Australijskie radio ABC donosi, że anulowanie kontraktu na francuskie okręty podwodne może utrudnić Australii zawarcie umowy o wolnym handlu z UE, rząd liczy jednak na to, że irytacja Francji nie wpłynie na negocjacje w tej sprawie. Tymczasem Agencja Reutera informuje, że francuscy politycy nie powinni być zaskoczeni sytuacją, bo na anulowanie umowy zanosiło się od dłuższego czasu.
Zerwanie kontraktu z Francją przez Australię, które było następstwem podpisania przez USA, Wielką Brytanię i Australię strategicznego projektu AUKUS, wywołało poważny kryzys dyplomatyczny między Paryżem a Canberrą, a w rezultacie odbiło się na relacjach Australii z UE.
Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, która omówiła kwestię anulowanego kontraktu z prezydentem Emmanuelem Macronem, powiedziała w poniedziałek w wywiadzie dla CNN: – Jedno z naszych państw członkowskich zostało potraktowane w sposób niedopuszczalny. Chcemy wiedzieć, co się stało i dlaczego, zanim wrócimy do pracy jak zwykle.
Niemiecki deputowany Bernd Lange, który jest szefem komisji Parlamentu Europejskiego ds. handlu międzynarodowego oznajmił w rozmowie z australijskim radiem ABC, że "zabrakło zaufania" między Australią a pewnymi krajami w UE.
– To poważna sprawa, ponieważ (zerwanie kontraktu na okręty) jest atakiem na europejskie interesy i europejski przemysł – dodał Lange. Przypomniał, że Niemcy również były zaangażowane w projekt budowy okrętów.
Lange zapowiedział, że kraje unijne rozmawiają na temat tego, jak zareagować na zerwanie kontraktu i ostrzegł, że negocjacje w sprawie porozumienia handlowego między Australią a Wspólnotą mogą zostać odłożone na później z tego powodu.
ABC wyjaśnia, że Australia zabiega o pakt o wolnym handlu, który zniósłby cła na jej wszystkie dobra eksportowane do UE.
W ostatnich dniach Paryż przekonywał swoich partnerów, że dyplomatyczna rozgrywka z Waszyngtonem dotyczy całej UE – poinformował w poniedziałek dziennik „Le Monde”.
Macron zwołał we wtorek posiedzenie Rady Obrony z udziałem minister sił zbrojnych Florence Parly oraz wezwanych na konsultacje ambasadorów z USA oraz Australii. Zostali oni odwołani do kraju w piątek w związku z umową zawartą między Waszyngtonem, Canberrą i Londynem, która doprowadziła do zerwania kontraktu z Francją na zakup okrętów podwodnych.
W ramach nowego trójstronnego paktu AUKUS, nastawionego na współpracę obronną, Australia ma zbudować okręty podwodne o napędzie atomowym oparte na amerykańskiej i brytyjskiej technologii. Canberra zerwała w związku z tym kontrakt z koncernem Naval Group na dostawę francuskich okrętów podwodnych.
Tymczasem Agencja Reutera potwierdza wcześniejsze słowa premiera Australii Scotta Morrisona, który mówił, że Francja została uprzednio poinformowana o tym, że ostateczne decyzje co do podpisania kontraktu zostaną podjęte „w oparciu o nasze narodowe priorytety strategiczne”. Tym samym, zgodnie ze zdaniem Canberry, Francja nie powinna być zaskoczona zerwaniem kontraktu, ponieważ jeszcze zanim porozumienie w sprawie ich zakupu zostało zerwane, Canberra miała poważne zastrzeżenia do umowy.
Rząd Australii wyrażał zaniepokojenie opóźnieniami w realizacji zamówienia i przekraczaniem kosztów. Już we wrześniu 2018 roku niezależny panel nadzorujący kontrakt zarekomendował resortowi obrony, by rozważył alternatywne propozycje wobec francuskich okrętów – podaje Reuter, cytując polityków i rządowy audyt w tej sprawie.
Na czele panelu doradczego stał były wiceminister obrony USA ds. marynarki wojennej Donald Winter.
Podczas wysłuchań w parlamencie Australii koszt projektu wstępnie oceniono na 40 mld dol., a niedawno na 60 mld dol., i to przed rozpoczęciem budowy okrętów.
W czerwcu minister obrony poinformował parlament, że rozważane są "plany awaryjne" w związku z kontraktem.
Również w czerwcu jeden z francuskich deputowanych zwrócił uwagę w Zgromadzeniu Narodowym na niepokoje Canberry związane z opóźnieniami w realizacji umowy, zasugerował też, że Australia może rozważać zakup innych okrętów podwodnych – pisze Reuter.
Jednak francuski dyplomata z Ambasady w Canberrze powiedział agencji, że w ramach porozumienia międzyrządowego możliwe było podjęcie poufnych konsultacji między ministrami obu krajów, dotyczących politycznych, czy strategicznych uwarunkowań dotyczących wyboru okrętów. – Nie było ostrzeżenia, nie zaproponowano dyskusji na ten temat – przypomniał rozmówca Reutera.
Rządowy audyt w Australii ocenił, że resort obrony w sposób właściwy komunikował się z francuskim wykonawcą, kontrolowaną przez państwo firmą Naval Group. Sama firma poinformowała Reutera, że premier Australii Scott Morrison "jasno oznajmił, że decyzja (o rezygnacji z francuskich okrętów) nie była wynikiem trudności związanych z (...) Naval Group".
W styczniu premier powołał specjalny panel, by doradzał "ścisłym kręgom" jego gabinetu w sprawie programu budowy okrętów. W czerwcu deputowani zwrócili się do szefa panelu, byłego wiceadmirała marynarki wojennej USA Williama Hilaridesa z pytaniem, czy ciało doradcze zarekomendowało zerwanie kontraktu z Francją. Hilarides odparł jednak, że opinia panelu jest tajna.
Źródło: PAP, jm
Siły USA zatopiły dwie łodzie bojowników Huti
Grecki tankowiec trzykrotnie zaatakowany na Morzu Czerwonym
Zdaniem niemieckich służb Nord Stream wysadził Ukrainiec mieszkający w Polsce. Według polskich władz... wyjechał z kraju
Pierwszy nakaz aresztowania za ataki na Nord Stream
Rosyjska Flota Pacyfiku ćwiczy zwalczanie okrętów podwodnych
Minister obrony Estonii: wyjaśnienia Chin ws. uszkodzenia Balticconnector są wątpliwe