Żegluga na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej pozostaje wciąż zagrożona atakami jemeńskich bojowników Huti. Mimo to zdecydowana większość prób uderzeń na statki i okręty kończy się niepowodzeniem, dzięki czemu transport morski w regionie jest bezpieczniejszy.
Jak informowało Centralne Dowództwo USA (USCENTCOM), 13 maja o 15:41 czasu sanajskiego udało się zniszczyć z powodzeniem bezzałogowy pojazd powietrzny, który był przygotowywany do wystrzelenia na obszarze zachodniego Jemenu, kontrolowanego przez szyickich rebeliantów wspieranych przez Iran m.in. dostawami uzbrojenia. Tego samego dnia, między 17:51 a 18:02, niszczyciel rakietowy typu Arleigh Burke USS Mason (DDG 87) z powodzeniem zaatakował i zniszczył nadlatujący, przeciwokrętowy pocisk balistyczny wystrzelony przez Huti. Zniszczono również kolejny, latający dron, zlokalizowany nad Morzem Czerwonym.
Następnego dnia, ok. godz. 21:00 czasu sanajskiego, siły USA zniszczyły łącznie cztery bezzałogowe pojazdy latające, należące do Huti. Wszystkie znajdywały się na obszarze zachodniego Jemenu. We wszystkich tych przypadkach ataki bojowników stwarzały zagrożenie dla międzynarodowej żeglugi w rejonie. Nie odnotowano przy tym żadnych uszkodzeń czy strat wśród okrętów, jak i statków.
Z powodu zagrożenia dla żeglugi wiele firm, w tym czołowe
przedsiębiorstwa branży, zdecydowały się wybierać alternatywną, dłuższą
trasę, opływając Przylądek Dobrej Nadziei w Republice Południowej
Afryki. To wpłynęło na opóźnienia w zawijaniu statków do portów i tym
samym zakłócając łańcuchy dostaw. W efekcie tego przybycie statków do
terminali potrafi się opóźnić o tydzień lub dwa. Doprowadziło to również
do zakłócenia łańcucha dostaw w wielu państwach, w tym w Polsce. Z tego
powodu wzrosły także ceny wielu produktów (w tym ropy naftowej),
dostarczanych drogą morską Duże straty finansowe poniósł również Zarząd
Kanału Sueskiego, gdyż ruch statków spadł o nawet 40% porównując z
ruchem morskim w ubiegłym roku. Jak dotąd w wyniku prowadzonych przez
Huti ataków na żeglugę ucierpiało kilkanaście statków. Jak dotąd zostały
zniszczone masowce Rubymar i True Confidence. Pierwszy z nich zatonął
wraz z ładunkiem nawozu, stwarzając zagrożenie dla środowiska morskiego i
lokalnej gospodarki. Na drugim odnotowano pierwsze ofiary wśród
cywilów. Przypomnijmy, że na początku listopada ub. r. został porwany
rorowiec Galaxy Leader, którego załoga wciąż jest przetrzymywana wraz ze
statkiem w kontrolowanym przez bojowników jemeńskim porcie Al-Hudajda.
To atak na tę jednostkę rozpoczął największy od dekad kryzys żeglugi.
W związku z zagrożeniem USA zainaugurowały w grudniu ub. r. misję "Prosperity Guardian", natomiast w lutym rozpoczęła się operacja EUNAVFOR Aspides, pod egidą Unii Europejskiej. Obie mają podobny cel, ochrona żeglugi na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej. Dzięki nim większość rakiet i dronów Huti jest likwidowana przez okręty państw uczestniczących w obu przedsięwzięciach. Dotąd żadnej okręt nie został trafiony przez bojowników.
Obok neutralizacji zagrożeń, okręty operacji wykonują regularnie również
zadania eskortowe, o czym więcej napisaliśmy w tekście pt. Eskorta statków i zwalczanie ataków z morza i powietrza zadaniami okrętów w ramach EUNAVFOR Aspides. W
ten sposób Unia Europejska dąży do zabezpieczenia międzynarodowej
żeglugi, a dla uczestniczących w operacji państw ma to również znaczenie
w kwestii gospodarczej (ochrona interesów) jak i politycznej (budowa
pozycji międzynarodowej jako wiarygodny partner). Od początku misji w lutym do maja wykonano blisko 100 misji eskortowych statków.
13 maja do europejskiej misji dołączył okręt desantowy-dok HNLMS Karel Doorman (F827). Jego zadaniem jest zapewnienie wsparcie logistyczne dla innych okrętów uczestniczących w tym przedsięwzięciu. Ma wykonywać takie zadania jak dostarczanie paliwa dla innych okrętów na Morzu Czerwonym, a także zapewniać wsparcie medyczne, mając dedykowany zespół medyczny, ratowniczy i śmigłowiec transportowy Cougar. Misja okrętu ma potrwać do końca sierpnia. Choć jest podporządkowany pod EUNAVFOR Aspides, okręt będzie także wspierał siły zaangażowane w misję "Prosperity Guardian".
Wcześniej, bo 4 maja, europejską operację wzmocniła belgijska fregata typu Karel Doorman Louise-Marie (F931). Jej udział został opóźniony z powodu awarią wyrzutni rakiet, w której utknął pocisk przeciwlotniczy, o czym również pisaliśmy. Jednakże sytuacja została opanowana i jednostka może wykonywać zadania zgodnie z przeznaczeniem. Na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej zastąpiła holenderską, fregatę typu De Zeven Provinciën, HNLMS Tromp (F803), która w trakcie swojego zaangażowania wykonała wiele zadań konwojowych oraz zneutralizowała szereg dronów i rakiet Huti.
Excited to welcome the Belgian Navy ship, Karel Doorman-class frigate LOUISE-MARIE, the newest member of EUNAVFOR ASPIDES.
— EUNAVFOR ASPIDES (@EUNAVFORASPIDES) May 4, 2024
Her skills and expertise will be invaluable as we will tackle operational challenges together!#freedomofnavigation #redseacrisis #maritimesecurity pic.twitter.com/owqVeHCNhl
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej
Trwa operacja ratunkowa statku towarowego Ultra Galaxy w RPA
"Le Monde": Rheinmetall zyskuje historyczne kontrakty w związku z wojną na Ukrainie i naraża się Rosji
Według ukraińskich służb Rosja minuje port w Noworosyjsku
Rosyjski dron oberwał rybą. Kara za zadzieranie z ukraińskimi rybakami