Małżeństwo Chantelle i Mark Doyle surfowali na falach w rejonie Shelly Beach, koło Port Macquarie, w australijskim stanie Nowa Południowa Walia, kiedy nagle Chantelle zaatakował rekin, strącając ją z deski i chwytając za nogę.
Atak mógł zakończyć się tragicznie bowiem 35-letnia kobieta zaczęła już pogrążać się pod wodą.
Jednak małżonek nie stracił przytomności umysłu, wykazując się przy tym nie lada odwagą. Błyskawicznie zeskoczył ze swojej deski, dopłynął do drapieżnika, którym okazał się biały żarłacz, i zaczął wymierzać mu ciosy pięściami.
Zaskoczona najwidoczniej bestia po pewnym czasie dała za wygraną i odpłynęła. Po doholowaniu Chantelle na brzeg, stwierdzono, że obrażenia nogi są na tyle poważne, że trzeba ją przetransportować helikopterem do szpitala. Obecnie jej stan lekarze oceniają jako stabilny.
Stanowy szef ratowników Steven Pearce określił wyczyn Marka jako "naprawdę heroiczny”.
Według australijskich mediów, które zrelacjonowały incydent, był to już trzeci poważny atak rekina w tym rejonie. (PAP)
Nowy Sztynort wygrywa 3 rundę Ekstraklasy
Miliarderzy Bezos, Gates i Arnault przypłynęli superjachtami na Sardynię
Nowe miejsca postojowe dla skuterów w marinie Centrum Żeglarskiego w Szczecinie
Turyści z Niemiec i Czech dominują nad polskim morzem
Wielkie zainteresowanie regatami na Zatoce Gdańskiej. Podsumowanie Energa Nord Cup Gdańsk 2024
W Gdyni rozegra się rywalizacja o awans do żeglarskiej Ekstraklasy