• <

Rosja utraci kolejny okręt? Przyczyną wypadek i pożar w maszynowni

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Rosja utraci kolejny okręt? Przyczyną wypadek i pożar w maszynowni

Partnerzy portalu

Fot. MW Rosji

Na znajdującym się na Morzu Barentsa rosyjskim niszczycielu rakietowy proj. 1155 (kod NATO: Udaloy) Admirale Lewczenko wybuchł pożar, którego skutki mają być wyjątkowo opłakane dla okrętu i zagrażając całej jego załodze. W razie potwierdzenia jego utraty byłby to największy cios dla Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej od czasu utraty w 2022 roku niszczyciela Moskwa. Tym razem blamaż jest większy, jako że winnym ma być nie wróg, ale rosyjska niefrasobliwość.

O sprawie napisał 10 czerwca rzecznik Sił Morskich Ukrainy Dmytro Płeteńczuk, który na portalu Facebook odniósł się do całego incydentu. Wskazał tu, że prawdopodobną przyczyną pożaru ma być wadliwość długo nieremontowanych silników, produkowanych w... ukraińskim Mikołajewie. Gdy okręt został wcielony w 1988 roku do floty ówczesnego ZSRR, zakład ten znajdował się jeszcze w tym kraju, a po 1991 w niepodległej Ukrainie. Aneksja Krymu w 2014 roku sprawiła, że możliwość serwisu, w tym wymiany części, stała się niemożliwa z racji na zamrożenie relacji między Moskwą a Kijowem, na życzenie tej pierwszej.

- Trwa walka o przetrwanie, mamy nadzieję, że na próżno - stwierdził zgryźliwie ukraiński wojskowy.

Wchodzący w skład Floty Północnej okręt ma 163,5 metra długości i 7570 ton pełnej wyporności. Jego załoga liczy 220 osób. Jego głównym zadaniem jest zwalczanie okrętów podwodnych (ASW, Anti-Submarine Warfare). Mimo lat jest intensywnie użytkowany, jako jeden ze stosunkowo niewielu obecnie większych okrętów sił morskich Rosji, którą po latach marazmu władze zaczęły pompować poprzez budowę dużej ilości jednostek pomocniczych, a także małych okrętów rakietowych i korwet.

W skład rosyjskiej floty wchodzi stosunkowo niewiele większych jednostek. Choć władze inwestują również w fregaty, m.in. proj. 11356R i proj. 22350, to obecnie ma ich w wyposażeniu zaledwie kilkanaście. Są wśród nich jednostki nowoczesne, mające potencjał porównywalne z wieloma europejskimi, ale nie ma ich wiele. Wiele innych znajduje się dopiero w budowie bądź w planach. Oprócz tego Rosja posiada podobną ilość niszczycieli, zbudowanych w latach 80-tych i 90-tych o wyporności ponad 7 tys. ton (tyle co wiele powstających obecnie fregat, w tym programu "Miecznik"). Trzonem sił morskich są cztery krążowniki, dwa o wyporności ponad 10 tys. ton i kolejne dwa mające ponad 20 tys. ton, uważane obecnie jednak za przestarzałe. USA posiada obecnie 73 samych tylko niszczycieli typu Arleigh Burke, górujących nad rosyjskimi odpowiednikami w swojej klasie. To pokazuje na pogłębiającą się przepaść między Rosją a jej kluczowym rywalem, przy czym znacznie swój potencjał morski rozbudowują również Chiny i Japonia. Z racji na starzenie się większych okrętów i trudność w ich remoncie siła bojowa Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej może spadać, mimo wydatków na budowę nowych okrętów.

Na ten moment trudno powiedzieć, jaki jest stan niszczyciela Admirała Lewczenko. Zdaniem komentatorów w Internecie może się okazać, że nawet jeśli okręt nie zostanie zniszczony przez pożar maszynowni (siłowni okrętowej), to na długi czas zostanie wyłączony z użytku. Z racji na jego wiek, wyeksploatowanie oraz brak dostępu do części zamiennych, może się okazać, że jego remont będzie zbyt czasochłonny i kosztowny. W ten sposób przez niewłaściwe podejście do użytkowanego sprzętu Rosja potencjalnie może stracić jeden z większych okrętów w swoim arsenale bez walki, co tylko potęguje kompromitacje jej floty, ponoszącej klęski i straty w wojnie na Ukrainie.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.