ew
Huragan Florence, który w piątek uderzył w Karolinę Północną, na wschodnim wybrzeżu USA, spowodował śmierć czterech osób - poinformowały lokalne media. Po wejściu w głąb lądu Florence straciła na sile i stała się burzą tropikalną, nadal jednak bardzo groźną.
Jak poinformowało amerykańskie Krajowe Centrum ds. Huraganów (NHC), w ostatnich godzinach prędkość wiatru spadła ze 150 km/h do 110/ km/h. NHC ostrzega jednak przed katastrofalnymi powodziami w Karolinie Północnej i Południowej, gdyż Florence, która powoli wchodzi w głąb lądu, niesie ze sobą ulewne deszcze.
Żywioł spowodował śmierć co najmniej czterech osób. Wśród ofiar jest kobieta i jej małe dziecko. Oboje zginęli, gdy na ich dom w mieście Wilmington w Karolinie Północnej runęło drzewo.
"Obawiamy się, że żywioł może zniszczyć całe miejscowości" - oświadczył gubernator stanu Karolina Północna Roy Cooper.
Jedną z miejscowości, które najbardziej ucierpiały w wyniku huraganu, jest miasteczko New Bern, na północ od Wilmington. Z brzegów wystąpiła tam rzeka Neuse. Z zalanych domów ratownicy ewakuowali ponad 300 osób.
Agencja AFP wyjaśnia, że szczególnie groźna jest wyjątkowo mała prędkość - 6 km/h - z jaką porusza się Florence, przez co ulewne deszcze przez długie godziny występują w jednym rejonie. Jak powiedział gubernator Cooper, tak intensywne opady "zdarzają się raz na tysiąc lat". Pozbawionych prądu jest około pół miliona ludzi.
W ostatnich kilku dniach ze wschodnio-południowych wybrzeży USA ewakuowano 1,7 mln mieszkańców. Stan wyjątkowy został wprowadzony w obu Karolinach, Wirginii i Georgii. Ci, którzy zostali w swoich domach, gromadzili zapasy wody i wszelkie środki niezbędne do przetrwania.
Naprawa uszkodzonej przez Rosjan Dnieprzańskiej Elektrowni Wodnej ma potrwać trzy lata
Prokuratura wszczęła śledztwo po pożarze magazynu w Nowym Porcie
W Bułgarii zakończyło się międzynarodowe ćwiczenie pk. "Breeze 2024". Brali w nim udział polscy marynarze
Ostatni rosyjski okręt miał opuścić port w Sewastopolu. Ukraina ogłasza kolejny sukces w wojnie
Ciężki dzień dla żeglugi na Morzu Czerwonym. Huti zaciekle atakowali statki. Kolejny został uszkodzony
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk