pc
Aktywiści z organizacji ekologicznej Greenpeace wdarli się w czwartek na pokład platformy wiertniczej należącej do koncernu Statoil, aby uniemożliwić jej wypłynięcie z norweskiego portu Skipavika - poinformowali działacze. Firma chce ją wykorzystać do odwiertów w Arktyce.
Zdaniem szefa norweskiego oddziału Greenpeace Trulsa Gulowsena na pokładzie platformy znajduje się dwóch działaczy, a dziesięciu jest na wodzie w kajakach, aby "mieć pewność, że platforma nie opuści portu".
"Jesteśmy gotowi pozostać tak długo, jak to konieczne" - dodał Gulowsen.
W czwartek rzecznik prasowy Statoil Morten Eek powiedział, że akcja Greenpeace nie wpłynie na ich plany operacyjne, gdyż żadne prace nie zostały jeszcze rozpoczęte.
W zeszłym miesiącu norweski koncern naftowy oświadczył, że w sezonie letnim na Morzu Barentsa zamierza przeprowadzić dwa odwierty poszukiwawcze z możliwością przeprowadzenia kolejnych pięciu. Według Statoil platforma zapewni bezpieczną i wydajną eksploatację.
Półzanurzalna platforma West Hercules należy do firmy Seadrill i została wynajęta Statoilowi za pośrednictwem jej oddziału North Atlantic Drilling.
W styczniu 2018 r. Greenpeace przegrał proces sądowy z norweskim rządem w związku z prowadzonymi odwiertami w Arktyce. Zdaniem ekologów przyznanie koncesji poszukiwawczych naruszało prawo obywateli do czystego środowiska.
Prokuratura wszczęła śledztwo po pożarze magazynu w Nowym Porcie
W Bułgarii zakończyło się międzynarodowe ćwiczenie pk. "Breeze 2024". Brali w nim udział polscy marynarze
Ostatni rosyjski okręt miał opuścić port w Sewastopolu. Ukraina ogłasza kolejny sukces w wojnie
Ciężki dzień dla żeglugi na Morzu Czerwonym. Huti zaciekle atakowali statki. Kolejny został uszkodzony
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej