pc/PAP
Morska Stocznia Remontowa Gryfia ze Szczecina wykonawcą lodołamaczy dla Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Jej oferta uznana została za najkorzystniejszą w przetargu, który rozstrrzygnięto w piątek. Cena to 70 mln złotych.
W postępowaniu przetargowym pod uwagę brano cenę (60%), doświadczenie personelu wiodącego (20%), gwarancję (10%) oraz czas reakcji serwisu gwarancyjnego po dostawie każdego lodołamacza (10 %). Oferta Stoczni Remontowej Gryfia otrzymała maksymalną ilość punktów. Zwycięska szczecińska firma zaproponowała 60 miesięcy gwarancji, a czas reakcji serwisu gwarancyjnego oszacowała na 8 godzin.
Zadanie, którego dotyczył przetarg, obejmuje budowę czterech lodołamaczy, jednego czołowego i trzech liniowych. Wykonawca wykona to zadanie w formule „Zaprojektuj i zbuduj”.
Termin ukończenia zadania to listopad 2021 r.
O budowę lodołamaczy ubiegała się także stocznia Remontowa Shipbuilding. Jej oferta otrzymała jednak niższa ocenę, czyli 83,17 pkt. Stocznia ta chciała wybudować jednostki za prawie 73,8 mln zł, oferowała 24-miesięczną gwarancję, a czas reakcji serwisowej określiła na 36 godzin.
Koszt budowy czterech lodołamaczy RZGW szacował na 74 mln zł, 85 proc. tej kwoty stanowić będzie dofinansowanie z Unii Europejskiej.
Lodołamacze na Wiśle pełnią kluczową rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa przeciwpowodziowego na Żuławach (w tym w Gdańsku) i na całej Dolnej Wiśle. Zapobiegają powstaniu powodzi zatorowej.
Nowe lodołamacze mają być wyposażone w nowoczesne systemy sterowania. Oprócz ochrony przeciwpowodziowej, będą także przystosowane do zadań badawczych, ratowniczych, w tym środowiskowych oraz w pożarnictwie.
Obecnie RZGW w Gdańsku dysponuje pięcioma lodołamaczami: czołowym Tygrys (1984 r. – 33 lata) oraz liniowymi: Rekin (1991 r. – 26 lat), Orka (1991r. – 26 lat), Foka (1988r. – 29 lat) i Żbik (1989 r. – 28 lat). Wszystkie należą do przedostatniej generacja lodołamaczy, która weszła do służby w 1982 r. Dla gdańskiego RZGW pracuje także wynajmowany lodołamacz Wilk.
Od końca XIX wieku lodołamanie jest najskuteczniejszą metodą walki z lodowymi zatorami. Lodołamacz czołowy robi w lodzie rynnę o szerokości minimum 70 cm, a następnie lodołamacz liniowy poszerza tę rynnę, rozbija w niej duże tafle lodu i zapewnia jego spływanie.
Najważniejszym i newralgicznym punktem dla pracy lodołamaczy jest ujście Wisły. Zatory w tym miejscu nie tylko zagrażają bezpieczeństwu Żuław, ale i terenów położnych znacznie dalej od morza. Ujście musi umożliwić swobodny spływ lodu do Zatoki Gdańskiej przez całą zimę.
Domenico Millelire już na wodzie. To ostatni okręt z serii dużych patrolowców budowanych przez Fincantieri
Łódź do wydrukowania? W Dubaju rozpoczęły się pierwsze próby jednostki stworzonej z użyciem drukarki 3D
Paweł Lulewicz kończy kadencję na stanowisku prezesa zarządu PGZ Stocznia Wojenna Sp. z o.o.
Hanwha Ocean położyła stępkę pod okręt podwodny dla Korei Południowej. Firma oferuje podobne w ramach programu "Orka"
USA, Finlandia i Kanada zacieśniają współpracę przy budowie lodołamaczy
PGZ i Rohde & Schwarz podpisują kolejną umowę w sprawie wyposażenia dla fregat programu "Miecznik"