Dwie łodzie motorowe i jacht żaglowy musiały w sobotę zawrócić z Bałtyku do portów, a jednostka sportowo-żeglarska nie mogła w niedzielę wyjść w morze po stwierdzonych przez Straż Graniczną nieprawidłowościach.
Podczas patrolowania morza terytorialnego grupa kontrolna z jednostki pływającej SG-046 Pomorskiego Dywizjonu Straży Granicznej 2 mile morskie na północ od Darłowa w trzech skontrolowanych jednostkach stwierdziła nieprawidłowości. Kierownik jachtu z dwoma osobami na pokładzie nie miał dokumentów uprawniających do sterowania. Musiał przerwać rejs, Straż Graniczna nakazała jednostce natychmiastowy powrót do portu.
Taki sam los spotkał sterników dwóch łodzi motorowych. Jeden, bo nie miał patentu sternika, a drugi, z trzema osobami na pokładzie, pływał z przeterminowanymi środkami pirotechnicznymi – ich ważność skończyła się w 2013 roku.
Podczas patrolowania morskich wód wewnętrznych w rejonie wolińskiego portu załoga SG-043 natrafiła i wydobyła z wody łącznie pół kilometra nieoznakowanych sieci. Zgodnie z właściwością przekaże je administracji morskiej.
W morze nie mogła natomiast wyjść w niedzielę z portu w Ustce jednostka sportowo-żeglarska. W trakcie jej kontroli strażnicy graniczni ujawnili brak wpisu o zamustrowaniu członka załogi. Powiadomili o tym miejscowego Bosmana Portu, który z kolei stwierdził dalsze nieprawidłowości.
Prokuratura wszczęła śledztwo po pożarze magazynu w Nowym Porcie
W Bułgarii zakończyło się międzynarodowe ćwiczenie pk. "Breeze 2024". Brali w nim udział polscy marynarze
Ostatni rosyjski okręt miał opuścić port w Sewastopolu. Ukraina ogłasza kolejny sukces w wojnie
Ciężki dzień dla żeglugi na Morzu Czerwonym. Huti zaciekle atakowali statki. Kolejny został uszkodzony
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej