• <

Kolejne ataki Huti na żeglugę na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej

13.05.2024 09:26 Źródło: US CENTCOM
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Kolejne ataki Huti na żeglugę na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej

Partnerzy portalu

Fot. US Navy

Od 10 do 12 maja doszło do szeregu ataków jemeńskich bojowników Huti na międzynarodową żeglugę na trasie prowadzącej przez Kanał Sueski. Lider ugrupowania zapowiedział natężenie ataków na statki na okręty, jednocześnie dowództwo sił USA szuka sposobu na przełamanie impasu w tym największym od dekad kryzysie transportu morskiego.

Codziennie dochodzi do ataków na statki poruszające się trasą na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej. Huti motywują swoje twierdzenia tym, że ich agresja jest wymierzona w państwa i armatorów powiązanych, ich zdaniem, z Izraelem, który od 7 października ub. r. toczy wojnę z Hamasem w Strefie Gazy. 10 maja ok. godz. 20:45 (czasu sanajskiego) wspierani przez Iran bojownicy wystrzelili bezzałogowy pojazd powietrzny, który został zniszczony przez samolot amerykańskiej armii. Następnego dnia, między 4.30 a 4.45, siły kierowane przez Centralne Dowództwo USA (US CENTCOM) pomyślnie zneutralizowały kolejne drony wystrzelone z terytorium zachodniego Jemenu, kontrolowanego od 2014 roku przez jemeńskich rebeliantów. W sumie były to trzy zdalnie sterowane maszyny, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie dla sił koalicji międzynarodowej oraz statków w regionie.

Do ostatniego ataku doszło o 3:30, 12 maja. Tym razem nad Zatoką Adeńską udało się zniszczyć kolejny, bezzałogowy pojazd latający. Zarówno w tym, jak i poprzednich przypadkach, nie odnotowano szkód zarówno wśród sił wojskowych międzynarodowej koalicji, jak i cywilnej żeglugi.

Z powodu trwających od 19 listopada ataków jemeńskich rebeliantów wspieranych przez Iran czołowe firmy z branży żeglugowej omijają trasę prowadzącą przez Kanał Sueski, obierając dłuższą, opływającą Przylądek Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki. W efekcie w wielu terminalach kontenerowych doszło do zaburzenia terminów w przyjmowaniu statków, a także zaburzenia łańcucha dostaw w innych sektorach gospodarki. Doprowadziło to także do wzrostu kosztów transportu morskiego, jednocześnie Zarząd Kanał Sueskiego notuje straty wynoszące blisko połowę zarobków z ubiegłego roku z tytułu opłaty za tranzyt, a ilość statków korzystających z trasy spadła o ok. 40%.

Żeglugę na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej chronią okręty trwającej od lutego tego roku operacji EUNAVFOR Aspides pod egidą Unii  Europejskiej, jak i zainicjowanej w grudniu ub. r. przez USA misji pk. "Prosperity Guardian". W ostatnim czasie z misji do USA powrócił niszczyciel rakietowy typu Arleigh Burke, USS Carney (DDG-64), który w trakcie wielomiesięcznej służby zlikwidował dziesiątki celów, przyczyniając się do bezpieczeństwa żeglugi. Jednakże mimo niewątpliwych sukcesów w postaci zneutralizowanych wręcz setek pocisków i dronów pojawiają się zarzuty o nieskuteczność działań sił międzynarodowych. W styczniu wiceprezydent Jemenu Aidarus al-Zubaidi przedstawił opinię, że słabość działań obu przedsięwzięć wynika z braku aktywności państw, którym z racji na bliskość areny działań powinno najbardziej zależeć na zapewnieniu niezakłóconego transportu morskiego, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Egiptu.

W związku z utrzymującą się sytuacją, która uniemożliwia prowadzenie normalnej żeglugi, w dniach 9–10 maja gen. Michael Erik Kurilla, dowódca Centralnego Dowództwa USA, udał się do Arabii Saudyjskiej, aby spotkać się z przywódcami Saudyjskich Królewskich Sił Zbrojnych i wyższymi rangą dyplomatami amerykańskimi. Wizyta była częścią trwającej podróży obejmującej wiele krajów znajdujących się na obszarze odpowiedzialności US CENTCOM.

