Wspierani przez Iran jemeńscy bojownicy pozostają agresywni i atakują statki oraz okręty na newralgicznym akwenie, prowadzącym przez Kanał Sueski. Międzynarodowe siły morskie prowadzące działania obronne starają się im przeciwdziałać, pomimo że z powodów politycznych ich możliwości sprowadzają się do akcji obronnych.
Na trasie prowadzącej przez Morze Czerwone i Zatokę Adeńską nie ustają ataki ze strony jemeńskich bojowników. Huti atakują żeglugę od listopada ubiegłego roku i choć międzynarodowe zespoły okrętów dążą do utrzymania bezpieczeństwa, w tym powstrzymując większość ataków, kryzys nie ustaje. Nawet jeśli 1 na 100 okrętów zostałby uszkodzony, nie sprawia to, że czołowi armatorzy są już gotowi wrócić do poruszania się trasą w kierunku Kanału Sueskiego.
Po ostatniej, długiej serii niemal codziennych ataków jemeńscy bojownicy Huti nie ustają w atakach na międzynarodową żeglugę. Regularnie też donoszą o swoich "sukcesach", niemniej po kilku trafieniach w statki kolejne uderzenia nie mają potwierdzenia.
Zatonięcie przed kilkoma dniami trafionego przez jemeńskich rebeliantów masowca M/V Tutor nie sprawiło, że ci spoczęli na laurach. Przez ostatnie dni regularnie dokonywali ataków z użyciem rakiet i dronów. Choć zdecydowana większość aktów agresji została powstrzymana, w efekcie działań bojowników został trafiony masowiec M/V Transworld Navigator.
Nie milkną echa po ostatnich atakach, w trakcie których Huti zdołali skutecznie uszkodzić dwa statki. Na masowcu M/V Tutor zginął członek załogi, natomiast na drobnicowcu M/V Verbena, mającym polskiego operatora, jeden został ranny. Z kolei siły USA pierwszy raz od dłuższego czasu zatopiły łodzie patrolowe bojowników, nie podając jednak informacji, czy zadali im też straty w ludziach.
Wczorajszy atak na masowiec M/V Tutor okazał się dużo bardziej tragiczny, niż początkowo się wydawało. W wyniku ataku z użyciem nawodnego drona doszło do pożaru i zalania maszynowni, w wyniku czego miał zginąć członek załogi. To najtragiczniejszy atak na cywilną żeglugę od czasu zniszczenia M/V True Confidence, na którym zginęły trzy osoby, a cztery zostały ranne. Następnego dnia miało dojść do kolejnego, udanego ataku na statek.
Jemeńscy bojownicy kontrolujący zachodnią część kraju stale prowadzą ataki na żeglugę. Po udanej dla nich akcji, w wyniku której uszkodzili dwa statki, dążą do utrzymania "dobrej passy." złą To zła wiadomość dla żeglugi i sytuacja alarmowa dla międzynarodowych sił morskich.
Okręty biorące udział w misji pk. "Prosperity Guardian" i operacji EUNAVFOR Aspides notują kolejne zestrzelenia pocisków i dronów bojowników Huti. Ataki na statki i okręty prowadzone regularnie od kwietnia nie ustają, niemniej ich zdecydowana większość kończy się niepowodzeniem.
Od kwietnia, po dłuższej przerwie niemal codziennie mają miejsce ataki jemeńskich bojowników na żeglugę. W wyniku tego kilka statków zostało uszkodzonych, jednakże obyło się bez ofiar. Zdecydowana większość wystrzeliwanych rakiet i dronów jest neutralizowana przez międzynarodowe siły morskie.
Bojownicy bazującego w Jemenie ugrupowania Huti przeprowadzili w ciągu doby łącznie sześć ataków, których celem był, m.in. operujący na Morzu Czerwonym amerykański lotniskowiec "Eisenhower" - poinformowała agencja Reuters, powołując się na rzecznika Huti.
Domenico Millelire już na wodzie. To ostatni okręt z serii dużych patrolowców budowanych przez Fincantieri
Nadal trwa akcja gaśnicza magazynu w Nowym Porcie
Nowy Sztynort wygrywa 3 rundę Ekstraklasy
Miliarderzy Bezos, Gates i Arnault przypłynęli superjachtami na Sardynię
Łódź do wydrukowania? W Dubaju rozpoczęły się pierwsze próby jednostki stworzonej z użyciem drukarki 3D
Statek zgubił 44 kontenery. Afrykańskie sztormy dają się we znaki