• <
CSL_1100X200_jpg_2024

Energetyka idzie na północ. Jak się w tym odnaleźć?

Strona główna Energetyka Morska, Wiatrowa, Offshore Wind, Offshore Oil&Gas Energetyka idzie na północ. Jak się w tym odnaleźć?

Partnerzy portalu

Fot. Materiały prasowe

Przeniesienie ciężaru energetyki z południa na północ Polski wiąże się nie tylko z budową morskich farm wiatrowych i elektrowni jądrowej, ale również całego mnóstwa wyzwań okołoinfrastrukturalnych i organizacyjnych, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć.

W marcu 2025 roku w gdańskim AMBEREXPO odbędzie się pierwsza edycja targów energetycznych PowerConnect Energy Summit. Lokalizacja nie jest przypadkowa, wszystko wskazuje bowiem na to, że w Polsce nastąpi przebiegunowanie w dziedzinie energetyki. Dziś jej ciężar spoczywa na południowej części kraju. Tam znajduje się obecnie większość pracujących elektrowni, na czele z największymi: w Bełchatowie, Kozienicach, Opolu, Jaworznie, Połańcu, Rybniku, Turowie. Naturalnie prym wiedzie tu Śląsk – najbardziej uprzemysłowiony region kraju. Większość tych zakładów wykorzystuje zresztą węgiel kamienny lub brunatny. Podobnie jest w przypadku elektrociepłowni – tu również kluczowa jest południowa, bardziej uprzemysłowiona część kraju. Przyczyną jest nie tylko większe zapotrzebowanie tej połowy Polski na energię elektryczną, ale także jej zależność od węgla, którego źródła także oczywiście mieszczą się na południu. Miks energetyczny będzie się jednak zmieniał, a pierwsze inwestycje powoli ruszają. Choć w gąszczu polskiej biurokracji i przy specyfice polskiego przemysłu nie jest łatwo o szybkie wykonanie olbrzymich inwestycji w odnawialne źródła energii, to odwrotu nie ma – wraz z wygaszaniem kopalni, rezygnacją z produkcji energii przy użyciu surowców kopalnych i kolejnymi projektami OZE, ciężar produkcji energii dla polskiej gospodarki będzie przesuwał się na północ, aż w końcu dotrze do samego wybrzeża.

Pierwsza polska elektrownia jądrowa, która powstanie w lokalizacji nazwanej „Lubiatowo-Kopalino” od nazw pobliskich miejscowości, znajdować się będzie zaledwie niecały kilometr w linii prostej od Morza Bałtyckiego. Bliżej się praktycznie nie da. Nie jest to przypadek – morska woda będzie wykorzystywana do chłodzenia reaktorów, a spora część niezbędnych do budowy elektrowni komponentów przypłynie na miejsce budowy na pokładach statków. Zostaną wyładowane na specjalny pirs o nazwie MOLF (Marine Off-Loading Facility), na którego projekt Urząd Morski w Gdyni już podpisał umowę. Jeśli prace będą odbywać się zgodnie z harmonogramem, pierwszy blok elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW rozpocznie pracę w 2033 roku, a co 2-3 lata wdrażane będą kolejne. Łącznie powstać mają trzy. Będą w stanie wyprodukować blisko 4 GW mocy, co ma pokryć zapotrzebowanie na prąd ok. 12 mln gospodarstw domowych. I choć formalnie elektrownia jądrowa nie jest zaliczana do odnawialnych źródeł energii, to jest silnym źródłem generującym znacznie niższe emisje niż tradycyjne elektrownie.

Jeśli wyjdziemy jeszcze dalej w morze, to dopłyniemy na obszary, na których niedługo systematycznie ruszać będą prace nad morskimi farmami wiatrowymi. To już typowo odnawialne źródło energii. Do 2040 roku morskie wiatraki mają być w stanie produkować ok. 10 GW energii. Dla porównania – w maju tego roku łączna moc zainstalowana w Polsce przekraczała 67,7 GW. Jeśli morskie farmy wiatrowe powstaną na wszystkich wytypowanych lokalizacjach w ramach trzech zaplanowanych faz rozwoju, będą mogły produkować 33 GW mocy, co przekłada się na 130 TWh rocznie (zapotrzebowanie kraju na energię w 2030 roku szacowane jest na 190 TWh, 210 TWh w 2040). Morskie farmy wiatrowe będą więc w stanie pokryć większość zapotrzebowania kraju na energię w sposób bezemisyjny.

Tych efektów nie da się jednak osiągnąć w sposób oderwany od gospodarki. Wręcz przeciwnie – to lokalna i krajowa gospodarka musi stworzyć odpowiednie warunki do realizacji tych inwestycji. I to już się dzieje – z trudem, ale jednak powstają łańcuchy dostaw. Choć local content, szczególnie w przypadku inwestycji w morskie elektrownie wiatrowe, nie jest na poziomie zadowalającym, to z każdym kolejnym realizowanym projektem jego udział powinien rosnąć, tak jak rosnąć będzie doświadczenie i portfolio polskich firm w tego typu inwestycjach.

