Norweski medyczny śmigłowiec ewakuacyjny podjął chorego członka załogi z rosyjskiego statku badawczego Severniy Polus w pobliżu bieguna północnego. Nigdy wcześniej nie przeprowadzono ewakuacji medycznej tak daleko na północ.

Severniy Polus to rosyjska arktyczna jednostka badawcza pełniąca funkcję dryfującej stacji arktycznej. Statki tego typu są pewnego rodzaju tradycją rosyjską. Ich zadaniem jest popłynąć w pobliże bieguna, a następnie dryfować bez użycia silników, by utknąć w lodzie na jakiś czas, w tym czasie prowadząc prace badawcze. Severniy Polus wyruszył w swój dziewiczy rejs w zeszłym roku. Jednostka stała się przy okazji jednym z bohaterów najdalej na północ wysuniętej ewakuacji medycznej w historii.

We wtorek rano czasu miejscowego Morskie Centrum Ratownictwa w Murmańsku w Rosji przekazało do swoich norweskich odpowiedników prośbę o pomoc w ewakuacji medycznej członka załogi statku Severniy Polus dryfującego na 86 stopniu na północ między Svalbardem i Biegunem Północnym. Przekazano, że lekarz pokładowy zdecydował, że członek załogi potrzebuje pilnej hospitalizacji.

Najbliższa jednostka SAR względem statku stacjonuje w Longyearbyen, stolicy Svalbardu. Pozycja jednostki znajduje się jednak na granicy zasięgu śmigłowców Eurocopter Super Puma, którymi operuje tamtejszy SAR. Na takie okoliczności jednak Norwegia utrzymuje dodatkowe składy paliwa lotniczego na północnych rubieżach archipelagu, by śmigłowce mogły brać udział w akcjach na Oceanie Arktycznym z międzylądowaniami.

Misją zawiadywało Wspólne Centrum Koordynacji Ratownictwa Północnej Norwegii w Bodø. Czas lotu śmigłowca w jedną stronę wyniósł około 5 godzin. W Longyearbyen Eurocopter z pacjentem na pokładzie pojawił się o 2 w nocy. Zaraportowano, że podczas misji nie wystąpiły żadne problemy.
Nie podano natomiast informacji o stanie pacjenta. Norweskie media sugerują, że prawdopodobnie został lub zostanie przetransportowany samolotem ze Svalbardu do jednego ze szpitali na kontynencie.