Amerykańska rządowa organizacja NOAA zlokalizowała wrak. Prawdopodobnie jest to tankowiec Bloody Marsh, który podczas Ii wojny światowej został zatopiony przez niemiecką łódź podwodną.
Tankowiec Bloody Marsh opuścił stocznię w amerykańskim Chester w 1943
roku, w czasie, kiedy tamtejszy przemysł stoczniowy skupiał się na tego
typu statkach, bo miały wspierać wysiłek wojenny na morzach i innych
kontynentach. Bloody Marsh nie miał jednak wiele szczęścia – 2 lipca
1943 roku został trafiony dwiema torpedami wystrzelonymi z U-Boota U-66 w
trakcie dziewiczego rejsu z Houston do Nowego Jorku. W ataku zginęło 3
członków załogi tankowca – wszyscy w momencie trafienia pociskiem.
Reszta załogi – 74 osoby – uratowały się na szalupach. Bloody Marsh
poszedł jednak na dno z całym ładunkiem 102 500 baryłek ropy. Do
zdarzenia doszło około 75 mil morskich na wschód od Savannah, ale przez
lata nie zlokalizowano wraku statku, na czym – ze względu na ładunek
tankowca – szczególnie zależało organizacjom ekologicznym.
Poszukiwania
pozostałości Bloody Marsh podjęto w ramach programu NOAA Ocean
Exploration. Podczas pierwszego podejścia w 2019 roku badania dna w
okolicach miejsca, gdzie statek zatonął, nie przyniosły rezultatu. W tym
roku jednak badacze odkryli wrak – najprawdopodobniej jest to właśnie
poszukiwany Bloody Marsh.
NOAA (National Oceanic and
Atmospheric Administration) prowadzi rejestr wraków, które stanowią
potencjalne zagrożenie zanieczyszczeniem wód – znajduje się na niej
między innymi Bloody Marsh. Dlatego organizacji bardzo zależało na jak
najszybszym zidentyfikowaniu wraku i ocenieniu ryzyka. Możliwość
zanieczyszczenia środowiska jest o tyle większa, że wrak został finalnie
zlokalizowany właśnie przez plamy ropy na wodzie. Badacze prześledzili
zdjęcia satelitarne prezentujące plamy w okolicy zatonięcia tankowca i
na ich podstawie dotarli do miejsca spoczynku statku.
Oględzin
wraku badacze dokonali za pośrednictwem zdalnie sterowanego ROV-a Deep
Discoverer. Odnaleziono leżący na boku kadłub z widoczną dziurą po
uderzeniu pierwszej torpedy. Badacze zwrócili uwagę, że płyty kadłuba
były spawane, a nie nitowane – takiej techniki produkcji statków używano
m.in. przy budowie Bloody Marsh.
Badacze stwierdzili także,
że ładownia statku wydaje się być w dobrym stanie, zapewne dlatego, że
nie dostała się do niej woda morska. Nie udało się jednak zlokalizować
zbiorników dziobowych – możliwe, że sekcja dziobowa oderwała się od
wraku po uderzeniu drugiej torpedy i została zniesiona przez prądy
morskie w inne miejsce. W momencie zatonięcia Bloody Marsh zbiorniki
dziobowe były najprawdopodobniej puste.
Badacze na pokładzie
statku NOAA Okeanos Explorer oszacowali, że znaleziona część kadłuba ma
około 90 metrów, co zgadza się z posiadanymi informacjami o miejscach
trafienia torped.
Na podstawie pozyskanych podczas badań informacji
NOAA zakłada, że odnaleziony wrak to Bloody Marsh – zgadza się m.in.
położenie wraku, elementy konstrukcyjne, które udało się zaobserwować, a
także szczegóły dotyczące zniszczeń. Naukowcy nie zlokalizowali jednak
aktywnego wycieku ropy, jednakże stwierdzili, że najpewniej pojawiają
się one sporadycznie ze względu na postępującą korozję wraku. Co
najważniejsze, badacze ustalili jednak, że zbiorniki ładowni wydają się
nienaruszone i w dobrym stanie, dzięki czemu w tej chwili Bloody Marsh
nie stanowi zagrożenia dla środowiska.
Poszukiwania jednak będą trwały dalej – NOAA chce jeszcze odnaleźć zaginioną sekcję dziobową statku.
USS Idaho zwodowany. To kolejny, atomowy okręt podwodny typu Virginia dla US Navy
W Chinach odbył się chrzest kolejnego kontenerowca dla CMA CGM napędzanego LNG
W stoczni koło Sankt Petersburga zwodowano trałowiec dla rosyjskiej Floty Północnej
Meyer Werft zbuduje cztery nowe statki, które dołączą do floty Disney Cruise Line
Stocznia CRIST rozpoczyna budowę bloków fregaty programu "Miecznik"
Program targów SMM Hamburg 2024