Tajska Marynarka Wojenna potwierdziła, że bomba którą podłożyli piraci na pokładzie tajskiego tankowca Lapin okazała się niewypałem.
Według pirotechników, którzy zbadali, a następnie zniszczyli bombę, była ona wyposażona ww zapalnik elektryczny oraz baterię, nie zawierała jednak żadnych substancji wybuchowych.
8 uzbrojonych napastników wtargnęło na poklad tankowca w piątek, 13 lutego, gdy jednostka znajdowała się na wodach Malezji. Mężczyźni wypompowali ze statku paliwo i przed jego opuszczeniem podłożyli na mostku kapitańskim przedmiot przypominający domowej roboty bombę.
Eksperci twierdzą, że miało to na celu zyskania na czasie podczas ucieczki, poprzez wywołanie strachu u członków załogi.
Gdy tylko napastnicy opuścili statek, kapitan skierował się na wody Tajlandii i zwrócił się o natychmiastową pomoc do Marynarki Wojennej oraz oddziału policji zajmującej się wypadkami na morzu.
Służby ratownicze ruszyły na pomoc by zbadać i rozbroić podejrzany ładunek, jednakże ze względów na panująca warunki i brak światła interwencję trzeba było wstrzymać do następnego dnia.
Żaden z 15 członków załogi nie odniósł obrażeń. Statek cumuje obecnie w okolicach Ban Pak Bara w Satun (Tajlandia).
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej
Trwa operacja ratunkowa statku towarowego Ultra Galaxy w RPA
"Le Monde": Rheinmetall zyskuje historyczne kontrakty w związku z wojną na Ukrainie i naraża się Rosji
Według ukraińskich służb Rosja minuje port w Noworosyjsku
Rosyjski dron oberwał rybą. Kara za zadzieranie z ukraińskimi rybakami