Rosyjski okręt proj. 23040G Władimir Kozicki został zauważony z unoszącym się nad nim dymem, nieopodal okupowanego przez Rosję Krymu. Do zdarzenia miało dojść na zewnętrznej redzie Zatoki Sewastopolskiej, gdzie jednostka prowadziła działania zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Niedługo potem miało dojść w tym miejscu do eksplozji, a jednostka została odholowana w stronę Krymu, najprawdopodobniej do stoczni.
Okręt należy do nowej, wielozadaniowej serii, przeznaczonej zarówno do działań hydrograficznych, jak i przeciwminowych. W sumie sześć jednostek w latach 2018-2021 weszło w skład morskich zgrupowań Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej. Władimir Kozicki był trzecim z nich, przeznaczony do działań w składzie Floty Czarnomorskiej od czerwca 2021 roku, wraz z bliźniaczym Borysem Słobodnikiem. Ma 33,21 metra długości i maksymalną wyporność wynoszącą 223,2 tony. Załoga liczy 9 osób. Osiąga prędkość 12 węzłów, a maksymalny zasięg działania to 2 000 mil morskich. Wyposażenie odpowiadające za napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne o mocy 247,9 kW, dwie śruby o stałym skoku oraz ster strumieniowy.
Według wciąż niepotwierdzonych informacji okręt został uszkodzony w wyniku wejścia na minę morską. W grę wchodzi zarówno ukraińska, jak i rosyjska, acz w drugim przypadku byłby to istny paradoks i kolejny przykład niedopełnienia bezpieczeństwa przez należące do Rosji służby. W wyniku uszkodzenia "z maszynowni unosił się dym", jak powtarzają komentatorzy w mediach społecznościowych. W efekcie jednostka jest niezdolna do samodzielnego poruszania się. Nic nie wiadomo o przedziurawieniu kadłuba, a także rannych lub zabitych członkach załogi.
BREAKING:
— Visegrád 24 (@visegrad24) October 27, 2023
The Russian anti-mine ship "Vladimir Kozitsky" has exploded near Sevastopol. pic.twitter.com/Msda5Dchfv
Uszkodzenie okrętu w wyniku najprawdopodobniej wypadku wpisuje się w dalszą, złą passę Floty Czarnomorskiej. W ostatnim czasie Ukraina z użyciem bezzałogowych łodzi nawodnych i ataków rakietowych miała uszkodzić kilka okrętów, zarówno operujących w morzu, jak i stojących w portach i stoczniach. Wśród największych, poniesionych strat znajduje się okręt podwodny proj. 636.3 (kod NATO: Kilo) B-237 Rostów nad Donem, który w trakcie pobytu w suchym doku na terenie stoczni w Sewastopolu na okupowanym przez Rosję Krymie został zaatakowany przez ukraińskie pociski manewrujące. Obok niego został uszkodzony okręt desantowy Mińsk. Nieco ponad dwa tygodnie temu SBU poinformowała, że wykorzystując drony morskie, wraz z Marynarką Wojenną Ukrainy, zaatakowała rosyjski okręt rakietowy typu Bujan i okręt patrolowy Paweł Dierżawin, które również miały zostać uszkodzone. W odróżnieniu od nich jednak Władimir Kozicki mógł ulec wypadkowi potencjalnie nawet z winy samej załogi.
Siły USA zatopiły dwie łodzie bojowników Huti
Grecki tankowiec trzykrotnie zaatakowany na Morzu Czerwonym
Zdaniem niemieckich służb Nord Stream wysadził Ukrainiec mieszkający w Polsce. Według polskich władz... wyjechał z kraju
Pierwszy nakaz aresztowania za ataki na Nord Stream
Rosyjska Flota Pacyfiku ćwiczy zwalczanie okrętów podwodnych
Minister obrony Estonii: wyjaśnienia Chin ws. uszkodzenia Balticconnector są wątpliwe