U wybrzeży Kalifornii w Stanach Zjednoczonych doszło do awarii lądowego rurociągu. Wyciek ropy został zauważony we wtorek. Nie wiadomo jednak, jak długo substancja wyciekała zanim spostrzeżono awarię. Jak na razie nie widać martwych zwierząt.
Plamy czarnej, gęstej i śmierdzącej mazi rozciągają się na wodzie na długości ok. 20 km. Jak podają zagraniczne media, z uszkodzonego ropociągu wyciekło około 400 tys. litrów ropy, z czego ok. 80 tys. litrów przedostało się do wód przybrzeżnych w okolicach miasta Santa Barbara. Ropa wylewała się z prędkością 320 tys. litrów na godzinę. Wyciek udało się powstrzymać po trzech godzinach od wykrycia. Lokalne władze wszczęły dochodzenie mające ustalić przyczynę awarii.
Firma Plains All American Pipeline, właściciel rorociągu, zareagowała błyskawicznie na doniesienia o wycieku. Natychmiast wszczęto procedury reagowania kryzysowego. „Nasza firma głęboko ubolewa nad tym co się stało i dołoży wszelkich starań, by ograniczyć wpływ wycieku na środowisko. Naszym głównym celem pozostaje zapewnienie bezpieczeństwa” – podano w komunikacie.
Teren oczyszczają odpowiednie służby oraz wolontariusze.
Utworzenie parku narodowego w Dolinie Dolnej Odry ma wspierać turystykę i ochronę przyrody
Podwodne progi – plan Urzędu Morskiego na zabezpieczenie klifu w Orłowie
Dni otwarte Ochrony Wybrzeża w Jelitkowie
Ubytek tlenu w jurajskich oceanach zabójczy dla organizmów
Grecja. Aresztowano załogę jachtu, która odpaliła fajerwerki, wywołując pożar na wyspie
William Shatner przekleństwami walczy z przemysłową hodowlą łososia