pc
Gdy czoło huraganu Irma znajdowało się w niedzielę o 200 km od Miami, ruch w liczącej 2,6 mln mieszkańców florydzkiej metropolii był już częściowo sparaliżowany: woda wypływająca ze studzienek kanalizacji zalała ulice na wysokość metra.
Mieszkańców Florydy niepokoi również szybki wzrost poziomu morza wzdłuż zachodnich brzegów półwyspu. Łodzie zacumowane zazwyczaj w marinach portowych, m.in. w dzielnicy rezydencyjnej Coconut Grive, zrywają cumy i wypływają na ulice miasta.
W sąsiadującym z Miami Coral Gables porywy wichru dochodzące do 215 km na godzinę, które zwiastują zbliżanie się oka cyklonu, przewracają i wyrywają z korzeniami drzewa, w tym stuletnie subtropikalne olbrzymy.
Wichura przewróciła w okolicach Miami około dwudziestu wielkich dźwigów budowlanych, których używa się przy wznoszeniu wieżowców.
Sytuację komplikuje w wielu dzielnicach Miami i w okolicznych miejscowościach całkowity black-out. Ponad półtora miliona, tj. 62 proc. wszystkich odbiorców pozostało bez prądu.
Floryda, Miami #IRMA#HurricaneIrma
— Ann Erin (@gmonwo) 10 września 2017
Nad ranem:pic.twitter.com/eA6tP2XGUD
Prokuratura wszczęła śledztwo po pożarze magazynu w Nowym Porcie
W Bułgarii zakończyło się międzynarodowe ćwiczenie pk. "Breeze 2024". Brali w nim udział polscy marynarze
Ostatni rosyjski okręt miał opuścić port w Sewastopolu. Ukraina ogłasza kolejny sukces w wojnie
Ciężki dzień dla żeglugi na Morzu Czerwonym. Huti zaciekle atakowali statki. Kolejny został uszkodzony
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej