• <

Rosyjskie okręty weszły na Morze Czerwone. Zmierzają na Ocean Spokojny

18.07.2024 13:29 Źródło: MW Rosji
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Rosyjskie okręty weszły na Morze Czerwone. Zmierzają na Ocean Spokojny

Partnerzy portalu

Fot. MW Rosji

Grupa okrętów rosyjskiej Floty Pacyfiku przeszła 17 lipca przez Kanał Sueski, opuszczając tym sam Morze Śródziemne. Wchodząc na Morze Czerwone znalazła się na obszarze, gdzie działają międzynarodowe zespoły sił morskich chroniących żeglugę. To tam zagrożenie dla statków i okrętów stanowią jemeńscy bojownicy Huti. Z racji na ich sympatię do Rosji obecność sił morskich tego państwa budzi kontrowersje z racji na niezwykle newralgiczny charakter akwenu.

Jak podały służby prasowe Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, w skład grupy okrętowej wchodzą krążownik rakietowy proj. 1164 Wariag, jeden z największych rosyjskich okrętów, a także niszczyciel rakietowy (obecnie klasyfikowany również jako fregata) proj. 1155 Marszał Szaposznikow. Obie jednostki działają na morzu od 22 stycznia tego roku. W tym czasie wzięły udział w wielu ćwiczeniach z zakresu szkolenia bojowego i codziennej działalności na morzu. Co istotne, z racji na pokonanie tysięcy mil morskich, pełniły też funkcję ambasadorów Rosji w wielu państwach, jak choćby Indiach, Sri Lance, Iranie, Katarze, Erytrei czy Libii.

Krążownik Wariag, fot. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej
Fregata Marszał Szaposznikow, fot. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej


To nie pierwszy raz w tym roku, gdy te okręty weszły na Morze Czerwone. Poprzednim razem znalazły się na tym akwenie w marcu tego roku, co spowodowało lawinę komentarzy, sugerując wręcz groźbę konfrontacji między siłami międzynarodowej koalicji, a rosyjskimi. Jak się okazało, były mocno na wyrost, niemniej należy zastanawiać może postawa Rosjan w stosunku do Huti. Podejrzewa się, że podobnie jak Teheran wsparcie dla bojowników przekazuje również Moskwa. Jemeńscy rebelianci wielokrotnie twierdzili, że rosyjskie statki i okręty nie muszą się obawiać ich działalności, niemniej przynajmniej kilkukrotnie zdarzyło im się przypadkiem zaatakować jednostki zahaczające o porty w Rosji. Ostatnim razem dotyczyło to zaciekle atakowanego przez nich tankowca MT Bentley I (IMO: 9253129). Niemniej służby i analitycy będą śledzić działania okrętów, jak choćby odwiedziny w portach kontrolowanych przez jemeńskich bojowników bądź inne formy spotkań z ich przedstawicielami. Dotyczy to także reakcji załóg rosyjskich okrętów na obecność sił Huti, choćby w postaci rakiet i dronów powietrznych oraz nawodnych, a także próśb o pomoc, jakie mogą zgłaszać w tym rejonie statki. Należy wziąć pod uwagę, że w rejonie operują także siły morskie Chin i choć  dotąd nie podniesiono kwestii zagrożenia z ich strony, to miało się zdarzać, że nie odpowiadały na prośby jednostek cywilnych o zapewnienie ochrony. Należy też pamiętać, że statki należące do jednej z czołowych firm żeglugowych z Chin, OOCL, tak jak wiele innych omija trasę prowadzącą przez Kanał Sueski i decyduje się na dłuższą, opływając Przylądek Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki, co wpływa na wydłużenie podróży, wzrost kosztów transportu i tym samym zakłócenie łańcucha dostaw.

W rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej działania prowadzą okręty międzynarodowej koalicji, zaangażowane w misję pk. "Prosperity Guardian" pod auspicjami USA oraz analogicznej, zorganizowanej przez UE operacji EUNAVFOR Aspides. Celem tych przedsięwzięć jest ochrona żeglugi przed atakami Huti oraz innych podmiotów zagrażających statkom w regionie. Siły morskie oraz powietrzne, obok zestrzeliwania rakiet i dronów jemeńskich bojowników neutralizują także ich instalacje w zachodnim Jemenie "w ramach samoobrony", uznając je za zagrażające żegludze.

Oba okręty najprawdopodobniej powrócą do macierzystej bazy leżącej nad Oceanem Spokojnym i nie wiadomo, czy po drodze będą zatrzymywać się w portach wybranych państw, czy też brać udział w kolejnych ćwiczeniach. Jeszcze w czerwcu br., w asyście okrętów podwodnych, weszły do libijskiego portu w Tobruku, kontrolowanego przez opozycyjne wobec rządu w Trypolisie siły Libijskiej Armii Narodowej. Rosja nosi się z planami utworzenia tam kolejnej bazy do obsługi swoich okrętów działających na Morzu Śródziemnym, analogicznej do już funkcjonującej w syryjskim porcie w Tartus.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.