Paweł Kuś
Pierwszy prototyp zdalnie sterowanego promu może zostać wybudowany już za 4-5 lat – twierdzi Oskar Levander, wiceprezydent ds. innowacji, inżynierii i technologii w Rolls-Royce Marine.
Levander twierdzi, że branża morska znajduje się u progu nowej ery, w której nacisk będzie kładziony głównie na inteligentne zarządzanie statkiem. Da to impuls do rozwijania automatyki, inteligentnych kontrolerów, robotyki, optymizacji oraz zarządzania ryzykiem i zdrowiem. Otworzy też furtkę dla rozwoju zdalnego sterowania.
- Obecnie działy badawczo-rozwojowe (B+R) z całego świata skupiają się na rozwoju bezzałogowych samolotów czy pojazdów naziemnych. Społeczeństwo zdaje się oswajać z tą myślą. To samo stanie się też w gospodarce morskiej, pozostaje tylko pytanie kiedy? - stwierdził Levander.
Pierwsze bezzałogowe jednostki komercyjne będą używane tylko w transporcie lokalnym, jako że międzynarodowe prawo morskie nie uwzględnia jeszcze takich maszyn. Dlatego zdaniem Levandera promy są świetnymi kandydatami na test tej technologii. Nie dość, że działają one głównie na zakrojonym terenie, to widać w tej branży potrzebę oszczędzania na kosztach załogi.
Takie jednostki zobaczymy jednak najwcześniej za 4-5 lat. Co prawda eksperci posiadają już większość technologii potrzebnej do stworzenia bezzałogowego statku, brak jednak przełożenia tego na praktycznie rozwiązania. Na tym teraz będzie skupiał się m.in. dział B+R Rolls-Royca.
Domenico Millelire już na wodzie. To ostatni okręt z serii dużych patrolowców budowanych przez Fincantieri
Łódź do wydrukowania? W Dubaju rozpoczęły się pierwsze próby jednostki stworzonej z użyciem drukarki 3D
Paweł Lulewicz kończy kadencję na stanowisku prezesa zarządu PGZ Stocznia Wojenna Sp. z o.o.
Hanwha Ocean położyła stępkę pod okręt podwodny dla Korei Południowej. Firma oferuje podobne w ramach programu "Orka"
USA, Finlandia i Kanada zacieśniają współpracę przy budowie lodołamaczy
PGZ i Rohde & Schwarz podpisują kolejną umowę w sprawie wyposażenia dla fregat programu "Miecznik"