Poziom zainteresowania miejscami pracy, które zaoferował niedawno popularny duński operator, przekroczyło wszelkie oczekiwania. Armator otrzymał ponad 2500 zgłoszeń od chętnych.
Nabór związany jest z planowanym wkrótce uruchomieniem dwóch promów, które zostały wyczarterowane od grupy Eurotunnel. Jednostki Rodin i Berlioz, które przez lata pływały na trasie Dover-Calais pod marką MyFerryLink, zaczną wkrótce obsługiwać to połączenie dla DFDS. To oznacza konieczność zwiększenia zatrudnienia. Na mocy podpisanych wcześniej porozumień w pierwszej kolejności na pracę mogą liczyć byli pracownicy SCOP SeaFrance, którzy pracowali właśnie na promach Rodin i Berlioz.
Po tym jak DFDS ogłosił nabór nowych pracowników, zgłosiło się tysiące chętnych. Firma poinformowała, że wpłynęło ok. 2500 aplikacji. Przewoźnik nie kryje zadowolenia z tak dużej popularności oferty.
„Tak duże zainteresowanie oznacza oczywiście, że wielu znakomicie wykwalifikowanych kandydatów będzie rozczarowanych” - powiedziała Gemma Griffin z działu HR w DFDS. „Z drugiej jednak strony możemy być pewni pozyskania właściwej liczby pracowników o odpowiednim kalibrze”.
Szansę na pracę mają m.in.: oficerowie pokładowi, mechanicy pokładowi, pracownicy recepcji czy pracownicy administracyjni. Zainteresowani mogli przesyłać swoje oferty do 6 listopada. Nabór ma się zakończyć przed końcem tego roku.
Promy Rodin i Berlioz, gdy zakończy się już ich remont, będą kursowały na trasie Calais-Dover. Dołączą w ten sposób do jednostki Calais Seaways. Malo Seaways, który działa na tej trasie obecnie, zostanie przekierowany do obsługi innego połączenia.
PSSE wspiera "Innowacje dla Bezpieczeństwa Polskich Granic" dołączając do IDA Bootcamp 2024
AMW z porozumieniem z Babcock Polska o współpracy w zakresie organizacji praktyk zawodowych
Rozpoczyna się kolejny etap transportu niemieckiego okrętu podwodnego U-17 do muzeum w Sinsheim
Saab inwestuje w badania nad technologiami podwodnymi
Szkolenia wojskowe w Akademii Marynarki Wojennej. Trwa akcja "Trenuj z wojskiem"
Statek Oceanograf po rejsie badawczym powrócił do Trójmiasta