Amerykanie wydobyli wrak samolotu F/A-18 Hornet, który w zeszłym miesiącu spadł za burtę lotniskowca USS Harry S. Truman na Morzu Śródziemnym.
Samolot spadł z lotnikowca podczas „nadspodziewanie trudnych warunków pogodowych” 8 lipca, kiedy USS Harry S. Truman brał udział w operacji uzupełniania zapasów na morzu. W wypadku nikomu nic się nie stało, sama operacja również została dokończona.
Amerykanie podjęli się wydobycia wraku, żeby uniknąć ryzyka, że inny kraj – w szczególności Rosja lub Chiny – mógłby przejąć samolot, a wraz z nim dostęp do niejawnych informacji. Ryzyko wywiadowcze jest tym większe, im łagodniejszy upadek samolotu do wody – pozostaje on wtedy w dużej mierze nienaruszony.
Grupa złożona z członków różnych komórek US Navy, a także prywatnej firmy ratowniczej Phoenix International załadowała ROV na pokład wielozadaniowego statku MPV Everest i odnalazła wrak samolotu na głębokości ok. 3 tys. metrów. Przy pomocy ROV do maszyny przymocowano liny dźwigowe i Hornet został podniesiony z dna.
To nie pierwsza tego typu operacja Amerykanów na Morzu Śródziemnym w tym roku. Na początku roku bali udział w prowadzonej przez Royal Navy operacji odzyskania brytyjskiego F-35, który wypadł z lotniskowca HMS Queen Elisabeth w wyniku wypadku przy starcie w listopadzie 2021.
Straż Miejska będzie częściej patrolować okolice Portu Gdańsk
Huti nie odpuszczają statkom i okrętom. Kolejne ataki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej
Trwa operacja ratunkowa statku towarowego Ultra Galaxy w RPA
"Le Monde": Rheinmetall zyskuje historyczne kontrakty w związku z wojną na Ukrainie i naraża się Rosji
Według ukraińskich służb Rosja minuje port w Noworosyjsku
Rosyjski dron oberwał rybą. Kara za zadzieranie z ukraińskimi rybakami