O elektrowni jądrowej, a szczególnie o morskich farmach wiatrowych warto jednak przestać myśleć jednowymiarowo. To nie tylko instalacja wiatraków, ale także cały szereg innych inwestycji towarzyszących, które są dla rozwoju sektora kluczowe. Potrzebne będą prace na morzu – choćby przygotowanie i instalacja trafostacji, setek kilometrów okablowania. Ale dużo dzieje się też na lądzie: w Świnoujściu już powstaje terminal instalacyjny na potrzeby farm, drugi planowany jest w Gdańsku, w mniejszych portach ustanawiane są bazy serwisowe. Są one projektowane i budowane przez polskie przedsiębiorstwa. Ich rozwojowi będzie z kolei towarzyszyła choćby rozbudowa szlaków komunikacyjnych. Resort infrastruktury pracuje już nad rozwojem dróg i linii kolejowych do elektrowni jądrowej. Wkrótce pojawią się także potrzeby mieszkaniowe i socjalne – nad morzem pojawią się tłumy najpierw ekip budowlanych i inżynierów, a potem ludzi pracujących we wszystkich wybudowanych obiektach. Wcześniej jednak do akcji ruszą szkoły i uczelnie – już rozpoczęły one kształcenie kadr na potrzeby MEW i elektrowni jądrowej. Każde z tych zadań potrzebuje własnych łańcuchów dostaw, kadr, usług towarzyszących.

Udział OZE w produkcji mocy w Polsce rośnie systematycznie wraz z kolejnymi farmami wiatrowymi na lądzie, instalacjami solarnymi czy biogazowniami. Przed nami jeszcze jednak rozwój kolejnego systemu, który może – a wręcz powinien – pełnić kluczową rolę dla polskiej energetyki: magazynów energii. W chwili obecnej w momencie, gdy produkcja energii elektrycznej przekracza możliwości systemu energetycznego, odnawialne źródła energii są wyłączane. Polska infrastruktura energetyczna jest bowiem przystosowana przede wszystkim do potrzeb elektrowni węglowych, które są mało elastyczne i ich wyłączanie i ponownie włączanie zajmowałoby całe godziny, co powodowałoby z kolei niedobory energii. Nie jest to zresztą problem wyłącznie polski. Jednak taka redukcja generacji wiatrowej czy słonecznej powoduje utratę energii – wiatraki i panele mogłyby przecież wyprodukować w tym czasie energię, którą można by zmagazynować i wykorzystać później do zbilansowania sieci.

Technologie magazynowania mocy istnieją, ale w Polsce dopiero rozpoczyna się ich wykorzystywanie na większą skalę. Według bardzo ogólnych szacunków, w ciągu najbliższych 3 lat w kraju powinna pojawić się możliwość zmagazynowania maksymalnie niecałych 3 GW energii. Dane Urzędu Regulacji Energetyki pokazują, że w Polsce funkcjonuje 12 magazynów energii o mocy co najmniej 50 kW. Największymi z nich są elektrownie szczytowo-pompowe, których moc zainstalowana stanowi 85% całkowitej mocy zarejestrowanych magazynów. Jak zauważa URE, „zbyt krótki okres funkcjonowania nowych zasad rynku bilansującego oraz niewielka liczba funkcjonujących magazynów nie pozwalają na ocenę ich łącznego znaczenia dla funkcjonowania rynku bilansującego w Polsce. Można jednak założyć, że magazyny będą kluczowe dla funkcjonowania usług elastyczności”. Same technologie magazynów energii są bardzo zróżnicowane – od wspomnianych elektrowni szczytowo-pompowych, przez te bazujące na sprężonym powietrzu czy bardziej klasyczne akumulatory z ogniw galwanicznych, aż przydomowych magazynów bazujących na podgrzewaniu np. gleby. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przygotowuje program dofinansowania na magazyny, w ramach którego uzyskać będzie można duże pieniądze na tego typu inwestycje. Wydaje się zatem, że to kolejny rynek energetyczny, który stoi otworem i wymagać będzie coraz większego udziału polskich przedsiębiorstw.

W najbliższych latach, a nawet dekadach, rynek energetyczny w Polsce, w związku z licznymi zmianami, będzie niezwykle chłonny. Zapotrzebowanie będzie wielkie i różnorodne – od specjalistycznych usług energetycznych i inżynieryjnych do usług dnia codziennego, które umożliwią kadrom funkcjonowanie w miejscach realizacji inwestycji. Aby nabrać świadomości rozmachu i rozmiaru nadchodzących zmian, a także znalezienia miejsca dla siebie w nadchodzącej biznesowej rzeczywistości, trzeba się z nią dobrze zapoznać. Miejscem, w którym zbierze się wiele z przedsiębiorstw i instytucji, które będą pełniły wiodące role w nadchodzących przemianach, będą targi energetyczne PowerConnect Energy Summit. Impreza łącząca klasyczne targi i konferencję odbędzie się w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym AMBEREXPO w Gdańsku 26-27 marca 2025 roku. Będzie to największe wydarzenie skupiające branżę energetyczną oraz pokrewne w regionie, który stanie się kluczowym nie tylko dla sektora, ale również dla bezpieczeństwa energetycznego kraju.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.