• <
CSL_1100X200_jpg_2024

Morze Czerwone pod ostrzałem. Szlak kolejowy przez Rosję wzbudza zainteresowanie spedytorów

Strona główna Porty Morskie, Terminale, Logistyka Morska, Transport Morski Morze Czerwone pod ostrzałem. Szlak kolejowy przez Rosję wzbudza zainteresowanie spedytorów

Partnerzy portalu

Fot. GospodarkaMorska.pl

Sytuacja na Morzu Czerwonym spowodowała, że spedytorzy szukają alternatyw dla transportu morskiego z Azji do Europy. Jak donosi branżowy portal The Loadstar, coraz częściej pojawią się zapytania o szlak kolejowy z Chin przez Rosję.

Sytuacja na Morzu Czerwonym, gdzie bojownicy Huti z Jemenu wzięli na cel statki handlowe, spowodowała zamieszanie w łańcuchach dostaw. Choć nie jest ono jeszcze tak wielkie, jak konsekwencje zablokowania Kanału Sueskiego, a następnie pandemii, to załadowcy już muszą się mierzyć z problemami. Największe linie kontenerowe i część operatorów tankowców przekierowała swoje statki z Morza Czerwonego na dłuższą trasę dookoła całego kontynentu afrykańskiego.

Spowodowało to nie tylko wydłużenie czasu transportu, ale także podniesienie cen, co ma zrekompensować większe zużycie paliwa i dłuższą pracę załóg. Spedytorzy zajmujący się ładunkami na trasie Azja – Europa coraz częściej zatem zerkają w stronę transportu lądowego. Portal The Loadstar donosi, że w rozmowach często wymieniany jest szlak kolejowy z Chin przez Rosję.

Szlak ten funkcjonował z powodzeniem do 2022 roku, kiedy to Rosja napadła na Ukrainę. W konsekwencji z Rosji wycofało się sporo firm, również zajmujących światową logistyką, a granice między Rosją i Białorusią a krajami Unii Europejskiej w sporej części zostały zamknięte. Późniejsze wprowadzanie sankcji na poszczególne kategorie towarów również skomplikowały sytuację. Szlak w dalszym ciągu funkcjonuje, ale – jak wskazują spedytorzy – wojna i jej późniejsze gospodarcze następstwa skomplikowały sytuację również tutaj. Na transport przez terytorium Rosji i Białorusi krzywo patrzą m.in. ubezpieczyciele, a bez ich udziału załadowcy nie chcą ryzykować. Płacenie znacznie większych składek ubezpieczeniowych również nie jest rozwiązaniem problemu.

Nie zmienia to jednak faktu, że ładunki z Chin do Europy przez Rosję na torach są całkiem bezpieczne. Nie zaatakują ich Ukraińcy – w ich interesie nie jest utrudnianie życia Europie – ani Rosjanie, którzy nie chcą drażnić Chin. To nie oznacza jednak, że boom na kolei już nastąpił. Loadstar sugeruje, że rynek czeka na to, jak rozwinie się sytuacja na Morzu Czerwonym.

Powodem jest przede wszystkim przepustowość. O ile czas tranzytu z Chin do Europy, wynoszący obecnie około 18-19 dni, jest krótszy niż w przypadku statków przekierowanych na trasę dookoła Afryki, to w jednym składzie zmieszczą się jedynie 42 kontenery, co przekłada się maksymalnie na 84 teu. W przypadku statków pojemność jest nieporównywalnie większa, jako że największe kontenerowce mogą zabrać sporo ponad 20 tys. teu. Komentatorzy zgadzają się zatem, że o ile połączenia kolejowe między Azją i Europą mogą w najbliższych miesiącach cieszyć się większym powodzeniem, to nie powinny one zagrozić popytowi na transport morski.

Partnerzy portalu

Wilhelmsen_390x150_2024
port_gdańsk_390x100_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.