Nowe rozkłady rejsów aliansów kontenerowych Ocean i The Alliance spowodowały dużo zakłóceń na szlaku Azja-Europa. Czego efektem są korki w portach.

Jak się okazuje zmiana rozkładu połączeń armatorów zrzeszonych w tych sojuszach nie przebiega gładko. Nieoficjalnie członkowie aliansów mówią wręcz o katastrofie, gdyż w nowej sieci rejsów i zawinięć do portów powstały duże dziury.

- Próbujemy sytuację ratować czarterami oraz wynajmując połączenia feederowe, ale nie zawsze jest to możliwe. Efekt jest taki, że kontenerowce muszą czekać w portach aż do następnego dużego połączenia – powiedział przedstawiciel jednego z armatorów portalowi The Loadstar.

Przykład tego problemu najwyraźniej widać w porcie w Szanghaju, który obecnie ma opóźnienie w przeładunku statków sięgające kilku dni. Wszystko przez bezczynne kontenerowce, które muszą czekać na ponowne wyjście w trasę. Podobne zjawisko można powoli zaobserwować w chińskich portach w Ningbo i Qingdao.

Jako przykład nagłej zmiany rozkładu żeglugi można podać armatora OOCL, należącego do aliansu Ocean. Przewoźnik wcześniej reklamował swoje połączenie LL3 do Southampton, aby w ostatniej chwili wycofać z oferty możliwość rezerwacji towaru do zachodnich portów.

- Na rynku można zauważyć nawet 2-tygodniowe dziury w harmonogramie rejsów u tych dwóch aliansów – dopowiedział przedstawiciel.

Słychać też coraz więcej narzekań spedytorów na kiepską komunikację z armatorami i terminalami, co ostatecznie prowadzi do niezadowolenia końcowego klienta i frustracji wszystkich członków tego rynku.

Niedługo efekty tego chaosu będzie widać też w północnoeuropejskich portach. Opóźnione zawinięcia megakontenerowców doprowadzą do mocnej konkurencji o miejsce przy nabrzeżach. Dojdzie też do korków i spowolnienia całej operacji przeładunku statków.