• <
CSL_1100X200_jpg_2024

Czy tankowanie będzie droższe? Konflikt rosyjsko-ukraiński a rynek paliw

Strona główna Energetyka Morska, Wiatrowa, Offshore Wind, Offshore Oil&Gas Czy tankowanie będzie droższe? Konflikt rosyjsko-ukraiński a rynek paliw

Partnerzy portalu

Czy tankowanie będzie droższe? Konflikt rosyjsko-ukraiński a rynek paliw - GospodarkaMorska.pl

Konflikt rosyjsko-ukraiński ma olbrzymi wpływ na globalny rynek paliw. Do dotychczasowych zawirowań spowodowanych problemami z globalnym łańcuchem dostaw dochodzi wojenna zawierucha, której konsekwencje wszyscy odczuwamy przy tankowaniu.

Rosja jest gigantem energetycznym – trzecim co do wielkości producentem ropy naftowej po Stanach Zjednoczonych i Arabii Saudyjskiej.

Rosja eksportowała około 4 mln baryłek dziennie ropy do Europy oraz około 400 tys. baryłek dziennie do Stanów Zjednoczonych. Jak podaje amerykańska Energy Information Administration (EIA) dochody z tego sektora stanowiły ponad 40 proc. rosyjskiego budżetu.

W przeciwieństwie do inwazji Iraku na Kuwejt w 1990 roku, kiedy to niemal cały świat wprowadził embargo na eksport ropy z Iraku, obecnie nie ma wystarczających wolnych mocy przerobowych, aby nagle zrekompensować potencjalne usunięcie Rosji z listy światowych dostawców ropy w obliczu jej agresji na Ukrainę.

Perspektywa utraty znacznej części ropy z rynku światowego w wyniku sankcji utrudniających obrót rosyjską ropą jest kluczowym czynnikiem wpływającym na wzrost cen.

Jednocześnie należy mieć na uwadze wracających do gry potentatów naftowych, takich jak Wenezuelę czy Iran, których obecność pozwoli – mniej lub bardziej – ustabilizować rozchwiany sektor paliwowy.

Paliwa a transport morski

Bałtycka i Międzynarodowa Rada Żeglugowa (BIMCO) w analizie „War in Ukraine will hurt growth in all shipping segments” prognozuje, że konflikt rosyjsko-ukraiński opóźni długo oczekiwane ożywienie na rynku tankowców, ponieważ ceny ropy naftowej osiągnęły swój szczyt, zaś zamknięte porty i wysokie ceny zbóż zahamują popyt na masowce.

BIMCO stwierdza, że wydarzenia na Ukrainie szkodzą wszystkim segmentom żeglugi, ponieważ gwałtowne i niestabilne wzrosty cen towarów takich jak metale, pszenica, ropa naftowa ograniczyły popyt.

Zarówno Ukraina, jak i Rosja odpowiadają za 10 proc. światowego eksportu zboża, podczas gdy Rosja kontroluje około 10 proc. morskich przewozów ropy naftowej, oleju opałowego i produktów rafinowanych. Według danych BIMCO, eksport ropy naftowej z Rosji wynosi około 5 mln baryłek dziennie, a produktów rafinowanych kolejne 2,7 mln baryłek dziennie, z czego 60 proc. kieruje się do Europy.

Piętrzące się przeszkody w wysyłaniu ładunków spowodowane kolejnymi sankcjami wymierzonymi w Rosję są coraz większe, a do tego dochodzą ograniczenia bankowe i finansowe, które każdego dnia przybierają na sile.

Zawieszenie połączeń morskich z Ukrainą i Rosją zmusza ładunki znajdujące się już na statkach do przekierowań w innych portach, co pogłębia zatory portowe. Dla przykładu, Maersk poinformował, że rozładowuje ładunki z Ukrainy w Port Said w Egipcie i tureckim Korfez.

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta

Konflikt rosyjsko-ukraiński i wynikająca z niego pogłębiająca się izolacja Rosji od światowego handlu w ramach szeregu sankcji może mieć pozytywne konsekwencje dla gospodarki amerykańskiej.

Podobnie jak Rosja, Stany Zjednoczone są głównym eksporterem żywności i surowców energetycznych. Rosnące ceny powinny stymulować produkcję i transport krajowy, ponieważ Ameryka uzupełnia dotychczasowe dostawy z Rosji, obsługując nowe rynki zbytu.

W perspektywie długoterminowej na konflikcie Rosja-Ukraina skorzysta amerykańska gospodarka towarowa.

Stany Zjednoczone są największym producentem ropy naftowej na świecie. W 2021 roku Stany Zjednoczone produkowały 18,61 mln baryłek dziennie, czyli znacznie więcej niż Arabia Saudyjska i Rosja: Arabia Saudyjska produkowała 10,8 mln baryłek dziennie, a Rosja 10,5 mln baryłek dziennie.

Znacznie wyższe ceny ropy naftowej w ciągu ostatnich tygodni są wynikiem tego, że światowi producenci ropy nie są w stanie wchłonąć z rynku znacznej części rosyjskiego wydobycia. Powoli sytuacja ulegnie poprawie, ponieważ Stany Zjednoczone są w stanie wydobywać więcej ropy naftowej, ale jej wydobycie będzie wymagało dodatkowych inwestycji. Wysokie ceny będą zachęcać do inwestowania w sektor wydobywczy.

