System klimatyczny Ziemi to niezwykle delikatna machina, której elementy są powiązane gęstą siecią zależności. Nawet niewielka zmiana może spowodować całą lawinę zjawisk, które pchną planetę w zupełnie inny stan. To właśnie dzięki temu, pozornie niewielkie emisje gazów cieplarnianych związane z działalnością człowieka, zdołały doprowadzić do poważnego globalnego ocieplenia.
Klimat Ziemi ulegał w przeszłości znaczącym zmianom: miały miejsce epoki lodowe, podczas których obszar północnej Polski pokryty był grubym na ponad kilometr lądolodem, bywały też dużo cieplejsze okresy, gdy na Ziemi w ogóle nie było lądolodów. Te zmiany klimatu były powodowane czynnikami naturalnymi, takimi jak zmiany orbity Ziemi czy zmiany aktywności wulkanicznej. Przyczyną współczesnego globalnego ocieplenia jest człowiek.
Dlaczego klimat się zmienia, czyli wymuszenia i sprzężenia w systemie klimatycznym
System klimatyczny (czyli powierzchnia Ziemi wraz z oceanami, śniegiem i lodem, całą biosferą oraz atmosferą) podlega różnorodnym oddziaływaniom. Te z nich, które pochodzą z zewnątrz systemu klimatycznego nazywamy wymuszeniami. Należą do nich na przykład oddziaływania astronomiczne, takie jak zmiany aktywności Słońca lub orbity Ziemi. Inne wymuszenia pochodzą z wnętrza naszej planety, to efekty wulkanizmu: emisje rożnego rodzaju gazów (w tym cieplarnianych) i pyłów, które przebywając w atmosferze odbijają promieniowanie słoneczne .
Wymuszenia mogą wywołać w systemie klimatycznym kolejne procesy, wpływające dalej na klimatu, np.: nasilenie parowania, zmiany zachmurzenia albo topnienie lodu morskiego wynikające ze wzrostu temperatury powietrza i oceanu. Reakcje te mogą napędzać lub hamować zmianę klimatu zapoczątkowaną wymuszeniami, w pierwszym przypadku nazywamy je sprzężeniami dodatnimi, w drugim – ujemnymi.
Przykładowo, wzrost temperatury powietrza niesie za sobą wzrost parowania z oceanów i wzrost zawartości pary wodnej w powietrzu. Więcej pary wodnej – gazu cieplarnianego - oznacza wzmocnienie efektu cieplarnianego, a co za tym idzie – dalszy wzrost temperatury – jest to przykład sprzężenia dodatniego (dokładniej przeczytasz o nim w tekście Para wodna - klimatyczny „dopalacz”). Silne sprzężenie dodatnie może dodatnie może zdestabilizować klimat wprowadzając go w inny stan.
Konsensus naukowy w kwestii antropogenicznego globalnego ocieplenia
Obecnie zachodzące globalne ocieplenie klimatu jest niewątpliwie powodowane przez człowieka (patrz Ziemia się nagrzewa. I wiemy dlaczego) i pod wieloma względami bezprecedensowe w historii naszej planety.
Ta bezprecedensowość wynika z prostego faktu. Ludzie uruchomili silne wymuszenie, które nigdy nie miało miejsca w historii naturalnej naszej planety. Zaczęli wydobywać węgiel (pierwiastkowy) pochodzenia organicznego zgromadzony w skałach osadowych w postaci tak zwanych paliw kopalnych (ropy, węgla brunatnego i kamiennego oraz gazu ziemnego) i spalać go, emitując do atmosfery produkty tego spalania. Tempo emisji tych produktów przekracza wielokrotnie (o czynnik 100) emisji wulkanicznych, a efekt tego wymuszenia (tzw. wymuszenie radiacyjne) jest o rząd wielkości (czynnik 10) większy niż wymuszenia astronomiczne związane ze zmianą „mocy” Słońca.
Naukowcy, którzy rozumieją podstawowe zasady działania systemu klimatycznego, są zgodni co do przyczyn aktualnego globalnego ocieplenia – są nimi przede wszystkim emisje gazów cieplarnianych z działalności ludzi, głównie dwutlenku węgla ze spalania paliw kopalnych. Nie ma na świecie ani jednej dużej organizacji naukowej, która w tej sprawie miałaby inne zdanie.
