pc
Chiny zdają sobie sprawę z obaw związanych z ich współpracą z krajami Europy Środkowo-Wschodniej, ale Pekin popiera integrację Europy i nie chce szkodzić UE – zapewnił w piątek wiceszef dyplomacji ChRL Wang Chao przed zbliżającym się szczytem „16+1” w Bułgarii.
Premier Chin Li Keqiang szykuje się do podróży do Sofii, gdzie w przyszłym tygodniu ma się odbyć szczyt przywódców w ramach mechanizmu „16+1”, czyli współpracy Chin z krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Do „szesnastki” należy również Polska; pierwszy taki szczyt odbył się w 2012 roku w Warszawie.
Współpraca Pekinu z krajami Europy Wschodniej, w tym doroczne szczyty „16+1”, wzbudzają jednak niepokoje zachodnich stolic, obawiających się, że Chiny podsycają w ten sposób podziały na Starym Kontynencie, oraz że dążą zachowania kontroli nad wspólnymi projektami inwestycyjnymi w regionie.
„Z pewnością w niektórych krajach europejskich występowały pewne obawy związane ze współpracą 16+1” - przyznał Wang, dodając jednak, że mechanizm został dobrze przyjęty w państwach wschodniej części kontynentu. Zapewnił przy tym, że Chiny popierają integrację europejską.
„Zjednoczona, stabilna i prosperująca UE jest w zgodzie z podstawowymi interesami Chin. Stanowisko Chin w tej sprawie nigdy się nie zmieniło (...). Współpraca 16+1 jest otwarta i przejrzysta. Wierzymy, że promocja tej współpracy i promocja relacji Chiny-Europa nie wykluczają się wzajemnie” - podkreślił. Dodał, że współpracując z Europą Środkową i Wschodnią, Chiny szanują prawo UE w zakresie handlu, inwestycji i w innych dziedzinach.
W czasie wizyty w Europie premier Li ma również odwiedzić Berlin, by spotkać się z niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Na połowę lipca planowany jest z kolei szczyt UE-Chiny.
Zarówno Chiny, jak i UE znalazły się na celowniku protekcjonistycznej polityki handlowej prezydenta USA Donalda Trumpa. Bruksela podziela wiele obaw Waszyngtonu, związanych z dostępem do chińskiego rynku, prawami własności intelektualnej i wymuszaniem przez Pekin transferu technologii od zagranicznych firm, ale - w przeciwieństwie do USA - nie zagroziła Chinom jednostronnymi karnymi cłami.
Wcześniej w tym roku agencja Reutera podawała, powołując się na źródła dyplomatyczne, że Pekin rozważa ograniczenie spotkań „16+1” w związku z obawami zachodnich stolic oraz z powodu niezadowolenia w Chinach i krajach Europy Środkowo-Wschodniej ze zbyt małej liczby projektów realizowanych w ramach tego mechanizmu.
We wrześniu 2017 roku eksperci z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) w Warszawie Jakub Jakóbowski i Marcin Kaczmarski oceniali, że Pekin nie zaoferował państwom unijnym należącym do „16+1” atrakcyjnej oferty rozwojowej, więc obawy o podsycanie przez Chiny podziałów w UE są nieuzasadnione.
„Zaproponowany przez Chiny model oparty na kredytach i faworyzowaniu chińskich przedsiębiorstw okazał się niedostosowany do lokalnych uwarunkowań, przez co planowana współpraca infrastrukturalna nie ruszyła z miejsca” - napisali w komentarzu opublikowanym na stronie internetowej OSW.
„W konsekwencji Pekin nie zdołał uzyskać narzędzia politycznego, za pomocą którego mógłby osłabiać spójność polityki na szczeblu europejskim albo dzielić UE. W tym kontekście pojawiające się w debacie publicznej oskarżenia krajów +16+ o sprzyjanie podziałom w UE wydają się mocno nietrafione” - ocenili eksperci.
Rola kobiet w sportach, w tym wodnych, ma wzrosnąć. Ministerstwo Sportu i Turystyki szykuje ważne zmiany
Zmiany w wydawaniu dyplomów ukraińskim marynarzom. Zlikwidowano Inspektorat Szkolenia i Certyfikacji
Niemieckie prawo przewiduje wysokie kary za opóźnienia w przewozie
V Polsko-Katarskie Forum Nowych Technologii. Zawarto porozumienie o współdziałaniu w branży stoczniowej
Ceny transportu morskiego mocno rosną. Czy czekają nas podwyżki w sklepach?
Protest w Świnoujściu. Mieszkańcy zablokowali wjazd do tunelu