Wenezuela i Iran wracają do gry

Amerykańscy urzędnicy i dyplomaci spotkali się w zeszłym tygodniu z przedstawicielami wenezuelskich władz, aby omówić złagodzenie sankcji na ropę naftową. Zniesienie sankcji na Wenezuelę mogłoby pomóc w osłabieniu jej więzi z Rosją, która jest głównym odbiorcą wenezuelskiej ropy od 2019 roku, kiedy to Wenezuela została dotknięta amerykańskimi sankcjami.

Potencjalne dojście do porozumienia między Stanami Zjednoczonymi a Wenezuelą byłaby kluczowym elementem wobec rosyjskiego eksportu ropy. Wenezuela wydobywa obecnie 750-800 tys. baryłek ropy naftowej dziennie, a po ewentualnym zniesieniu embarga przez Stany Zjednoczone zdolności produkcyjne mogłyby wzrosnąć do ponad 1 mln baryłek dziennie.

Równie interesująca perspektywa jawi się przed Iranem.

Przed wycofaniem się Donalda Trumpa z porozumienia nuklearnego z 2015 roku i nałożeniem sankcji na eksport ropy naftowej, Iran wydobywał 3,8 mln baryłek ropy dziennie. Późniejsze wydobycie spadła do poziomu 1,9 mln baryłek, a obecnie wynosi około 2,4 mln baryłek dziennie.

Potrzeba czasu, aby produkcja w Iranie powróciła do poziomu sprzed sankcji. Mimo przeciwności, irańskie rezerwy ropy naftowej w tankowcach oraz lądowe magazyny ropy pomogą Iranowi przyspieszyć eksport, który obecnie wynosi ponad 1 mln baryłek dziennie.  Po zniesieniu sankcji Iran może wedle przypuszczeń wysyłać na rynki międzynarodowe dodatkowe 500 tys. baryłek ropy dziennie w okresie od kwietnia do maja br., a do końca roku liczba ta może osiągnąć dodatkowe 1,3 mln baryłek dziennie.

Efekt domina

Unia Europejska importuje z Rosji również ponad 25 proc. ropy naftowej. Same tylko Niemcy, stanowiące największą gospodarkę europejską, pozyskują z Rosji ponad połowę gazu ziemnego i ponad 30 proc. ropy naftowej.

Kanclerz Niemiec, Olaf Scholz, zapowiedział na specjalnym posiedzeniu Bundestagu, że jego rząd przyspieszy budowę dwóch nowych terminali do importu LNG i zwiększy niemieckie rezerwy gazu.

Dodatkowo decyzja o opóźnieniu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2, którą rząd niemiecki wcześniej popierał, jest wyraźną ilustracją tego, jak pod wpływem konfliktu rosyjsko-ukraińskiego zmienił się – przynajmniej chwilowo – europejski krajobraz energetyczny.

Rosyjska ropa a sprawa Polska

Jak podaje Business Insider, Polska w latach 2019-2020 r. była za Niemcami drugim co do wielkości importerem ropy z Rosji. Tylko w 2019 roku sprawdzono 195 mln baryłek surowca, w tym 133,4 mln baryłek z Rosji (68 proc.), rok później niecałe 183,3 mln baryłek, z czego 131,2 mln baryłek z Rosji (72 proc.).

Można przyjąć, że obecnie ok. 65 proc. kupionej przez Polskę ropy pochodzi z Rosji, zaś głównym źródłem ropnej zależności jest rurociąg „Przyjaźń” o długości 240 km oraz przepustowości 56 mln ton rocznie.

Obecna sytuacja geopolityczna unaocznia konieczność pogłębienia dywersyfikacji źródeł ropy naftowej.

Dla przypomnienia – Polska energetyka nie opiera się wyłącznie na „Przyjaźni”. Gdański Naftoport sukcesywnie realizuje import, zarówno do krajowych, ale i niemieckich rafinerii.

Naftoport posiada zdolność przeładunkową 40 mln ton w ciągu roku, zaś w dłuższym horyzoncie czasowym istnieje potencjał do możliwej rozbudowy infrastruktury, zwiększenia przepustowości oraz znalezienia nowych kierunków dostaw. Obecna dywersyfikacja dostaw w Naftoporcie występuje głównie za sprawą importu z Arabii Saudyjskiej, Stanów Zjednoczonych oraz Norwegii.

Konkluzje

Rosja przez szereg lat była niezawodnym dostawcą ropy dla Europy i reszty świata. Ta niezawodność oraz bogate zasoby węglowodorów sprawiają, że Rosja odgrywa tak ważną rolę na międzynarodowych rynkach energii.

W obliczu konfliktów konieczne jest pochylenie się nad kwestią dywersyfikacji źródeł ropy naftowej.

Znalezienie alternatywnych rozwiązań nie jest ani szybkie, ani łatwe, ale jest możliwe. Powrót Wenezueli oraz Iranu na globalny rynek sprawia, że zablokowanie rosyjskiego eksportu ropy może być mniej dolegliwe, jednakże nie umniejsza to negatywnego wpływu – w szczególności na europejską gospodarkę – a co za tym idzie, cen paliw.

Równie istotne jest bezpieczeństwo energetyczne Polski. Istniejąca infrastruktura może – i powinna być – rozbudowywana. Kolejne krajowe inwestycje zorientowane na dywersyfikacje źródeł importu surowców energetycznych jawią się jako konieczność w obliczu wyzwań, jakie stawia niepewna przyszłość.

Fot. Depositphotos

Partnerzy portalu

aste_390x150_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.