Podkreślmy: Wszystkie znaczące organizacje naukowe zgodnie stwierdzają, po analizie wszelkich dostępnych wyników badań, że od około 100 lat klimat Ziemi ociepla się, a główną tego przyczyną są emitowane przez nas gazy cieplarniane - przede wszystkim CO2 ze spalania paliw kopalnych.
Coraz więcej gazów cieplarnianych w atmosferze
Spośród emitowanych przez nas gazów cieplarnianych największy wkład w postępujące ocieplenie klimatu ma dwutlenek węgla CO2. Jego stężenie rośnie ostatnio w absolutnie bezprecedensowym tempie.
Gdy Ziemia wychodziła z ostatniej epoki lodowej kilkanaście tysięcy lat temu, stężenie CO2 przez ponad 10 000 lat wzrosło o niecałe 100 ppm (100 cząsteczek CO2 na milion cząsteczek powietrza) - z ok. 180 do 280 ppm – rosnąc, wskutek naturalnego sprzężenia, w tempie poniżej 1 ppm na stulecie. Teraz, od początku rewolucji przemysłowej, podskoczyło z 280 ppm do blisko 420 ppm, rosnąc ostatnio w tempie bliskim 3 ppm rocznie. Porównanie tych wartości świetnie oddaje „siłę” wymuszenia antropogenicznego.
W ostatnim stuleciu stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze wzrosło do poziomu najwyższego od wielu milionów lat.
Zmiany następują tak szybko, że jeszcze niedawno mogliśmy mówić o „najwyższych stężeniach CO2 od kilku milionów lat”, teraz powinniśmy mówić o „najwyższych stężeniach CO2 od kilkunastu milionów lat”, a już wkrótce możemy mówić o „najwyższych stężeniach CO2 od kilkudziesięciu milionów lat”.
Również w przypadku innych gazów cieplarnianych dzisiejsze tempo wzrostu ich stężenia jest bezprecedensowe. Stężenie metanu w atmosferze jest już 2,5-krotnie większe niż kiedykolwiek podczas cykli epok lodowych. Więcej na ten temat znajdziesz w tekście Zmiany stężeń CO2, CH4 i N2O w ostatnich 800 000 lat: antropocen na sterydach.
Wzrost ilości gazów cieplarnianych w atmosferze utrudnia ucieczkę energii z powierzchni Ziemi, zmieniając bilans energetyczny planety i powodując wzrost temperatury jej powierzchni. Więcej na temat efektu cieplarnianego przeczytasz w artykule Globalne ocieplenie: wersja dla niewtajemniczonych, a o tym skąd wiemy, że Ziemia się nagrzewa i jakie są tego przyczyny przeczytasz m.in. w artykule Ziemia się nagrzewa. I wiemy dlaczego.
Antropogeniczne emisje gazów cieplarnianych
Ostatni gwałtowny wzrost ilość gazów cieplarnianych w atmosferze jest rezultatem ich emisji przez naszą cywilizację.
Związek pomiędzy źródłami emisji gazów cieplarnianych, sektorami za nie odpowiedzialnymi oraz wpływem radiacyjnym różnych gazów cieplarnianych pokazuje rysunek 6. Widać, że emisja gazów cieplarnianych dotyczy wielu sektorów gospodarki.
Najprościej można powiedzieć, że tak znaczące zmiany składu atmosfery
ziemskiej, od dwutlenku węgla, przez metan i podtlenek azotu po inne
przemysłowe gazy cieplarniane to efekt uboczny rosnącej skali naszej
działalności gospodarczej.
Rosnąca konsumpcja, powodująca
przetwarzanie surowców na dobra, które następnie stają się odpadami,
zasilana jest w ponad 80% energią ze spalania paliw kopalnych. Skutkuje
to coraz większym zużyciem zasobów, emisją zanieczyszczeń do środowiska i
jego szeroko pojętą degradacją.
