Siły Morskie Ukrainy poinformowały, że udało im się porazić kolejny okręt desantowy Floty Czarnomorskiej, Konstantin Olszański. To trzecia w ostatnim czasie jednostka proj. 775, zbudowana w dawnej Stoczni Północnej w Gdańsku, która miała zostać uszkodzona w trakcie konfliktu. W niedzielę ten los miał spotkać Jamał i Azow. To nie jedyne jednostki, które były celem ukraińskich sił zbrojnych.
Jak poinformował rzecznik Sił Morskich Ukrainy Dmytro Pletenczuk, okręt stał w Sewastopolu. Sam atak miał również symboliczne znaczenie, gdyż okręt ten wcześniej służył pod niebiesko-żółtą banderą, lecz w 2014 roku został zajęty przez Rosjan podczas aneksji Krymu. Przez niemal dekadę nie był eksploatowany i obecnie zaczął służyć jako rezerwuar części zamiennych dla pozostałych okrętów tej serii. Uszkadzając go, niejako Ukraińcy mają odbierać swój okręt i uniemożliwiają przeciwnikowi jego wykorzystanie do celów militarnych, nawet w takiej roli.
Obecnie trwa wstępne ustalanie szkód, jakie poniósł trafiony okręt. Poprzednio porażone Jamał i Azow były początkowo uważane za zatopione, lecz jak pokazały zdjęcia satelitarne, w rzeczywistości pociski mogły uszkodzić obie jednostki, ale nie zniszczyć. Potencjalnie jednak Konstantin Olszański nie będzie nadawał się do walki, ani wykorzystania w innym celu. Obecnie Rosja regularnie wykorzystuje okręty proj. 775 do celów transportowych, zapewniając dostawy dla armii oraz władz, kursując między okupowanym Krymem a terytorium Rosji.
Obok uszkodzenia desantowca, ukraińskie służby przekazały również, że zatopiły jeden z dwóch rosyjskich okrętów zwiadowczych proj.18280 służących w rosyjskiej Flocie Czarnomorskiej, Iwan Churs. Co ciekawe, ta jednostka już wcześniej była celem ataku, uszkodzona w maju ub. r., o czym także pisaliśmy. Zdaniem m.in. kanału ASTRA na Telegramie w okręt trafiły dwa pociski jednocześnie, Na chwilę obecną nie wiadomo, w jakim stanie jest jednostka i czy są straty w jej załodze.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy Ukraina zaatakowała szereg rosyjskich okrętów, z czego trzy z nich z pewnością skutecznie wyeliminowała. W efekcie doszło do zdymisjonowania dowódców Floty Czarnomorskiej oraz samej Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej. Niedawno pisaliśmy, że po utracie patrolowca Siergiej Kotow, po którym nastąpiła wymiana kadrowa, Rosja chce zmienić strategię i wdrożyć rozwiązania skuteczniej ochraniające jej okręty przed atakami z użyciem rakiet wystrzeliwanych z samolotów oraz dronów nawodnych i powietrznych. Ostatnie ataki na istotne dla Floty Czarnomorskiej okręty desantowe w obliczu tych deklaracji powodują wręcz blamaż rosyjskiej armii, która mimo dwóch lat wojny i słabości sił Ukrainy na morzu stale ponosi straty na Morzu Czarnym.
Siły USA zatopiły dwie łodzie bojowników Huti
Grecki tankowiec trzykrotnie zaatakowany na Morzu Czerwonym
Zdaniem niemieckich służb Nord Stream wysadził Ukrainiec mieszkający w Polsce. Według polskich władz... wyjechał z kraju
Pierwszy nakaz aresztowania za ataki na Nord Stream
Rosyjska Flota Pacyfiku ćwiczy zwalczanie okrętów podwodnych
Minister obrony Estonii: wyjaśnienia Chin ws. uszkodzenia Balticconnector są wątpliwe