Sytuacja na Morzu Czerwonym stała się na bardziej skomplikowana, ponieważ jemeńscy Huti wbrew wcześniejszym zapowiedziom zaatakowali chiński statek.
Jak już wcześniej informowaliśmy na łamach naszego portalu, Huti w sobotę 23 marca wystrzelili pięć przeciwokrętowych pocisków w chiński tankowiec. Jeden z pocisków jemeńskich rebeliantów trafił w jednostkę Huang Pu, który pływa panamską banderą, czego konsekwencją były niewielkie uszkodzenia.
Zarejestrowanym właścicielem zbudowanego w 2009 roku Huang Pu jest Hera Gam z siedzibą w Hongkongu, przy czym dalsze powiązania prowadzą do Zhoushan w Chinach – podaje Lloyd’s List. Jak donosi The South China Morning Post (SCMP), dane zaatakowanego tankowca – w tym nazwa i operator – zostały zmienione dopiero w lutym tegoroku. Tankowiec został zarejestrowany w 2019 roku przez brytyjskie Union Maritime – inny statek powiązany z tą firmą był wcześniej celem ataku Huti.
Sytuacja na Morzu Czerwonym stała się bardziej złożona, ponieważ Huti zapowiadali wcześniej, że nie zaatakują statków Państwa Środka.
Czy w obliczu ataku na chińską jednostkę, przebudzi się Chiński Smok?
Opóźnienia, wzrost kosztów paliwa, konieczność dostosowania nowych tras żeglugowych powoduje zachwianie łańcuchów dostaw, które ledwo co zaczęły wychodzić na prostą po pandemii koronawirusa COVID-19.
Tylko w marcu liczba statków pływających po południowym akwenie Morza Czerwonego spadła o około 70 proc. w porównaniu z początkiem grudnia ubiegłego roku – informuje BNN Bloomberg w artykule z 27 marca.
Ataki Huti wywierają największy wpływ na ruch handlowy na Morzu Czerwonym oraz Kanale Sueskim. Statki z uwagi na jemeńskie zagrożenie, w większości omijają tę trasę, preferując droższe – a zarazem znacznie dłuższe – rejsy wokół Przylądka Dobrej Nadziei.
Kolejne ataki na statki na Morzu Czerwonym mogą zwiększyć trudności stojące przed światową żeglugą handlową, która odczuwa zwiększony koszty transportu morskiego.
„Nie widzieliśmy tak szybkiego wzrostu kosztów od ostatniego kryzysu związanego z pandemią” – komentuje Vincent Iacopella, ekspert ds. logistyki w Alba Wheels Up, przywoływany przez Bloomberg. W podobnym tonie na łamach Światowego Forum Ekonomicznego (World Economic Forum) wypowiada się Stephen Olson, Senior Adjunct Fellow w Pacific Forum International: „Koszty transportu wzrosły, czasami podwajając się lub potrajając, a nie trzeba dodawać, że pociski wystrzelone w główny globalny szlak handlowy dramatycznie zwiększają ryzyko i niepewność, co osłabia aktywność biznesową”.
Trwający kryzys morski na Morzu Czerwonym wpisuje się w szerszy kontekst geopolityczny, w którym są uwikłane trzy państwa: Iran, Jemen (a dokładniej, jemeńscy Huti, wspierani przez Iran) oraz Chiny.
Państwo Środka jest wiodącym konsumentem irańskiej ropy – niemal 90 proc. eksportu irańskiej ropy naftowej trafia do Chin – podaje NikkeiAsia. Irańsko-chiński handel ropą stanowi konsekwencję złagodzenia amerykańskich obostrzeń przed administrację Joe Bidena.
Ale nie tylko o ropę się rozchodzi.
Chiny wraz z Iranem są sygnatariuszami umowy o wzajemnym partnerstwie strategicznym z 27 marca 2021 roku, której podstawą są bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Iranie.
Nierówność w stosunkach gospodarczych będących wynikiem słabości irańskiej gospodarki negatywnie wpływa na percepcję Państwa Środka w Iranie, co w szerszej perspektywie stanowi powód do rewizji irańskiej polityki zagranicznej.
Co więcej, Iran pragnie wyparcia wojsk amerykańskich z regionu oraz kontroli żeglugi na Morzu Czerwonym.
Pekin jest tego świadomy, jednocześnie rozumiejąc, że potencjalne zwiększone zaangażowanie w regionie nie ujdzie uwagi Waszyngtonu, który może zwiększyć presję na chińską gospodarkę, już obecnie zmagającej się z problemami.
Charakter trwających ataków na statki na Morzu Czerwonym trudno uznać za przypadek, zaś ostatni atak w chiński tankowiec nie powinien wiele zmienić w trwającym konflikcie.
Utrzymanie złotego środka przez Pekin polegające na braku bardziej intensywniejszego zaangażowania w konflikt sprawia, że kilka mniej lub więcej rakiet wystrzelonych w chińskie jednostki nie zmieni pragmatycznej polityki Chińczyków. Pekin pragnie utrzymać dotychczasowy balans z Iranem, przy jednoczesnych przyjaznych stosunkach z pozostałymi państwami Zatoki Perskiej.
Podobnie Iran nie chce chaosu – czyli międzynarodowej floty – w cieśnienie Ormuz, co sprawia, sprawa, że trudno oczekiwać, aby sytuacja w obecnych warunkach bardziej się zaogniła.
Poważniejszy kryzys morski na Morzu Czerwonym wywołałby reakcję w Europie oraz Waszyngtonie, jak również Azji, gdyż globalny transport morski jest obecnie daleki od hurraoptymizmu.
Niebezpieczna misja holowania MV Delta Sounion zakończyła się sukcesem. Brał w niej udział statek zbudowany w Polsce
Trzy osoby zginęły w wypadku kutra rybackiego na wodach Korei Południowej
Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa wyrusza wesprzeć służby w walce z powodzią
Poprzerywane wały, zalane miejscowości. Powódź stulecia? (AKTUALIZACJA)
Kolejny incydent na Morzu Południowochińskim. Nie ustaje spór między Chinami a Filipinami
To wzór okrętów programu "Delfin". Do Portu Wojennego Gdynia wszedł HswMS Artemis, który powstawał także w polskich stoczniach