Ocieplenie widoczne „gołym okiem”
Wzmocnienie
efektu cieplarnianego powoduje gromadzenie energii w ziemskim systemie
klimatycznym. W ostatnich latach nagrzewa się on w tempie odpowiadającym
energii detonacji 500 000 bomb atomowych klasy ‘Hiroszima’ dziennie (w
2019 roku tempo nagrzewania oceanów ustanowiło rekord akumulując ciepło w
tempie odpowiadającym milionowi bomb atomowych dziennie). Ponad 90% tej
energii trafia do oceanów, ale nagrzewa się też atmosfera.
Wszystkie
ostatnie 7 lat (2014-2020) należy do 7 najcieplejszych w historii
pomiarów, przy czym wszystkie ostatnie 6 lat było cieplejsze o ponad 1°C
(średnia globalna temperatura roczna) względem końca XIX wieku.
Ostatnia dekada była prawdopodobnie najcieplejszą w całym holocenie
(ciepłym okresie ostatnich 11,5 tys. lat), a ponieważ wcześniej przez
ponad 100 tys. lat panowała epoka lodowa, więc tym samym ostatnia dekada
była najcieplejszą od poprzedniego (o ułamek stopnia cieplejszego od
holocenu) interglacjału eemskiego 120 tysięcy lat temu.
Podkreślmy: Ostatnia dekada była prawdopodobnie najcieplejszą od ponad 120 000 lat.
Zmianę
klimatu widać wyraźnie nawet bez zaawansowanych badań i metod
statystycznych. Jeśli mamy ponad 30 lat to wystarczy sięgnąć pamięcią i
porównać obecny klimat Polski, z tym sprzed kilkudziesięciu lat. Zimy
były ogólnie bardziej mroźne i śnieżne, lata zaś mniej upalne (patrz
Polskie lato 2019 - dziś rekordowo gorące, w przyszłości typowe lub
wręcz chłodne?).
Skala ostatniej zmiany klimatu jest wyraźnie
widoczna po porównaniu zmian średniej temperatury w różnych miastach
naszego regionu Europy. Rysunek 9 pokazuje średnią temperaturę roczną
(wygładzoną średnią ruchomą o okresie 5-letnim) dla Triestu, Werony,
Budapesztu, Warszawy, Wrocławia i Petersburga.
Średnioroczna
temperatura w Warszawie w ostatnim półwieczu wzrosła z 7,5 do 10°C, a we
Wrocławiu z 8,5 do blisko 11°C, tym samym przekraczając średnioroczną
temperaturę typową wcześniej dla Budapesztu (który w międzyczasie
odnotował wzrost z ok. 10 do ok. 12,5°C, co odpowiada mniej więcej
XIX-wiecznej średniej temperaturze w Wenecji, leżącej między Triestem i
Weroną). Do średniej temperatury Warszawy sprzed kilkudziesięciu lat
dobija zaś położony 700 km od koła podbiegunowego Petersburg, w którym
średnioroczna temperatura wzrosła z 4,5 do 7°C (więcej w tekście
Ocieplenie klimatu: Budapeszt w Warszawie a Warszawa w Petersburgu).
Przy
obecnym tempie zmian do połowy stulecia średnia temperatura globalna
przekroczy maksymalne temperatury z cyklu epok lodowych z ostatniego
miliona lat. Kontynuowanie dotychczasowych trendów emisji gazów
cieplarnianych, w szczególności dwutlenku węgla, grozi katastrofalną
destabilizacją klimatu, z poważnymi konsekwencjami społecznymi,
gospodarczymi i geopolitycznymi.
Źródło: https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/dlaczego-klimat-sie-zmienia-czyli-o-wymuszeniach-i-sprzezeniach-440
Piknik „SEA Mind - Morze Harmonii” dla kobiet branży morskiej
Płoszył foki żeby zrobić sobie z nimi zdjęcie
Kolejne zatrucie Odry? Od 2 sierpnia wyłowiono 24 tony martwych ryb
Koniec gdańskiego rybołówstwa? Dwa ostatnie kutry rybackie idą na złom
W Chinach zbudowano pierwszego na świecie pięciometrowego robota-rekina wielorybiego
Rybak złowił pierwszego w historii zaginionego rekina Lego