U wybrzeży wyspy Bataan na zachód od wejścia do Zatoki Manilskiej znaleziono niewielki, podniszczony statek na mieliźnie. Jednostka została porzucona przez załogę. Prawdopodobnie była zaangażowana w nielegalne operacje.

Straż przybrzeżna Filipin ma ostatnio pełne ręce roboty. W ostatnich dniach lipca w Zatoce Manilskiej zatonął jeden tankowiec, drugi zaś osiadł na płyciźnie – w obu przypadkach służby walczą z czasem, by zapobiec rozprzestrzenieniu się wycieków. Tymczasem zgłoszono, że ten sam tajfun, który sprawił problemy tankowcom, prawdopodobnie pomógł dokończyć żywota leciwemu statkowi Mirola-1.

Jedna z jednostek Narodowego Biura Śledczego monitorująca wybrzeże zaraportowała o odnalezieniu 45-letniego statku w złym stanie na mieliźnie, a w zasadzie niemal na brzegu Baatanu. Statek jest mocno przechylony, na jego pokładzie nie ma nikogo. Początkowo nie podano nazwy jednostki (choć jest ona wyraźnie widoczna na burcie). Dopiero później poinformowano, że chodzi o statek Mirola-1. 54-metrowiec operuje na wodach Filipin od 2011 roku i jest dobrze znany miejscowym służbom. W zeszłym roku Straż Przybrzeżna zatrzymała jednostkę i 18 członków załogi za nielegalny rozładunek produktów ropopochodnych na trzy mniejsze łodzie – podejrzewano przemyt nawet 30 tys. litrów oleju napędowego.

Na odnalezionym statku nie było żadnego członka załogi, a sama jednostka jest w złym stanie. Kadłub jest mocno zardzewiały, a jedna część nadbudówki się zawaliła. Istnieje zagrożenie dotyczące wycieku paliwa do wody. Na pokładzie stwierdzono m.in. beczki z olejem unoszące się na wodzie, w okolicy odczuwalny ma być też zapach paliwa, a na wodzie widoczny „minimalny połysk oleju”, ale Straż Przybrzeżna stwierdziła, że jest to lekki olej napędowy, który nie stanowi zagrożenia. Służby chwilowo ograniczyły się do pobrania próbek ze względu na stan jednostki, a także by skupić się na akcjach związanych z tankowcami, które zatonęły na Zatoce Manilskiej. Sytuacja statku Mirola-1 będzie jednak monitorowana.