2009

PMK

03.02.2019 20:54 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Turcja siódmym krajem, który ratyfikował konwencję Hong Kong 2009

Partnerzy portalu

Turcja siódmym krajem, który ratyfikował konwencję Hong Kong 2009 - GospodarkaMorska.pl

Turcja jako pierwszy z pięciu największych krajów złomujących jednostki podpisała konwencję Hong Kong 2009 o bezpiecznej i ekologicznej rozbióce statków.

Członkowie konwencji zobowiązują się do dbania o prawa pracowników i środowisko w procesie złomowania statków. Ma to ukrócić praktyki na hinduskich plażach w Alang.

Zjawisko rozbierania statków to duży problem, który można zaobserwować w Południowej Azji. Aż 469 statków było zezłomowanych w tym regionie w zeszłym roku. Sposób w jaki to się dzieje nie ma wiele wspólnego z cywilizacją XXI wieku i ochroną środowiska. Przykładowo, stary tankowiec czy wycieczkowiec po prostu wpływa taranem na plażę, po czym jest rozbierany przez półnagich robotników za pomocą prostych, ręcznych narzędzi. W efekcie szkodliwe związki chemiczne dostają się do wód w trakcie przypływu. Złomowanie dużego masowca trwa w ten sposób nawet do 9 miesięcy.

Obecnie 7 krajów podpisało konwencję. By miała ona wejść w życie powinno ją podpisać przynajmniej 15 krajów o flocie odpowiadającej minimum 40 proc. Światowej floty handlowej. Do konwencji dołączyły dotąd: Dania, Norwegia, Kongo, Francja, Belgium, Panama i Turcja.

W zeszłym roku, przynajmniej 34 pracowników plażowych stoczni straciło życie w czasie rozbiórki statków – donosi organizacja. Do przynajmniej 14 tragedii doszło w hinduskim Alang, do 20 w Bangladeszu i wiadomo o przynajmniej jednej śmierci pracownika w Pakistanie. Najwięcej jednostek w te miejsca wysłali armatorzy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Grecji i Stanów Zjednoczonych.

- Poważne i śmiertelne wypadki zdarzają się często w tym rejonie świata. To przyczyna braku wyszkolenia pracowników oraz słabych środków bezpieczeństwa – tłumaczy Jenssen. - Co gorsza, nierzadko w takich wypadkach biorą udział dzieci i młodzież, których w ogóle tam nie powinno być, bo to wbrew międzynarodowym i bangladeskim regulacjom. Wciąż zastanawiam się, ile jeszcze żyć trzeba będzie poświęcić, by w końcu rozpocząć rozliczanie władz takich stoczni z podobnych wypadków. I kiedy europejscy armatorzy w końcu przestaną czerpać zyski z tego brudnego biznesu. Jak pokazują statystyki z ostatniego roku, wcale im się z tym nie śpieszy – dodaje.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.