Śledczy zajmujący się sprawą rosyjskiego trawlera, który zatonął w zeszłym tygodniu stwierdzają, że główną przyczyną zatonięcia było nieprzestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa obowiązujących na morzu.
- Nie ulega wątpliwości, że u podstaw tej tragedii legła chciwość właścicieli statku oraz korupcja urzędników - oświadczył rzecznik Komitetu Śledczego Władimir Markin w telewizji państwowej Rossija 1.
- Zarówno właściciel, jak i kapitan trawlera wiedzieli, że w zbiornikach znajdowała się minimalna ilość paliwa, co wpłynęło na możliwość przywrócenia jednostki do pionu - dodał.
Okazuje się, że na pokładzie nie było wystarczającej ilości łodzi ratunkowych, ani kamizelek. Część pracowników przebywających na statku pracowała "na czarno".
- Wiemy, że na pokładzie znajdowało się wielu obcokrajowców, którzy pracowali tam nielegalnie - powiedział Markin. Śledczy ustalili, którzy urzędnicy sprowadzili ich i w jaki sposób - dodał, ale odmówił podania nazwisk podejrzanych ze względu na dobro śledztwa.
Rosyjski trawler rybacki Dalnij Wostok (Daleki Wschód) zatonął w nocy z 01.04.2015 na 02.04.2015 na Morzu Ochockim u wybrzeży Kamczatki. Z pokładu jednostki w dniu katastrofy nie wysłano sygnału mayday, trawlar zatonął w ciągu kilkunastu minut.
Sprawdź, co pisaliśmy o rosyjskim trawlerze Dalnij Wostok.
Prokuratura wszczęła śledztwo po pożarze magazynu w Nowym Porcie
Ostatni rosyjski okręt miał opuścić port w Sewastopolu. Ukraina ogłasza kolejny sukces w wojnie
Ciężki dzień dla żeglugi na Morzu Czerwonym. Huti zaciekle atakowali statki. Kolejny został uszkodzony
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej
Trwa operacja ratunkowa statku towarowego Ultra Galaxy w RPA