Po raz kolejny uaktywnili się somalijscy piraci. Jeden z ataków, przypisywany wcześniej Huti z Jemenu, przeprowadzili najpewniej Somalijczycy.
Agencje zajmujące się bezpieczeństwem żeglugi mają coraz większy problem z weryfikacją informacji, jakie napływają do nich z rejonu Morza Czerwonego, Zatoki Adeńskiej i Morza Arabskiego, szczególnie na wysokości wybrzeży Jemenu i Somalii. Huti z terenów Jemenu atakują statki w okolicy cieśniny Bab al-Mandab i dalej na północ, w kierunku portu Al-Hudajda. Niemniej przy okazji komunikatów o atakach na statki w tej okolicy pojawiły się informacje o innych.
Przy okazji okazji komunikatu o ataku Huti na tankowiec Ardmore Encounter pojawiły się pierwsze informacje o ataku na „bułgarski masowiec”. Początkowo i on został przypisany Huti ze względu na fakt, że zarówno Ardmore Encounter, jak i masowiec, zgłosiły, że napastnicy podpłynęli do statków na mniejszej jednostce i otworzyli ogień. Później jednak okazało się, że za atakiem na bułgarski statek pod banderą Malty stali najpewniej somalijscy piraci, którzy operują w okolicy z pokładu statku rybackiego pod banderą Iranu.
Masowiec został zaatakowany najprawdopodobniej w pobliżu jemeńskiej wyspy Socotra. Na jego pokład miały wejść nieznane osoby. Do incydentu doszło w czwartek, nie wiadomo jak zakończyła się sytuacja.
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej
Trwa operacja ratunkowa statku towarowego Ultra Galaxy w RPA
"Le Monde": Rheinmetall zyskuje historyczne kontrakty w związku z wojną na Ukrainie i naraża się Rosji
Według ukraińskich służb Rosja minuje port w Noworosyjsku
Rosyjski dron oberwał rybą. Kara za zadzieranie z ukraińskimi rybakami