Białoruski autokrata Aleksandr Łukaszenka powrócił do postulowanego wcześniej planu wykorzystania rosyjskich portów na potrzeby białoruskiego eksportu. Tym razem jednak wziął na cel Murmańsk i Archangielsk.

O możliwości wykorzystywania na potrzeby Białorusi portów rosyjskich mówi się już od dłuższego czasu. Miała to być jedna z obietnic, jakie Łukaszence złożył sam Putin, w zamian za pomoc w prowadzeniu wojny z Ukrainą. Wcześniej wskazywano, że Łukaszence zależy na portach bliżej samej Białorusi, nad Bałtykiem. Nieśmiało podnoszono, że w sąsiedztwie portu w Petersburgu powstanie nawet kolejny, na użytek białoruskiego eksportu.

Podczas ostatniej wizyty w Petersburgu podczas obchodów rocznicy oblężenia Leningradu, Łukaszenka zaapelował o rozwój rosyjskiej infrastruktury państwowej, co miałoby pomóc w zwiększeniu białoruskiego eksportu. Podczas spotkania tzw. Państw Związkowych Łukaszenka miał mówić o powiększeniu możliwości przewozowych rosyjskiej Kolei Październikowej, dzięki której białoruskie produkty miałyby docierać w większej ilości do portu morskiego w Petersburgu, ale także o wykorzystaniu portów na północy Rosji – w Murmańsku i Archangielsku – oraz Północnej Drogi Morskiej. Białorusi zależy szczególnie na eksporcie nawozów.

–  Bardzo nam zależało na szybszej realizacji programu Północnej Drogi Morskiej, żeby było nam łatwiej pracować – powiedział Łukaszenka.

Od kilku miesięcy można także obserwować intensyfikację kontaktów między centralnymi władzami Białorusi, a lokalnymi władzami Murmańska i Archangielska w postaci gubernatorów.

fot. Depositphotos