Jednym z tematów środowego posiedzenia komisji była informacja na temat zmiany przepisów rozporządzenia z 21 sierpnie 2019 r. dot. warunków wykonywania rybołówstwa komercyjnego z uwzględnieniem wymiarów i okresów ochronnych organizmów morskich. Projekt nowelizacji przygotowany przez ministerstwo rolnictwa na początku stycznia trafiło do prac rządowych. Obecnie trwają konsultacje publiczne projektu.
"Zwróciliśmy się do 59 organizacji rybaków i Głównego Inspektora Rybołówstwa Morskiego z prośbą o opinie. Ustaliliśmy roboczo termin zakończenia konsultacji na dzień 22 stycznia br. Oczekujemy na te uwagi." - mówił wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak przedstawiając projekt. Dodał, że na razie nie ma pisemnych uwag, ale rybacy ustnie zgłaszają różne propozycje.
"Nowe rozporządzenie wynika z audytu Komisji Europejskiej. Ten audyt był przeprowadzony w kwietniu 2022 r., natomiast raport został z Komisji dostarczony w sierpniu 2023 r. (...) KE stwierdził, że w Polsce nie wdrożono niezbędnych środków w celu ograniczenia ryzyka związanego z błędnym raportowaniem składu gatunkowego połowów oraz wagi poszczególnych gatunków ryb" - wyjaśnił wiceminister.
Każda ilość każdego gatunku ryb wyładowywanego w Polsce powinna być zważona przy wyładunku w porcie. Tymczasem, stosowane praktyki dotyczące ważenia ryb są często niezgodne z przepisami UE i powodują, że ilości ryb rejestrowane w dokumentacji wyładunkowej są niedokładne. Dodatkowo, Komisja Europejska zwróciła uwagę na występujący w znacznej skali problem błędnego raportowania gatunków podlegających limitom połowowym.
Czerniak poinformował, że projekt rozporządzenia uwzględnia uwagi KE, ale też wykracza poza "pewne uwarunkowania i działania unijne". "Chcieliśmy w ten sposób ograniczyć niebezpieczeństwo związane z ewentualnymi uwagami KE - zaznaczył wiceminister.
W projektowanym rozporządzeniu zakłada się, na pokładzie statku rybackiego, prowadzącego połowy przy użyciu narzędzi połowowych ciągnionych, podczas danego rejsu połowowego, będzie wyłącznie jeden rodzaj narzędzia połowowego o określonym rozmiarze oczka przeznaczonym do pozyskania określonego gatunku organizmu morskiego.
W projekcie określony został sposób postępowania kapitana statku rybackiego w przypadku stwierdzenia wystąpienia w przyłowie gatunku organizmu morskiego, który nie został określony w specjalnym zezwoleniu połowowym wydanym na ten statek rybacki. Wprowadzona została zasada dot. zapisywania danych w dzienniku połowowym oraz ich przekazywania niezwłocznie po dokonaniu każdego zaciągu przez statki rybackie prowadzące połowy.
Wprowadzono dodatkowy warunek dotyczący ustalania dopuszczalnego marginesutolerancji w szacowaniu połowów zatrzymanych na burcie statku rybackiego w przypadku prowadzenia połowów wyładowywanych bez sortowania. A także obowiązku dokonywania wyładunków ryb pelagicznych pochodzących z połowów prowadzonych przy użyciu narzędzi połowowych ciągnionych wyłącznie w wyznaczonych portach - wyliczał Czerniak.
Zdaniem prezesa Związku Polskich Producentów Ryb Jarosława Zielińskiego, w projektowanym rozporządzeniu znalazły się przepisy, które "nie będą miały pozytywnego wpływu na kontrole połowów, ale w praktyce mogą utrudnić prowadzenie optymalnych połowów śledzia oraz szproty podczas jednego rejsu". Chodzi np. o posiadanie na pokładzie tylko jednego rodzaju sieci.
Według Zielińskiego, nowe przepisy, które są bardziej rygorystyczne niż unijne, spowodują, że polskie kutry częściej będą wyładowywały ryby tam, gdzie im bliżej tj. w duńskich portach, gdzie przerabia się je na mączkę i olej niż w polskich, gdzie ryby trafiają na cele konsumpcyjne.
Kolejną sprawą jest to, czy szyprowie będą w stanie spełnić tak restrykcyjne wymagania dotyczącego szacowania w morzu składu gatunkowego połowów - zaznaczył Zieliński.
"Zamiast wdrożenia i utrzymania sprawnego systemu kontroli i rejestrowania wyładunków w portach, wprowadzane są biurokratyczne obostrzenia przepisów dyskryminujące część polskich rybaków" - stwierdził Zieliński.
Prezes ZPPR podkreślił, że jego organizacja nie reprezentuje całej floty, jak mówił jest wyraźny podział m.in. na flotę z zachodu i ze wschodu. Są też różnice w połowach, są na cele przemysłowe i są połowy przybrzeżne. Oznacza to, że warunki wykonywania rybołówstwa, a także problemy rybaków są różne.
Posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS), która od lat współpracuje z organizacjami rybackimi, przyznała, że rybacy przybrzeżni nie mają siły przebicia i są pomijani w różnych konsultacjach. Podkreśliła, że ważne jest, by minister odpowiedzialny za rybołówstwo nie tylko pozyskiwał informacje "z departamentu", ale także osobiście spotykał się i dyskutował z rybakami.
Na zakończenie minister Czerniak przypomniał, że resort oczekuje na pisemne uwagi do projektowanego rozporządzenia.
Anna Wysoczańska
awy/
Piknik „SEA Mind - Morze Harmonii” dla kobiet branży morskiej
Płoszył foki żeby zrobić sobie z nimi zdjęcie
Kolejne zatrucie Odry? Od 2 sierpnia wyłowiono 24 tony martwych ryb
Koniec gdańskiego rybołówstwa? Dwa ostatnie kutry rybackie idą na złom
W Chinach zbudowano pierwszego na świecie pięciometrowego robota-rekina wielorybiego
Rybak złowił pierwszego w historii zaginionego rekina Lego