W środę rząd Norwegii poinformował, że siedem grup przedsiębiorstw energetycznych ubiega się o wstępną kwalifikację do pierwszego komercyjnego przetargu na morską farmę wiatrową w Norwegii. Z powodu rosnących kosztów, kilku pozostałych wycofało się z "wyścigu".
Przetarg oferuje możliwość budowy turbin wiatrowych na Morzu Północnym o mocy 1,5 gigawata, co ma się stać punktem wyjścia dla masowej rozbudowy energetyki morskiej w Norwegii kolejnych latach.
– Pomimo dużego wzrostu kosztów w globalnej branży morskiej energetyki wiatrowej w ostatnim czasie, o możliwość wzięcia udziału w rundzie aukcyjnej ubiega się kilku silnych graczy – stwierdził w oświadczeniu norweski Minister Ropy Naftowej i Energii, Terje Aasland.
Rząd przeprowadzi teraz analizę wniosków. Jeżeli we wstępnej kwalifikacji będzie mniej niż sześciu wnioskodawców, ministerstwo oceni, czy należy przeprowadzić kolejną aukcję.
W przetargu jako członkowie większych konsorcjów wzięły udział takie firmy, jak Equinor, RWE, BP i Shell, a także chiński producent turbin wiatrowych Mingyang Smart Energy.
Kilka innych wcześniej zainteresowanych konsorcjów ogłosiło, że rezygnuje z uczestnictwa, w tym grupy kierowane przez Orsted, czy Vattenfall.
Norwegia w 2020 r. otworzyła obszar Soerlige Nordsjoe II w pobliżu duńskiej granicy morskiej pod rozwój morskiej energetyki wiatrowej.
Ustalenie kryteriów przetargu zajęło jednak trochę czasu w obliczu sporów dotyczących przyłączenia do sieci i finansowania, a na rozwój morskiej energetyki wiatrowej miał wpływ wzrost kosztów globalnego łańcucha dostaw i presja inflacyjna.
Fot. Depositphotos
Biednemu zawsze wiatr w oczy. Energetyka wiatrowa coraz silniejsza, ale w Polsce na pół gwizdka
Ørsted pomyślnie testuje nową technologię instalacji monopali
Polenergia chce pozyskać miliard złotych z Zielonych Obligacji
PSEW w Senacie o potrzebach sektora offshore wind
MKiŚ: jesienią nowelizacja ustawy o morskich farmach wiatrowych
Polski Pawilon Energetyki Wiatrowej na WindEnergy w Hamburgu ponownie pod przewodnictwem PSEW