W Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym na Syberii Zachodniej doszło do wycieku z rurociągu firmy SiburTiumeńGaz i na rzece Ob wybuchł pożar. Władze Rosji oceniły w niedzielę, że w tej części podwodnego rurociągu mogło być około 700 ton produktów naftowych.
Koncern Sibur, do którego należy spółka zarządzająca rurociągiem oświadczył, że nie ma zagrożenia dla środowiska naturalnego. Pożar wybuchł w sobotę wieczorem w miejscu odległym o ponad 40 km od obszarów zamieszkanych przez ludzi - dodał Sibur.
Jednak Federalna Służba Nadzoru Ekologicznego, Technologicznego i Atomowego (Rostiechnadzor) w niedzielę zakwestionowała ocenę koncernu. Szef urzędu Andriej Wil powiedział, że w rurociągu mogło znajdować się około 700 ton produktów ropopochodnych i wobec tego "oświadczenia o braku zagrożenia dla środowiska budzą poważne wątpliwości".
Według oświadczenia Siburu nikt z pracowników koncernu nie ucierpiał. Z kolei Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej poinformował o mężczyźnie, który doznał poparzeń twarzy i innych części ciała. Firma wyjaśniła, że poszkodowany nie jest jej pracownikiem.
Komitet Śledczy poinformował, że rozpoczął postępowanie sprawdzające dotyczące awarii.
Siły USA zatopiły dwie łodzie bojowników Huti
Grecki tankowiec trzykrotnie zaatakowany na Morzu Czerwonym
Zdaniem niemieckich służb Nord Stream wysadził Ukrainiec mieszkający w Polsce. Według polskich władz... wyjechał z kraju
Pierwszy nakaz aresztowania za ataki na Nord Stream
Rosyjska Flota Pacyfiku ćwiczy zwalczanie okrętów podwodnych
Minister obrony Estonii: wyjaśnienia Chin ws. uszkodzenia Balticconnector są wątpliwe