Podczas pobytu w Arabii Saudyjskiej gen. Kurilla rozmawiał z szefem Sztabu Generalnego gen. Fayyadhem al-Ruwaili i innymi saudyjskimi wyższymi dowódcami wojskowymi. Przywódcy omówili wspólne obawy dotyczące bezpieczeństwa regionalnego, status pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy oraz dalsze możliwości partnerstwa w zakresie innowacji technologii obronnych. Oprócz tego gen. Kurilla spotkał się także z ambasadorem USA w Arabii Saudyjskiej Michaelem Ratneyem oraz ambasadorem USA w Jemenie Stevenem Faginem. Wspólnie omówili aktualne wyzwania dla bezpieczeństwa w regionie, ze szczególnym uwzględnieniem ataków Huti na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej.

- Królewskie Saudyjskie Siły Zbrojne są kluczowym partnerem w zakresie bezpieczeństwa w regionie, ponieważ podejmujemy wyzwania związane z bezpieczeństwem regionalnym za pośrednictwem interoperacyjnych organizacji i zdolności. Opierając się na naszym ponad 70-letnim, bezpośrednim partnerstwie wojskowym, nadal współpracujemy, aby osiągnąć nasze wspólne cele – powiedział gen. Kurilla.

Zdaniem wielu specjalistów i komentatorów w mediach oraz na portalach społecznościowych Arabia Saudyjska odgrywa niechlubną rolę w pewnym marazmie działań sił międzynarodowych w regionie, które poza sporadycznymi uderzeniami na cele w Jemenie „ramach samoobrony” oraz jednym większym, amerykańsko-brytyjskim atakiem na Huti w styczniu tego roku nie dokonały większych działań przeciwko bojownikom.Tak jak pozostałe, wspomniane kraje, może to wynikać z kwestii dążenia do utrzymywania prawidłowych relacji z Iranem, który wspiera szyickich rebeliantów w Jemenie i w razie zaangażowania państw arabskich może rozpocząć przeciwko nim choćby wojnę informacyjną, aby zdestabilizować sytuację wewnętrzną. Do tego dochodzi kontekst antyizraelskiego wymiaru działań Huti, który choć przede wszystkim propagandowy, tak w razie działań przeciwko nim mogliby nałożyć jednemu z państw arabskich łatki "przyjaciela Izraela", a nawet rozpocząć ataki na jego statki, okręty i infrastrukturę.

Jemeńscy bojownicy, mimo obietnic pewnego uznania międzynarodowego oraz zdjęcia z nich przez USA łatki ugrupowania terrorystycznego (co wiąże się z prawnymi konsekwencjami, w tym zajmowaniem ich międzynarodowych kont bankowych i aresztowaniami w związku z wsparciem ich działalności) butnie zapowiadają, że będą kontynuować działania, dopóty Izrael prowadzi swoją operację w Strefie Gazy. Wciąż nie rozwiązano także problemu przemytu broni z Iranu, w wyniku czego po okresach spokoju, gdy próbują potencjalnie uśpić czujność sił międzynarodowych i odbudowują swój potencjał, wracają do codziennych ataków na żeglugę, niekiedy kilka razy w ciągu 24 godzin. Wykorzystują w tym celu rakiety, drony latajace, a także nawodne i podwodne. Jak dotąd udało im się uszkodzić kilkanaście statków, z czego jeden zatonął, a drugi został porzucony przez załogę. W drugim przypadku zanotowano także pierwsze w wyniku ich działań ofiary śmiertelne oraz rannych. Zginęły jak dotąd trzy osoby. Od grudnia ub. r. Huti nie prowadzą ataków z użyciem bojowników na łodziach po tym, jak w wyniku starcia z uzbrojoną ochroną kontenerowca M/V Maersk Detroit oraz śmigłowcami armii USA utracili trzy łodzie wraz z załogami, łącznie 10 osób.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.