Eurozłoty czeka na impuls, który "wyrwałby" kwotowanie pary z trendu bocznego, natomiast USD/PLN może spaść na tegoroczne minima - uważają analitycy Santander Banku. Ich zdaniem, w najbliższych dniach krzywa polskich SPW nie powinna się wystramiać.

"EUR/PLN jest z powrotem w trendzie bocznym czekając na silny impuls, który wyznaczyłby trwalszy kierunkowy ruch. Biorąc pod uwagę fakt, że zmiana retoryki FOMC nie zdołała spowodować wzrostu zmienności na dłużej, wygląda na to, że jedynie przełomowe sygnały nt. rozmów handlowych USA-Chiny czy negocjacji ws. Brexitu mogłyby mieć trwały wpływ na rynek. Odnośnie tego ostatniego, widzimy ryzyko, że rynek może przestać być tak przekonany o pozytywnym finale, co z kolei wywarłoby presję na wzrost EUR/PLN" - napisano w piątkowym raporcie.

"EUR/USD zneutralizował niemal całość ruchu wzrostowego zanotowanego po posiedzeniu FOMC i widzimy potencjał do spadku kursu w okolice tegorocznego dołka na nieco poniżej 1,13. Dalsza aprecjacja dolara mogłaby ciążyć złotemu" - dodano.

Analitycy Santandera uważają, że krzywa rentowności polskiego długu nie wystromi się w najbliższych dniach.

"Krótki koniec wycenia scenariusz stabilnych stóp w najbliższych dwóch latach (zgodnie z retoryką RPP), podczas gdy na środku krzywej wrażenie zrobić mogą dane inflacyjne za styczeń (nasza prognoza jest poniżej konsensusu). W efekcie, sądzimy, że pojawić się może presja na spadek rentowności w segmencie 5L" - napisano.

"Czynnikiem ryzyka dla segmentu 5-10L jest ewentualny postęp w rozmowach wewnętrznych USA nt. odłożenia w czasie kolejnego zamknięcia tamtejszej administracji 15 lutego. 5- i 10-letnie spready asset swap są w drodze do swoich tegorocznych szczytów z początku stycznia na odpowiednio ok. 20 pb i 42 pb" - dodano.